Jeśli władza ustawodawcza i wykonawcza przejmie sądowniczą, nie będzie żadnej kontroli

Edyta Hanszke
Sławomir Mielnik (o)
Rozmowa z Moniką Ciemięgą, wiceprezes Sądu Rejonowego w Opolu.

Ustawa o Sądzie Najwyższym została przyjęta przez Senat. Czemu jest tak zła, że skłania do protestów?

Ta ustawa upolitycznia Sąd Najwyższy. Właściwie skończyła nam się demokracja, bo jeśli władze w Polsce nie będą się równoważyć, jeśli władza ustawodawcza i wykonawcza przejmie władzę sądowniczą, to nie będzie żadnej kontroli w kraju. Skoro prezesa SN ma wskazywać minister sprawiedliwości, który równocześnie jest prokuratorem generalnym i politykiem, a składy sędziowskie będą wyznaczane przez tego prezesa, to co więcej można powiedzieć. Zaskakujące jest też błyskawiczne tempo procedowania tej ustawy. Nie pozwolono na zgłoszenie żadnych poprawek. Trzeba też pamiętać o innych zmianach. Najpierw został zdegradowany i upolityczniony Trybunał Konstytucyjny. Członków Krajowej Rada Sądownictwa, która ma wpływ na wybór sędziów, też będą wybierali politycy. Z kolei ustawa o sądach powszechnych daje ministrowi sprawiedliwości prawo do odwoływania prezesów. To wszystko musi budzić wątpliwości i naciski na sędziów.

Czy z tej drogi można zawrócić?

Jedyną szansą jest pan prezydent i ciągle mamy nadzieję.

Zwykły człowiek chciałby, żeby sprawy sądowe prowadzone były szybko i sprawnie, a wyroki zapadały sprawiedliwe...

Też bym chciała, żeby procedowanie przebiegało szybko. Ale te ustawy nie wpływają na usprawnienie sądownictwa. Nasze apele do ministerstwa o zmiany np. o wprowadzenie obowiązkowego podawania sądowi numerów telefonu czy e-maila, a nie jedynie numeru PESEL, nie przyniosły skutku. Jesteśmy obciążeni niepotrzebnymi obowiązkami, jak przyznawanie biegłym kosztów sądowych czy wydawanie zarządzeń o wydaniu stronie odpisu orzeczenia. Mamy za mało asystentów. Mamy zbyt wiele spraw. Ja, zarządzając sądem, mam prawie 400 spraw w referacie, a były czasy, gdy było ich 700. Kiedy podczas jednego ze szkoleń koordynatorka z Norwegii podawała nam za wzór organizację tamtejszych sądów i padło pytanie, ile spraw prowadzi sędzia norweski, okazało się, że od ponad 20 do ponad 30.

A może po prostu obawiacie się utraty przywilejów?

Obawiamy się nacisków politycznych na konkretne orzeczenia. Prowadzę dość długo jedną sprawę i przed każdą rozprawą uaktywniają się politycy jednej partii, którzy dopytują, co się w tej sprawie dzieje. Co więcej, sprawdzają, jak jedna ze stron sprawuje opiekę nad dziećmi, wchodząc jej do mieszkania. Odbieram to jako nacisk polityczny. Sędzia Barbara Piwnik powiedziała, że niezawisłość sędzi powinna wypływać z jego wnętrza i to prawda, ale proszę nie zapominać, że sędziami są osoby, które mają małe dzieci, kredyty i statystycznie zawsze znajdzie się ktoś, kto w takiej sytuacji będzie słuchał cudzych poleceń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska