Janusz Radek: "Wszyscy wszystko chcą targetować. Płyty też"

Redakcja
Janusz Radek
Janusz Radek Universal Music Polska
O nowej płycie „Popołudniowe przejażdżki”, historii, poezji Haliny Poświatowskiej oraz o piłce nożnej i nagłym ataku zimy mówi Janusz Radek, polski wokalista i aktor teatralnych inscenizacji muzycznych.

Janusz Radek: Wie pani, co się u nas stało?! Naprószyło śniegu!

Ewa Bilicka: Myślałam, że aby przełamać konwencję wywiadu z artystą o jego nowej płycie, porozmawiamy najpierw o meczu piłki nożnej Polaków z Irlandczykami, bo dał on Polsce parę godzin przed naszą rozmową awans do mistrzostw Europy, a tu - jak słyszę - prędzej przyjdzie nam gaworzyć o „akcji zima”…
Ależ rozmawiajmy o piłce nożnej. Oglądam mecze pod wpływem zrywów narodowych - nie narodowościowych, ale narodowych - więc specjalnie na mecz Polska - Irlandia wykupiłem na pewnej platformie cyfrowej kod dostępu do relacji z wydarzenia. Wprowadzam kod, a on się mieli, mieli, mieli. Tak przez dwie godziny się mielił, aż mecz się skończył. Wprost niewiarygodne!

I co?
Zamiast oglądać, czytałem komentarze internautów, to było nawet o wiele ciekawsze, niż gdybym słuchał komentatorów sportowych w telewizji.

Chyba było w nich sporo „jobów” pod adresem sędziego?
O tak. Spod znaku „Kończ pan, panie Turek!”. Dla mnie te komentarze były bardzo intrygujące i inspirujące. Jestem artystą prowincjonalnym i z tego względu mam więcej kontaktów z ludźmi poprzez bezpośrednie spotkania - mam około 70 koncertów rocznie i na każdym z tych koncertów rozmawiam z ludźmi. Ja nie kontaktuję się z innymi za pomocą pośredników. Wolę słyszeć od nich wprost, co mają do powiedzenia i to odnajduje się też w moich tekstach.

Inna jest ta płyta - „Janusz Radek & the Ants” - od poprzednich: mniej patetyczna, nie tak monumentalna i aktorska, bardziej - ja osobiście mam takie wrażenie - skręcająca w kierunku pop.

Ta płyta powstała z długich rozmów z producentem płyty Leszkiem Biolikiem. To on pokazał mi, że nie potrzebuję wyrafinowanych, ażurowych aranży, ani nagromadzenia dużej ilości instrumentów. Potrzebuję parę brzmień, które się uzupełnią. I tak powstała płyta bardziej subtelna. Czego wcześniej nie robiłem i byłem znany z tego, że Radek tak naprawdę jedyne, co potrafi, to pompatycznie się wydrzeć, aż wszyscy padną na kolana…

…Proszę mi tego nie skreślać podczas autoryzacji.

Nie skreślę. No więc teraz Radek nie wydziera się pompatycznie. Poza tym zacząłem też pisać sam piosenki, od początku do końca, co - jak sądzę - wynika także z mego doświadczenia 47-letniego faceta. Jestem zdecydowany bez żadnego krygowania się opowiadać o świecie, który przeżywam. A czy to jest pop? Ta muzyka jest faktycznie lakoniczna i popołudniowo-przejażdżkowa, ale mówimy w niej, jakby przy okazji o rzeczach ważnych. Tak jak w filmach z pozoru błahych mówi się o rzeczach ważnych. Mam na myśli na przykład film „Młodość” Paolo Sorrentino. Tam z pozoru nic nie dzieje, ale tak naprawdę małe rzeczy mówią o rzeczach o wiele większych. Można też śpiewać o rzeczach z pozoru powierzchownych i przy tej okazji pokazywać to, co jest pod spodem…
A można śpiewać po prostu o miłości, od zarania dziejów pieśniarze, bardowie to robią.
„Ona tańczy dla mnie” też jest piosenką o miłości.

?
Chcę powiedzieć, że każdy artysta czy też wykonawca ma pewną propozycję dla ludzi. Ja nie wartościuję tego, bo znam doktorów, pracowników uczelni, którzy chodzą do filharmonii, do teatru, ale i bawią się przy „Ona tańczy dla mnie”. Mam przyjaciółkę, która jest wybitnym profesorem medycyny i ona stale powtarza: chcę posłuchać czegoś prostego, odpocząć. I słucha banałów, a skoro przy tym odpoczywa i relaksuje się, to ma rację, dobrze robi. Piosenka jest jak jedzenie, ubranie - ma nam sprawiać przyjemność.

Czyli o kochaniu też pan śpiewa.
Piosenka „Gdybyś była” jest przecież wyraźnym odnośnikiem do relacji między mną i moją żoną, albo do relacji między kimkolwiek a jego dziewczyną, ale może być też odnośnikiem do relacji między człowiekiem a Bogiem. Pojawia się tam pytanie, czy mam być z tobą na zawsze, bo tak wypada, bo tak jest dane nam na zawsze? Czy może dlatego, że bardzo cię kocham. To piosenka wiarygodna i prawdziwa.

Żonie podoba się ten tekst?
Myślę, że tak. Tak. Nie jesteśmy świętą rodziną i przeżywamy kryzysy. Po prostu. Jak każdy.

