- Nielegalny podsłuch u komendanta wojewódzkiego policji. To brzmi jak science fiction...
- No, nie wygląda to dobrze. Podsłuch z całą pewnością był nielegalny, bo gdyby było inaczej, to nie dostałaby pani tego nagrania. A to może świadczyć o tym, że w komendzie wojewódzkiej trwa niezła wojna.
- Co ma pan na myśli?
- Myślę, że komuś bardzo zależało, żeby dopaść komendanta.
Czytaj także: Opolski komendant wojewódzki odwołany
- Ale założenie podsłuchu u osoby, która jest numerem jeden w województwie, jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to chyba nie jest bułka z masłem?
- Gabinety są zamykane a nawet plombowane, gdy nie ma sekretarki i komendanta, więc nikt tam wstępu nie ma. Wejście do niego osoby niepowołanej jest niewykonalne.
- A jednak komuś się udało.
- To nie jest pierwszy taki przykład. W komendzie głównej znana jest sprawa podsłuchiwania się wzajemnego, np. poprzez zwykłe radioodbiorniki, które ustawia się na określoną częstotliwość i w pokoju obok słychać, co się dzieje. Inną rzeczą jest, że dziś technika podsłuchowa jest tak rozwinięta, że podsłuchiwać może każdy.
- I gabinety komendantów nie są zabezpieczane na taką ewentualność?
- Mnie to dziwi, że funkcjonariusze, którzy zajmują się zawodowo podsłuchami w komendzie wojewódzkiej, nie stosują antypodsłuchów. Gabinet komendanta powinien być czyszczony co najmniej raz w miesiącu. Przecież tam planuje się działania strategiczne.
Czytaj także: Komendant wojewódzki policji w Opolu na podsłuchu
- Wypłynięcie przekazywanych tam informacji może zagrażać bezpieczeństwu?
- Oczywiście, że tak. W gabinecie komendanta prowadzone są rozmowy o charakterze operacyjnym, tam planuje się działania antyterrorystyczne, rozbicia grup przestępczych, więc bezpieczeństwo tego typu rozmów powinno być absolutne. Ale wychodzi na to, że najciemniej pod latarnią.
- Pańskim zdaniem podsłuchiwał ktoś związany z policją?
- Jestem przekonany, że tak. Zastanawia mnie tylko, po co ktoś to robił. Może zamierzał wysadzić tymi nagraniami komendanta ze stołka.
- Nasz anonimowy informator skarży się w liście, który był dołączony do nagrania, że w komendzie stanowiska rozdawane są nie według kompetencji, ale kontaktów łóżkowych...
- W policji klucz nigdy nie był i nie będzie oparty na parametrach merytorycznych. To jest taka instytucja, gdzie zależności i układy odgrywają ogromną rolę. Żeby zostać awansowanym, niekoniecznie trzeba mieć doskonałe rezultaty pracy. Trzeba mieć za to wsparcie, które może wynieść na szczyt każdego niemotę. Wiem to z doświadczenia. Przepracowałem w policji ponad 30 lat.
- Kontakty damsko-męskie pomagają w awansach?
- One są, ale ja pani nic więcej nie powiem.
- Ale Biura Spraw Wewnętrznych romanse chyba nie interesują?
- I tu się pani myli. Damsko-męskie zależności mogą negatywnie wpływać na pracę policji, dlatego BSW ma obowiązek interweniować. To są policjanci z jednej jednostki, więc ich relacja może mieć wpływ na awanse czy zwolnienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?