Jest drogo, a będzie jeszcze drożej. Radni zgodzili się na podwyżki w Opolu

Mateusz Majnusz
Mateusz Majnusz
Od stycznia 2023 roku mieszkańców Opola czekają znaczne podwyżki cen biletów parkowania, autobusów MZK i stawek podatku od nieruchomości. Radni zgodzili się także na likwidację izby wytrzeźwień. Wszystko z powodu szukania oszczędności.

Ostatnie miesiące są dla mieszkańców Opola szczególnie trudne. Galopująca inflacja, wzrost cen paliw i energii oraz wszystkich produktów spożywczych to nie wszystkie podwyżki, jakie czekają opolan.

Burzliwa dyskusja na sesji rady miasta

Jako pierwsza na czwartkowej sesji została przegłosowana podwyżka stawki podatku od nieruchomości. Przedstawiciele ratusza podkreślali, że podwyżka podatku od nieruchomości będzie niższa niż górne stawki ustalone przez ministra finansów na 2023.

- Będzie niższa o 1 grosz. Marketingowo wygląda to pięknie, bo można powiedzieć, że nie są maksymalne, ale to tylko zabieg ludzi prezydenta Wiśniewskiego, którzy chcą jeszcze głębiej sięgnąć do kieszeni opolan – zwrócił uwagę radny Michał Nowak z PiS.

Następnie radni zgodzili się na podwyżkę cen biletów MZK, które od stycznia zdrożeją o 1 zł oraz cen biletów parkowania, które w strefie A wzrosną o 80 gr. Zlikwidowana zostanie także kosztująca rocznie 1,5 mln zł izba wytrzeźwień.

Przemysław Pytlik z klubu prezydenta Opola ripostował opozycyjnym radnym, że gdyby sytuacja w kraju była normalna, mieszkańcy nie musieliby mierzyć się z rekordową inflacją i gdyby finanse samorządów terytorialnych nie były systematyczne ograniczane, to podwyżki w Opolu nie byłyby konieczne.

- To nie my wydajemy miliardy na Centralny Port Komunikacyjny albo na elektrownię w Ostrołęce, która choć kosztowała krocie, to ją zburzyliśmy, to też nie my wprowadziliśmy tzw. Polski Ład, który rocznie zabrał Opolu 60 mln zł. Radni PiS pomylili adresata narzekań na podwyżki, bo to wasi koledzy z Warszawy zgotowali nam ten los – tłumaczył radny Pytlik.

Podwyżki w Opolu były przesądzone i tak się stało

Z taką interpretacją kategorycznie nie zgodził się radny Nowak z PiS, który stwierdził, że nie da się uratować budżetu samorządu, jeśli ten ma „niemądrych zarządzających”.

- To jest potworna manipulacja! Najpierw mówicie, że nie ma nic pieniędzy i musicie podwyższać podatki, a potem lekką ręką dajecie na dokumentację techniczną aquaparku w Opolu 8 mln zł. Zarzucenie rządowi, że to wszystko jego wina, ale chyba nie widzicie tego, co dzieje się na świecie i za naszą wschodnią granicą – argumentował Michał Nowak.

Do dyskusji włączył się prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski, który wyliczył, że stolica regionu to jedno z najzdrowszych miast do życia w Polsce, otrzymało także nagrodę za wzorową politykę żłobkową, a obecnie budowane są m.in. dwa przedszkola i dom seniora.

- Kiedy w 2014 r. zostałem prezydentem Opola zadłużenie miasta wynosiło 250 mln zł, dzisiaj jest 450 mln zł, ale wydaliśmy 1,5 mld zł na inwestycje dla 120 tys. miasta. Z kolei wasz rząd chce w przyszłym roku wydać 1,5 mln zł jedynie na kancelarię premiera Morawieckiego. Tak dbacie o finanse publiczne – podsumował prezydent Wiśniewski.

Uchwała dotycząca podwyżek podzieliła opolskich radnych, jednak arytmetyka rady miasta Opola nie pozostawiła żadnych złudzeń. Choć przeciwny był cały klub PiS i PO (jedynie Anna Łęgowik wstrzymała się od głosu) oraz niezrzeszona Małgorzata Wilkos, to 13 głosów radnych z klubu prezydenta Opola pozwoliło przegłosować podwyżki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska