Jeśli w sobotę wygrasz 40 milionów w Lotto, nie mów o tym nikomu. Nikomu!

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Iwona Kłopocka-Marcjasz
Czy dziś padnie główna wygrana w kumulacji Lotto?
Czy dziś padnie główna wygrana w kumulacji Lotto? Tomasz Czachorowski / Polska Press
Dziś jest szansa na wygranie 40 mln zł w Lotto. Czy to będzie duże szczęście, czy duży kłopot - zależy od nas. Po pierwsze - buzia na kłódkę.

Ale kumulacja!

40 000 000 zł - tak wysokiej kumulacji nie było od 2012 roku. Jeśli dziś padnie jedna "szóstka", będzie to najwyższa wygrana w historii gier losowych w Polsce. Dotychczasowy rekordzista wygrał 33,8 mln zł w Gdyni, 9 lutego 2012 r. Ok. 57 proc. zakładów zawieranych jest metodą chybił trafił. Wygrana wypłacana jest przez 60 dni po dniu losowania. Największa nieodebrana wygrana to ponad 17 mln zł w Chojnicach w 2012 r.

Kiedy człowiek zobaczy wylosowaną szóstkę liczb na swoim kuponie - zwłaszcza przy tak dużej kumulacji - wpada w euforię. W takim stanie łatwo o nieodwracalne głupstwa. - Najpierw trzeba więc uspokoić emocje - mówi Bogdan Markiewicz z biura prasowego Totalizatora Sportowego. - Przetrawić wygraną w samotności, nie mówiąc nawet najbliższej osobie. Dobrze jest przespać się z tą myślą przynajmniej jedną noc.

Duża wygrana wymaga trzech rzeczy - anonimowości, dyskrecji i rozsądku. - Ze spokojną głową, jeszcze nim pójdziemy odebrać pieniądze, warto zrobić plan wydatków - radzi Markiewicz. - Najlepiej w pojedynkę. Nawet najbliższych lepiej informować dopiero wtedy, gdy pewne działania zostaną zaplanowane, a decyzje podjęte.

Planując, po pierwsze należy uporać się ze zobowiązaniami, pospłacać długi i kredyty i zabezpieczyć bieżące finansowanie - domu, szkoły dla dzieci itp. Potem można myśleć o inwestycjach, ale tych zaspokajających podstawowe potrzeby życiowe. Np. ustanowić fundusz stypendialny dla dzieci czy kupić mieszkanie. Nowe lokum powinno być na miarę potrzeb, więc raczej nie pałac.

W małym środowisku trudno się ukryć, a podstawowa zasada to nie kłuć nagłym bogactwem w oczy. Ostatnio duża wygrana padła w nędznym blokowisku Poznania. Tam nawet nowy ciuch od razu zwraca uwagę. Parę lat temu we wsi na Pomorzu nagle zniknęła cała rodzina. Jakby ich wessało - zostawili wszystko, ciepłe garnki na kuchni. - To najlepsze rozwiązanie - mówi Bogdan Markiewicz. - Wyprowadzić się, nawet z województwa. Kiedy kilkaset kilometrów dalej kupimy apartament na strzeżonym osiedlu, nikt nie będzie wnikał, skąd mamy pieniądze.

Kolejny punkt planu może zakładać ewentualne podzielenie się wygraną - z dalszą rodziną, fundacją, Kościołem. Tu trzeba być bardzo ostrożnym. Bogaczom gwałtownie przybywa "przyjaciół", a rodzina potrafi dać w kość pazernością.

- Na samym końcu możemy zaplanować fanaberie, np. podróż dookoła świata - mówi Bogdan Markiewicz. - Ale to wciąż tylko plan. Najważniejsze, czy będziemy umieli go zrealizować.

Kto zaczyna od balowania, zwykle źle kończy, jak pan spod Olsztyna, który w ciągu dwóch tygodni trafił dwie szóstki. W rok stracił wszystko. Podobno żyje gdzieś w wynajętej chałupie w Bieszczadach.

Dopiero z planem w głowie warto pójść po odbiór wygranej. W każdym z 17 oddziałów TS są 1-2 osoby, które mają bezpośredni kontakt ze szczęściarzami i są przeszkolone do udzielania podstawowych, ludzkich rad.

Nie narzucają się, lecz dyskretnie oceniają, na ile dana osoba jest przygotowana do objęcia w posiadanie dużej gotówki.

Jak mówią fachowcy, w naszych warunkach już kilkaset tysięcy złotych wymaga przemyślanego zagospodarowania, a co dopiero miliony.

Podstawowa rada, to wpłata wygranej na wiele rachunków, nigdy na jeden - w bankach pracują tylko ludzie, a anonimowość jest tym, czego milioner potrzebuje najbardziej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska