Jenot kilkanaście godzin spędził w tym okienku od piwnicy - mówi Łukasz.
(fot. Anna Grudzka)
Skulonego i wystraszonego zwierzaka zauważyli wczoraj wczesnym rankiem Łukasz i Ania, mieszkańcy pl. Piłsudskiego 8 w Opolu.
- Wyszedłem na zewnątrz, bo nasz pies strasznie szczekał - opowiada Łukasz. - Jak się okazało, w okienku piwnicznym siedział sobie jakiś futrzak. Z internetu dowiedziałem się, że to jenot.
- Zadzwoniliśmy do straży miejskiej, a oni odesłali nas do zoo, ogród z kolei - do wydziału ochrony środowiska urzędu miasta - wylicza Ania. - Nikt nie chciał pomóc.
Małgorzata Rabiega, naczelnik wydziału ochrony środowiska, potwierdza, że zgłoszenie o jenocie zostało przyjęte około 15.00:
- Też kontaktowaliśmy się z ogrodem zoologicznym i weterynarzem, który zwykle zajmował się podobnymi sprawami. Bezskutecznie.
W końcu po naszej interwencji udało się ustalić, że jenota odłowi i na wolność wypuści z dala od ludzi pracownik ogrodu zoologicznego.
Zwierzę na plac Piłsudskiego trafiło prawdopodobnie w poszukiwaniu jedzenia.
- To szkodnik, ale niegroźny - uspokaja Lesław Sobieraj, dyrektor opolskiego zoo.
Problem w tym, że w Opolu nie ma osób ani instytucji, które mogłyby w takich sytuacjach interweniować.
- Kilka razy próbowaliśmy znaleźć lekarza weterynarii, który byłby za to odpowiedzialny. Nikt się jednak nie zgłosił. Ta sytuacja pokazuje, że trzeba do sprawy wrócić - mówi naczelnik Rabiega.
- W Opolu będzie coraz więcej dzikich zwierząt. Sporo gatunków, np. jenoty, powiększyło swoje populacje i szuka dla siebie niszy - tłumaczy dyr. Sobieraj. - Myślę, że mieszkańcy będą się musieli do podobnych widoków przyzwyczajać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?