Irena Krupa mieszka na opolskim Rynku, ale na jarmark przyszła nie tylko dlatego, że nie ma daleko.
- Każdego roku jestem na Jarmarku Franciszkańskim i kupuję miód – mówi pani Irena, - Niezależnie od pogody. Wędliny mi ostatnio nie smakowały, ale pewnie spojrzę jeszcze i poszukam innych niż w ubiegłym roku, ale to już w niedzielę, jak przyjdę z mężem. Dziś przyszłam zobaczyć, czy jest pan z Kluczborka z miodem i skorzystałam. Chcę przy tej okazji wesprzeć kościół Franciszkanów. W drugi dzień świąt zawsze tam chodzimy, bo to kościół na terenie naszej katedralnej parafii.
Jarmark Franciszkański odbywa się w Opolu już 18. raz. - Za pierwszym razem pozyskiwaliśmy tą drogą pieniądze na remont dachu kościoła – mówi o. Miron Grzegorz Górecki, gwardian klasztoru. - Jak co roku promujemy też postać i duchowość św. Franciszka. A tegoroczny dochód z jarmarku zostanie przeznaczony na nowe oświetlenie do naszej świątyni, które pozwoli zobaczyć piękno jej sklepienia. Chcemy, żeby na Boże Narodzenie było gotowe.
Miejsca na jarmarku zajęło w tym roku 172 sprzedawców. Wanda Indyk z opolskiego Zaodrza zatrzymała się przy straganie z przysmakami z Podlasia.
- Przyszłam specjalnie przy tej złej pogodzie po chleb – mówi. - Bo on zawsze na jarmarku jest i ja go zawsze kupuję. Jest pieczony na naturalnych zakwasach i ma niezwykły smak. Bardzo go lubię. Cieszę się, że kościół Franciszkanów dzięki jarmarkowi wypięknieje. Bo to przemiły zakon.
Opolskie info 22.09.2017
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?