- Trzy lata temu mieszkańcy powiatu dowiedzieli się o planach budowy Powiatowego Centrum Medycznego. Miało powstać do 2003 roku i zastąpić oba szpitale w Krapkowicach. Czy to centrum powstanie?
- Musi. To jedyna szansa na uratowanie szpitala w powiecie. Od 1 stycznia 2004 roku z nową ustawą o zakładach opieki zdrowotnej wejdą standardy, których nie spełnimy. Przystosowanie budynków, w których teraz pracuje szpital, jest technicznie niemożliwe. Ten na Kozielskiej liczy ponad 100 lat i konserwator zabytków nie pozwoli na zmiany jego struktury. Oddział wewnętrzny na osiedlu XXX-lecia nie spełnia norm wysokości sal i szerokości korytarzy. Tego nie da się zmienić. Poza tym jeden oddział mieści się na trzech piętrach. Udało nam się przejąć niedokończoną budowę Centrum Opieki nad Chorymi na Alzheimera. Tam ma być ulokowane PCM. Budynek jest prawie gotowy: ma dach i okna, praktycznie brakuje robót wykończeniowych i adaptacji na sale chorych. Zgodę na funkcjonowanie placówki w Krapkowicach w przyszłym roku dostaniemy pod warunkiem, że zaczniemy inwestycję przy centrum.
- Starosta rozesłał do wójtów i burmistrzów apele, by zabezpieczyli w budżetach na przyszły rok pieniądze na swój wkład w budowę PCM. Myśli pan, że dadzą?
- Na razie konkretnych deklaracji finansowych nie ma. Wiem, że starosta rozmawia na ten temat indywidualnie z każdym samorządowcem i liczę na zrozumienie z ich strony. To jest wspólny interes i potrzeba wszystkich gmin.
- Ile ma kosztować inwestycja?
- Zakładamy, że 15 milionów złotych wystarczy na dokończenie prac i przeprowadzkę. Jeśli każda z gmin powiatu dałaby z budżetu po milion złotych - nie jednorazowo, ale w ratach rozłożonych na dziesięć lat - mielibyśmy 5 milionów. Jeśli powiat da dwa - będzie w sumie siedem. Z takim wkładem własnym resztę możemy pozyskać ze środków Unii Europejskiej i od sponsorów. Od roku działa Społeczny Komitet Budowy PCM. Mamy pierwsze deklaracje od darczyńców: finansowe i w materiałach budowlanych.
- Krapkowicki ZOZ ma długi. Czy wydatek 15 milionów w tym momencie jest uzasadniony?
- Mamy długi jak każdy ZOZ w tych czasach, ale w stosunku do innych placówek - wcale nieduże. Strata za osiem miesięcy tego roku wyniosła 1,1 miliona złotych, ale 350 tysięcy z tej kwoty to koszt wirtualny - amortyzacja, której przecież się nie płaci. Jeśli PCM zacznie działać, na pewno koszty utrzymania się zmniejszą. Teraz mnoży je rozrzucenie oddziałów w pięciu budynkach. Na przykład kilka razy płacimy za to samo: pracownie radiologii, laboratorium i inne. Poza tym staramy się o oddłużenie przez ministra zdrowia i mamy na to duże szanse, jeśli przekształcimy się w spółkę użyteczności publicznej.
- A co z obecnymi budynkami szpitali?
- Komitet Budowy PCM, którym kieruje wicestarosta Hubert Niepala, opracował projekt ich wykorzystania: w jednym byłby dom pomocy społecznej, drugim zainteresowany jest zagraniczny inwestor, który chciałby zorganizować komercyjny dom dla osób starszych.
Jedyna szansa na szpital
Z Andrzejem Marcyniukiem, dyrektorem Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Krapkowicach, rozmawia Beata Szczerbaniewicz