Już na pierwszy rzut oka było za to widać i czuć, że jakiś syf się pali, ale zobaczyć a udowodnić to dwie różne sprawy. Zwłaszcza gdy władze nie są zainteresowane śledztwem. Do kotłowni zeszła podobno nawet szefowa miejscowej ochrony środowiska i nic zdrożnego nie znalazła. No pewnie, że nie znalazła, musiałaby chyba włożyć głowę do komina.
Organoleptyczno-wizualne świadectwo pani naczelnik uspokoiło panią burmistrz. A wiadomo, zwłaszcza w Wielkim Tygodniu, grunt to spokojne sumienie. Oczywiście, przyznaje pani burmistrz, można by wziąć wymaz z tego pieca i sprawdzić, co było palone, ale decyzję musiałaby podjąć wspólnota mieszkaniowa.
Dlaczego nie władza, tego do końca nie wiadomo, bo przecież komin wspólnoty nie funkcjonuje w układzie zamkniętym, choć władza w tej kwestii najwyraźniej tak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?