Łatwa była droga Janusza Radka - wykonawcy piosenki aktorskiej, do Janusza Radka - tekściarza?
Trwała od jakiegoś czasu. Tylko, że wcześniej nie potrafiłem wykluczyć z siebie i z tego co pisałem pewnej pretensji. Chciałem być nauczycielem, dydaktykiem słuchaczy. Jest masa takich artystów, którzy chcą pouczać i im to jakoś wychodzi. Kazik może być dydaktykiem, ale czy musi być nim Radek? Wolę mówić o rzeczach ważnych z dystansem i bez dydaktyki. Taką piosenką jest „Pociąg”…
Mnie się od razu kojarzy z podróżami koleją pewnej kandydatki przed wyborami…
(śmiech). Często lepszym rozwiązaniem jest, gdy zamiast pędzić przez kraj, gdzie wszystko za oknem wydaje się takie piękne, zwolnimy, by spojrzeć, kto siedzi na stacji kolejowej. Czy czyta książkę? Jaką? Kim jest naprawdę?

Podróżuje pan po kraju z recitalem skomponowanym z wierszy Haliny Poświatowskiej. Czy ten Radek się kończy, a zastąpią go recitale z najnowszej płyty?
Na pewno teraz chcę wyzyskać z nowej płyty wszystko, co się da. Chcę ją grać, a jednocześnie proponować słuchaczom, by dokonali wyboru tego, co w niej najlepsze. Chcę nagrać drugą płytę w podobnym klimacie, tak naprawdę mam już materiał na nią. Natomiast projekt „Halina Poświatowska” jest długofalowy. Warto myśleć o poezji jako nie o pomniku i czymś osiągalnym, ale jako o czymś bliskim i na wyciągniecie ręki. Podczas występów Poświatowska/Radek obserwuję ludzi, chcę się przekonać, czy potrzebują aranżu i wielkiej oprawy, aby przyjąć słowa wielkiej poetki.

A potrzebują?
Potrzebują prostego przekazu.

Przychodzą na Poświatowską?
Walą tumami. W czasach takiego języka, jaki funkcjonuje teraz, pełnego skrótowości mówienia, ludzie sięgają po poezję, bo chcą odetchnąć i nacieszyć się prawdziwym słowem, które na dodatek opisuje lepiej świat, niż SMS-y, którymi się posługujemy.
Jaka jest ta publiczność: pachnąca, wyelegantowana, ludzie sukcesu, czy może młodzi marzyciele ubrani w tenisówki i wyciągnięte swetry?
Wychodzę do widowni w trampkach. Nie nadrabiam gestami, nie kokietuję. Doskonale rozumieją to wszyscy ludzie, bez względu na wiek, ubranie, wykształcenie, pozycję. Przychodzą dziewczyny 15-letnie i osoby 70-letnie. Widziałem też panie, które doskonale znają tę poezję, widziałem z ruchu warg, że recytują wiersze, gdy ja je śpiewam. Myślę, że wciąż będę uprawiał Poświatowską, będą z nią jeździł, będę wciąż tworzył ów recital, by on żył i rozwijał się. Aż w końcu wydam na płycie Poświatowską.

Tymczasem dla kogo jest nowa płyta „Radek and the Ants”?
Teraz wszyscy wszystko chcą targetować i wymyśleć, dla kogo jest ta płyta. Ale uważam, że ta płyta jest dla ludzi preferujących pewien styl życia, dla tych uważających, że fajnie jest cieszyć się życiem, zwiedzać, ale na zasadzie poznawania ludzi, zwyczajów, a nie leżenia na plaży. Nawet dla tych, którzy lubią modę i modnie się ubierać i wywyższać się w ten sposób, ale dla tych, którzy modę traktują wybiórczo, stawiając tylko na to, co sprawia im przyjemność i zapewnia wygodę.

Wiem, że studiował pan historię, a pana szczególnym zainteresowaniem cieszy się XIX wiek. Dlaczego?
My, Polacy, lubimy na XIX wiek patrzeć przez pryzmat rozbiorów, jako na pasmo klęsk. Tymczasem nie zdajemy sobie sprawy, że czas rozbiorów to był dla Polaków okres, w którym wykazali się niesamowitą pracowitością. Polacy mieli zmysł kombinowania - ale w dobrym tego słowa znaczeniu, zmierzali do realizowania w praktyce swych talentów. Najlepszym przykładem jest kariera i sukces naukowy - wbrew wielu przeciwnościom - Marii Curie Skłodowskiej. W tak ciężkich warunkach, pod zaborami rodzili się ludzie utalentowani i potrafili wykorzystać swe talenty. Tymczasem teraz, w realiach wolności, Polacy nie są w stanie wykorzystać swych przymiotów, często funkcjonują na zasadzie kopiowania tego, co przychodzi do nas z Zachodu.

Jesteśmy korpoludkami, masą w trybach wielkiej machiny?
Jesteśmy odtwórczy. Tymczasem świetnie by było, gdybyśmy nie byli cyberłopatą, ale abyśmy takie cyberłopaty konstruowali.
I tak zaczęliśmy od piłki nożnej, skończyliśmy na historii. A mieliśmy mówić o muzyce. W muzyce odbija się wiele elementów historii, życia, ludzkich pasji. Więc czemu o tym nie rozmawiać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska