Jeden wieczór z tysiąca i jednej nocy

Radosław MAŁKOWSKI
Okrutny sułtan Szachrijara, przekonany o fałszu i niewierności kobiet, skazał na śmierć swoją żonę, Szeherezadę. Skazana noc w noc snuła swe czarowne opowieści i tak rozbudziła ciekawość męża, iż ten złagodniał, odstąpił od wyroku i pozostawił żonę na zawsze przy sobie.

Porównanie trochę uproszczone, ale w podobny sposób każdego piątkowego wieczoru zespół filharmoników opolskich wydobywa z kompozytorskich partytur muzyczne opowieści. A ile wśród nich barw instrumentalnych i wokalnych, ile rozmaitych rodzajów i gatunków jak w "Księdze z tysiąca i jednej nocy"
W programie minionego koncertu zmieściły się: "Karnawał rzymski" Hectora Berlioza, Koncert fortepianowy a-moll op.16 Edwarda Griega oraz Suita symfoniczna "Szeherezada" op. 38 Mikołaja-Rimskiego Korsakowa. Przez samo tylko rozrzucenie geograficzne muzycznej inspiracji mogliśmy wędrować przez średniowieczny Rzym z zapustnym korowodem rozochoconych pierotów, potem wsłuchiwać się w spienione kaskady nordyckich fiordów, a na koniec pochwycić dalekie echo klechd Szeherezady.
Solistą wieczoru był Krzysztof Jabłoński, znany w świecie laureat XI Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego i jeszcze wielu innych, stale mieszkający w Kanadzie. Koncert Griega, nasycony szczerym liryzmem, a równocześnie silnie skontrastowany pod względem nastroju, otrzymał muzykalną interpretację, która jednak pozostawiła pewien niedosyt. Być może zabrakło w niej owego entuzjazmu młodości, którym dzieło zwykle porywa publiczność.
Artysta otrzymał owację adekwatną, niezbyt burzliwą. Wystarczającą na jeden bis.
Walory zespołu opolskich filharmoników uwidoczniły się w pełni w interpretacyjnym kształcie "Szeherezady" Rimskiego-Korsakowa, szczególnie w przewijającym się przez wszystkie części suity dwu głównych tematach: surowym, groźnym, posępnym i ornamentalnie rozwiniętym, miękkim, tęsknym.
Dzięki niezwykłej urodzie techniki wiolinistycznej skrzypka - koncertmistrza Andrzeja Krawca, ale również partiom solowym wiolonczeli (Maciej Łacny) oraz instrumentów dętych - fletu (Michał Rosiak), klarnetu (Michał Kowalski) i waltorni (Joachim Nowak) owe dwa tematy ukazały się w różnym oświetleniu, zapowiadającym szczęśliwy koniec.
Pod batutą Bogusława Dawidowa poemat rozbłysnął bogactwem rytmów i melodii, zarówno rosyjskich, jak i orientalnych, a kształtem wykonania przekroczył daleko programowe treści tajemniczej baśni.
Melomani wyszli szczerze ukontentowani.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska