Jest konflikt w opolskim pływaniu

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Sportowym skutkiem zawieszenia Zrywu Opole jest to, że jego zawodnicy i zawodniczki mogą teraz startować w różnych zawodach tylko jako uczestnicy bez przynależności klubowej.
Sportowym skutkiem zawieszenia Zrywu Opole jest to, że jego zawodnicy i zawodniczki mogą teraz startować w różnych zawodach tylko jako uczestnicy bez przynależności klubowej. Mariusz Kapała
Opolski Okręgowy Związek Pływacki zawiesił klub - Zryw Opole. Jego reprezentanci nie mogą teraz startować w zawodach.

- Nie interesują mnie rozgrywki między związkiem i klubem - mówi proszący o anonimowość jeden z rodziców mających dziecko w klubie. - Nie po to mój syn ciężko trenuje, żeby nie móc startować w zawodach.

Konflikt pomiędzy Zrywem i OOZP zaczął się ponad trzy lata temu, kiedy w klubie doszło do zmian we władzach.

- Od samego początku nie mieliśmy nie tyle nawet pomocy ze strony związku, co spotykaliśmy się z niechęcią - mówi prezes Zrywu Beata Roman, przytaczając całą litanię zarzutów wobec władz związku.

Tak samo jest w przypadku drugiej strony. Zdaniem prezes OOZP Zofii Koziny-Oloś od zmiany władz w klubie nie było z jego strony woli współpracy.

- O możliwym zawieszeniu klubu rodzice zawodników Zrywu czy też władze miasta wiedziały od roku - tłumaczy prezes Kozina-Oloś. - Odwlekaliśmy ten krok. To nie jest tylko moja decyzja, ale podjęta kolegialnie przez wszystkich członków zarządu przy akceptacji komisji dyscyplinarnej i komisji rewizyjnej, a w związku są przedstawiciele wszystkich klubów z regionu.

„Przeciąganie” liny trwa. Zawieszenie oznacza, że reprezentanci Zrywu nie mogą występować w zawodach w barwach klubu. W miniony weekend, żeby mogli startować wystąpili „pod banderą” Opolskiego Związku. Władze klubu, którym przysługuje odwołanie od decyzji OOZP, mają się zwrócić do władz krajowego związku o możliwość startu w różnych imprezach pod szyldem właśnie Polskiego Związku Pływackiego.

To jednak rozwiązania doraźne. Decyzja OOZP stawia w trudnej sytuacji nie tylko klub, ale też i sam związek okręgowy.

Eufemistycznie oceniając „coś jest nie tak”. W niezręcznej sytuacji postawione są też władze miasta. To one finansują bowiem w dużej mierze klub, którego zawodnicy nie mogą reprezentować Opola, miasto utrzymuje basen, ale także prowadzi nadzór nad stowarzyszeniami, a takim jest Zryw.

- Znamy całą sytuację i cały konflikt, który nikomu nie służy - mówi wiceprezydent Opola Marcin Rol odpowiedzialny za sport. - Podejmiemy się próby mediacji, żeby załagodzić sytuację.

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska