Jarmark Jakubowy 2008 zakończony

- Jesteśmy tutaj co roku i aż miło popatrzeć, jak na odpust przychodzi coraz więcej ludzi. W końcu to dla integracji z kościołem dobre, a i przy okazji zawsze jakiś grosz proboszcz uzbiera na te zabytki - twierdzi Bernadeta Przydatek, jedna z nysanek.

A jest na co zbierać. Proboszcz Mikołaj Mróz, który 10 lat temu wymyślił Jarmark Jakubowy, twierdzi, że jednego życia mu nie wystarczy, żeby uratować wszystkie zabytki w katedrze. Ale i tak sporo już się udało.

- Z każdego jarmarku mamy około 20 tysięcy złotych - mówi proboszcz. - To kropla w morzu potrzeb, niemniej zawsze na jakiś zabytek starczy. W ostatnim czasie udało się uzupełnić okna witrażowe, odrestaurować dwa epitafia, a teraz odnawiamy wielki sześciometrowy obraz ze świętym Jakubem i płonącą Nysą w tle. To prawdopodobnie największe takie płótno na Opolszczyźnie.

Teraz Mróz zbiera pieniądze na katedralny dach, który wymaga bezzwłocznego remontu.
Na to jednak sam pieniędzy nie uzbiera, bo wymiana dachówek może zamknąć się nawet w 20 milionach złotych. Fundacja będzie zatem starać się o wszelkie możliwe dotacje.
- A takie imprezy jak ta jeszcze bardziej mobilizują nas do działania - dodaje Kazimierz Staszków, który również udziela się w fundacji.

Mieszkańcy mieli wczoraj okazję na własne oczy zobaczyć, że ich pieniądze na marne nie idą. Wnętrze i dach katedry zwiedziły setki osób. Nie zabrakło również chętnych do obejrzenia dzwonnicy i znajdującego się w niej skarbca. Ten ostatni jest najlepszym przykładem na to, że o historyczne relikwie i pamiątki w Nysie się naprawdę dba.