Janusz Kowalski tłumaczy, dlaczego opuścił Suwerenną Polskę. "Ja lubię atakować"

Łukasz Żygadło
- W mojej ocenie taka formuła, gdzie nie będę ograniczany, będzie lepsza - mówi w rozmowie z portalem nto.pl Janusz Kowalski, do niedawna poseł Suwerennej Polski.

Zdecydował się pan na opuszczenie Suwerennej Polski. Dlaczego, co się stało?

To była moja przemyślana decyzja. Po prostu jako członek klubu Prawo i Sprawiedliwość, bez przynależności partyjnej, mogę się w sposób skuteczniejszy angażować w procesy które doprowadzą do jak najwyższego wygrania wyborów parlamentarnych w roku 2025. Chciałbym się angażować w obszarach finansów publicznych, podatków, gospodarki. Czyli w obszarach w których Zjednoczona Prawica popełniła wiele błędów w czasie ośmioletnich rządów, z tymi błędami się rozliczyliśmy i chcemy pracować dalej.

Jak może być pan skuteczny bez partii?

Uważam, że nowa formuła którą przyjąłem będzie lepsza. Ja lubię atakować, jestem pracowity, mam wielki zapał, więc sam siebie napędzam do działania. W mojej ocenie taka formuła, gdzie nie będę ograniczany, będzie lepsza. Jednocześnie życzę moim koleżankom i kolegom z Suwerennej Polski - bardzo ideowego środowiska, wszystkiego dobrego. Uważam, że jest kwestią czasu kiedy wszyscy będziemy działać w ramach jednej formacji jaką jest Prawo i Sprawiedliwość.

Jak pan odpowie na krytykę która pojawia się od wielu osób? Ludzie piszą m.in. że ucieka pan z tonącego statku, jest zdrajcą...

W życiu najważniejsza jest sprawczość, a partie polityczne są instrumentami które służą temu aby w sposób skuteczny pracować dla polskiego państwa. Natomiast lojalność ludzka jest czymś, co wykracza poza partie. Ja się czuję wciąż lojalny wobec idei oraz ludzi, z którymi przez ostatnie lata współpracowałem, zarówno w Prawie i Sprawiedliwości, jak i w Suwerennej Polsce. Zresztą jestem bardzo mocno zaangażowany w obronę przed atakami Adama Bodnara i jego ekipy takich kolegów jak Michał Woś, który ma mieć postawione zarzuty za to, że umożliwił polskiemu państwu zakup oprogramowania, dzięki któremu możliwe było łapanie bandytów i mafiozów. To najlepsza odpowiedź na zarzuty. Ale nie będę komentował anonimowej krytyki hejterów. Na dziś chcę skupić się na ciężkiej pracy, żeby prawica wygrała najpierw wybory prezydenckie, a później parlamentarne.

Pada też zarzut, że jest pan skonfliktowany z Patrykiem Jakim.

Każdy ma swoją strategię pracy. Moja strategia, której chcę się poświęcić, wymagała odejścia z partii. To tyle. Natomiast Patrykowi Jakiemu, jednemu z najbardziej znanych polskich polityków, życzę jak najlepiej. Podobnie Michałowi Wójcikowi, Michałowi Wosiowi czy innym politykom Suwerennej Polski. Życzę żeby wspólnie, w ramach obozu Zjednoczonej Prawicy, budować coś dobrego. Mamy jednego, wspólnego wroga, czyli ekipę koalicji 13 grudnia, która całkowicie oddaje suwerenność i dużą część niepodległości obcym siłom, co łączy nas w walce o zachowanie jak największej siły polskiego państwa.

Do Prawa i Sprawiedliwość pan nie wstąpił. A czy to jest w pana planach?

Na tę chwilę świetnie się odnajduję jako bezpartyjny członek klubu parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość. Pod tą marką startowaliśmy wszyscy w wyborach parlamentarnych. Jest oczywiste, że jestem zwolennikiem integracji, konsolidacji w ramach PiS, bowiem jest to jedyna na dziś odpowiedź na złe rządy koalicji 13 grudnia kierowanej przez Donalda Tuska. Wyniki osiągnięte w ostatnich wyborach są zachęcające. Ponad 36 proc., poparcia, to naprawdę niewiele brakuje by odzyskać władzę w Polsce. Musimy naprawić swoje błędy, przeprosić dobrymi pomysłami i działaniami przedsiębiorców.

Opolszczyzna ma nowego marszałka Szymona Ogłazę. Jak pan ocenia tę zmianę w Urzędzie Marszałkowskim Pamiętam, że jako wiceminister współpracował pan z ówczesnym wicemarszałkiem Ogłazą. Sam marszałek chciałby postawić na inwestycje transportu publicznego, w tym kolejowe.

Zacznijmy od tego, że Andrzej Buła był fatalnym marszałkiem. Kompletnie bez wizji. Marszałkiem który marnował ogromne zasoby i potencjał Opolszczyzny. Województwo pod rządami Andrzeja Buły i Platformy Obywatelskiej praktycznie się zwijało. Nie oczekuję tutaj jakiejś rewolucji, ale nie będę ukrywał, że dobrze wspominam współpracę merytoryczną i polityczną z marszałkiem Szymonem Ogłazą w zakresie realizacji projektu odbudowy połączenia kolejowego na trasie Racibórz-Głubczyce. Połączenie to ma doprowadzić do zaklajstrowania białej plamy komunikacyjnej w postaci powiatu głubczyckiego, który jest pozbawiony ruchu kolejowego, osobowego. Życzę panu Ogłazie dobrych kolejnych ruchów i decyzji. Uważam, że dla województwa opolskiego, wszyscy razem powinniśmy ciężko pracować. Pokazaliśmy to już choćby w ramach wspomnianej trasy. Udało się pozyskać pół miliarda złotych na tę inwestycję. Nie ukrywam, że to jeden z moich życiowych sukcesów.

Wspólną dobrą pracą może być walka o środki na budowę południowej obwodnicy Opola?

Na dziś uważam, że są inne, ważne potrzeby. Mówię tu o obwodnicy Prudnika. Marzy mi się aby Prudnik powtórzył sukces dobrze zarządzanej Nysy. Prudnik i Głubczyce to miasta czekające na swoje pięć minut. Gdyby to ode mnie zależało, to właśnie do tych miejsc przekierowałbym środki rządowe. Opole w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy otrzymało gigantyczne środki rządowe, w tym dzięki wsparciu i determinacji ówczesnego posła z Opolszczyzny Patryka Jakiego, zostały powiększone granice administracyjne Opola, w tym przyłączenie Elektrowni Opole. Dzięki temu miasto otrzymało ogromny zastrzyk do budżetu. Teraz w mojej ocenie czas na wsparcie innych miejscowości w regionie. Czas na małe ośrodki.

od 7 lat
Wideo

Wyniki pierwszej tury wyborów we Francji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska