- Jeśli jednak nadal chcemy grać przy pełnych trybunach, to musimy wygrywać - mówi Dawid Bułkowski, przyjmujący Stali Nysa.

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Dawid Bułkowski: - Doceniamy klasę jutrzejszego przeciwnika.
Dawid Bułkowski: - Doceniamy klasę jutrzejszego przeciwnika. Jarosław Staśkiewicz
Rozmowa z Dawidem Bułkowskim, przyjmującym Stali Nysa.

Od meczu z Częstochową, którym zainaugurowaliście rozgrywki ligowe w nowej hali, minęły trzy dni i był czas na analizy. Co zdecydowało o porażce?Moim osobistym zdaniem kluczowe były dwie kwestie. Pierwsza to gra Patryka Szczurka, którego zamiarów nie potrafiliśmy rozszyfrować. A drugi kluczowy moment miał miejsce w trzecim secie, kiedy prowadząc 20:18 straciliśmy pięć punktów z rzędu. Nie potrafiliśmy dobrze przyjąć serwisów Moustaphy M’Baye - to nie była jakaś specjalnie mocna ani trudna zagrywka, ale nasze błędy w przyjęciu pozwoliły gościom na doprowadzenie do remisu, a potem wyjście na prowadzenie.

Mecz był wyjątkowy, bo był to pierwszy pojedynek w nowej hali, w dodatku z odwiecznym rywalem. I pod siatką nie brakowało spięć.
Starałem się w tym nie uczestniczyć i raczej próbowałem uspokajać kolegów, ale wiadomo, że te mecze wywołują emocje i iskrzyło między zawodnikami, trenerami i kibicami obu drużyn. W pierwszej rundzie wygraliśmy w Częstochowie i goście bardzo mocno chcieli się zrewanżować , tym bardziej grając przy takiej publiczności.

Jak oceniasz atmosferę w nowej hali?
Chyba wszyscy wiedzą, że w Nysie zawsze jest gorąco i tak było również w sobotę. Choć oczywiście mieliśmy pewne obawy, kiedy przechodziliśmy z naszego „kotła” przy Głuchołaskiej. Tam wchodziło mniej kibiców, tu musi przyjść ich dużo więcej, żeby zapełnić halę, ale, jak widać, ludzie dopisali. I mam nadzieję, że tak będzie nie tylko na tym pierwszym meczu.

Tak duże trybuny ciężko będzie jednak zapełnić na każdym spotkaniu.
Dlatego musimy jak najczęściej wygrywać, bo wiadomo, że zwycięstwa przyciągają kibiców. W środę ludzie powinni przyjść, bo wiadomo: Trefl, czołówka PlusLigi, znane nazwiska, takie jak aktualny mistrz świata Mateusz Mika, Piotr Nowakowski, Artur Szalpuk czy reprezentant Kanady Tyler Sanders. To przyciąga kibiców. Potem jedziemy do Suwałk i ten mecz musimy wygrać, żeby zachęcić widzów do przyjścia na kolejne spotkanie ligowe z KSP Siedlce.

W lidze wpadliście w dołek, a trzy porażki z rzędu zepchnęły was na piąte miejsce w tabeli.
Szkoda szczególnie meczu z Sulęcinem, ostatnią drużyną w tabeli. Ta porażka może nie podcięła nam skrzydeł, ale wiadomo, że w ten sposób nie zbudujemy drużyny. Słabo zagraliśmy też z Lechią w lidze, ale już w Pucharze Polski z Tomaszowem i nawet w sobotę z AZS-em Częstochowa rozegraliśmy niezłe mecze. Dlatego teraz potrzebne są nam zwycięstwa, żeby wrócić na dobre tory. To jeszcze bardziej nakręci kibiców, ale też nas, zawodników.

W styczniu gracie jeden mecz za drugim.
I nie mamy czasu na regularne treningi, np. we wtorek wejdziemy na halę tylko rano, bo potem będzie pewnie z niej korzystał Trefl.

Jeśli wygracie tą potyczkę, to terminarz jeszcze się zagęści, bo trzeba będzie uwzględnić turniej finałowy pucharu Polski.
Tak daleko nie wybiegamy, bo znamy klasę jutrzejszego przeciwnika. Chociaż w tym meczu mamy też swojej atuty: po pierwsze własną halę, a po drugie gramy piłkami Molten, czyli takimi jak w 1 lidze, a nie dużo cięższymi Mikasami, którymi gra się w PlusLidze.

Zobacz też: Polscy sportowcy zachwyceni sukcesami Kamila Stocha: Widać wielką klasę i inteligencję

Źródło: TVN24/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska