Jeść trzeba z głową. Rozmowa z dr Zdrówko

Redakcja
Prof. Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska, popularna telewizyjna dr Zdrówko: - Nie ma jednej diety zdrowej dla wszystkich. Tak jak nie ma diety cud czy cudownej pigułki dla wszystkich.

- Jak wyglądało pani dzisiejsze śniadanie?
- Filiżanka czarnej kawy, kromka chleba pełnoziarnistego z dżemem, szklanka soku wyciśniętego z moreli - z sokowirówki, innych soków nie pijam. I to wszystko.

- Wszystko w tym zestawie jest zdrowe? A może mogłoby być jeszcze zdrowsze?
- To śniadanie jest dla mnie optymalne. Nie jadam płatków na mleku, bo mam złą tolerancję mleka. Zastępuję je chlebem z pełnego ziarna. Nie jest najgorzej!

- A ta filiżanka czarnej kawy?
- Nikogo nie należy ganić za picie kawy, szczególnie do śniadania, jeśli oczywiście kawa nie powoduje negatywnych skutków. Ja muszę kawą zacząć dzień, inaczej nie widzę, co się wokół dzieje. Co więcej - uważam, że dopuszczalne są dwie filiżanki kawy, jeśli nie ma się negatywnej reakcji na kawę, gdyż jest grupa ludzi, około 10-12 procent, u których po wypiciu kawy i spożyciu kofeiny w ogóle, np. w energetycznych napojach, w sposób znaczny wydzielają się tzw. aminy presyjne w mózgu, które są odpowiedzialne za podnoszenie ciśnienia tętniczego krwi.

- Mam wrażenie, że właśnie zaczęłyśmy mówić o pe_wnych mitach związanych z jedzeniem. Wciąż pojawiają się nowe. Ostatnio słyszy się, że mleko i produkty mleczne powszechnie uczulają i trują organizm...
- Nieprawda! My jesteśmy po pierwsze mięsożerni, a po drugie do mleka przystosowani, jest ono z nami związane od pojawienia się człowieka na tym świecie. Jesteśmy do mleka zaadaptowani. Prawdą jest, że u małych dzieci obserwujemy tzw. skazę białkową, czyli alergię na pewną część białkową mleka, przede wszystkim kazeinę. Należy również pamiętać, że dopiero około 3.-4. roku życia człowiek rozwija w pełni swój enzymatyczny "garnitur" i dopiero wówczas całkowicie trawi mleko. Około 5 procent dzieci jednak nie rozwija tych pełnych umiejętności trawienia mleka, zaś około 95 procent dzieci wyrasta ze skazy białkowej.

- Ale i osoby dojrzałe coraz częściej mają problem z przyswajaniem mleka...
- U osób dorosłych alergia na mleko występuje bardzo rzadko. Pojawia się natomiast nietolerancja, która dotyczy nie tyle białka, co cukru mlecznego. I na przykład fakt, że ja nie pijam mleka, nie zwalnia mnie od tego, by pić przetwory mleczne: jogurty, kefiry. Wręcz jestem kefirolubna i nie ma dnia, bym pół litra kefiru nie wypiła. Polecam wszystkim produkty mleczne fermentowane.

- Obaliłyśmy modny ostatnio mit.
- Wie pani, ja nawet uważam, że mówienie o tzw. zdrowej diecie to mit. Bo nie ma jednej diety zdrowej dla wszystkich. Tak jak nie ma diety cud czy cudownej pigułki dla wszystkich.

- Programy telewizyjne, także te, w których pani występuje jako ekspert, książki - które też pani pisze - wszystkie owe medialne przekazy sprawiają, że my to wszystko wiemy. Wiemy, że nie należy się objadać fast foodami, nie należy gapić się godzinami w TV, warto za to iść na kijki. Ale czyny przeczą świadomości. Dlaczego?
- Bo nie jesteśmy ludźmi wolnymi, jesteśmy zniewoleni przekazami pijarowymi, marketingowymi, reklamowymi. Ulegamy tym przekazom. Prowadzimy dzieci co tydzień do fastfoodowej restauracji, choć wiemy, że to nie najlepsze. I jeszcze jedno a propos tych słynnych hamburgerów: nie popadajmy w kolejną przesadę. W jednym hamburgerze - świeżym - nie ma nic złego. Nikomu nie za_szkodzi, jeśli lubi hamburgera i zje go od czasu do czasu, czyli raz w miesiącu, raz na pół roku. Ale nie co tydzień. Proszę sobie wyobrazić, że ja kocham golonkę! I jem ją...

- Taką na piwie? Ślązacy też ją lubią.
- Tak, na piwie. Jem ją, ale raz w roku. Nie zaszkodzi mi. Gdybym ją jadła co drugi tydzień czy częściej - to nie daj Boże! Musimy też zdawać sobie sprawę, że produkty żywnościowe, które są dopuszczone do obrotu, powinny być bezpieczne dla naszego organizmu. Nie zawsze to nasze zaufanie do producentów jest uzasadnione - to inna sprawa. Ale generalnie wszystko, co jest na rynku, powinno być dla człowieka bezpieczne - po ich spożyciu nie wystąpią negatywne skutki.

- To dotyczy także legendarnych czipsów?
- Tak, nie demonizujmy ich. Ale nie kumulujmy w naszej diecie tego, co mniej zdrowe.

- Od zjedzenia dziesięciu czipsów nikt nie umarł?
- Tak, ale jedzenie paczki dziennie to już problem. I uważajmy jeszcze na nasze dzieci. Jako dorośli jesteśmy za nie odpowiedzialni, wykształcamy u nich nawyki. Człowiek dorosły czerpie z przyzwyczajeń. Dzieciństwo kojarzy się większości ludzi z bezpieczeństwem, a więc nasza dieta z tego okresu też wydaje się bezpieczna. Tymczasem robimy coś, czego jestem przeciwniczką - nagradzamy dzieci słodyczami czy wizytą w barze fastfoodowym. Jedzenie jest integralną częścią naszego życia, a nie nagrodą.

- Mieszkam w województwie, w którym jest najwyższy w kraju odsetek ludzi otyłych. Co by nam pani doradziła, aby zmienić ten stan rzeczy?
- Myślę, że należy spojrzeć na to, jak w ciągu ostatnich 30 lat zmieniła się państwa dieta, a ile przybyło samochodów, pralek, telewizorów. Lubicie bardzo rolady i kluski śląskie - to rozumiem. Tylko kiedyś po zjedzeniu klusek kobieta spaliła je, choćby piorąc ręcznie, ręcznie zmywając. Teraz je to samo, a może i więcej, rusza się mniej. Porcja klusek jeszcze nikogo nie zabiła, ale w nadmiarze może być powodem nadwagi. Więc zalecam ruch.
- Opolanie, także mieszkańcy wiosek, chętnie chodzą na kijki.
- Jestem za i pochwalam.

Dr hab. n. med. Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska - lekarz, specjalista chorób wewnę_trznych i chorób przewodu pokarmowego, specjalista ds. żywienia, współautorka i autorka programów telewizyjnych, artykułów i poradników (np. "Wiem, co jem").

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska