- Ksiądz arcybiskup jest przyjacielem i wieloletnim współpracownikiem papieża Benedykta XVI. Jak przyjął ksiądz jego rezygnację?
- Z żalem, bo był on wielkim i godnym następcą Jana Pawła II. Ten rozdział dziejów, w którym Polak torował Niemcowi drogę do Rzymu, był specyficznym gestem Bożej Opatrzności przyczyniającym się do pojednania i do pokoju. Ten rozdział definitywnie się kończy. Decyzja Josepha Ratzingera jest jednocześnie decyzją racjonalną i podyktowaną głęboką wiarą.
Czytaj także: Papież Benedykt XVI abdykuje 28 lutego
- Jest ks. arcybiskup zaskoczony tą decyzją?
- Od samego początku jego pontyfikatu wiedziałem, że go na taki gest stać. Jeśli poczuje, że jest zbyt słaby i nie podoła obowiązkom służby Kościołowi powszechnemu. Zawsze był realistą i zawsze chodziło mu o istotę rzeczy i spraw. Ta decyzja Benedykta XVI o odejściu to jest ze strony papieża akt heroiczny. A jednocześnie ustanowienie nowego początku. Ten papież w poczuciu odpowiedzialności za Kościół i za lud Boży rozumianej bardzo serio chce o zakończeniu swego pontyfikatu zdecydować sam.
- Trudno sobie wyobrazić, co będzie robił papież-emeryt?
- Z całą pewnością będzie Kościołowi nadal służył swoją modlitwą. Myślę, że może także być doradcą swego następcy. Jeśli tylko zdrowie mu na to pozwoli, może teologicznie nadal pracować.
- Sądzi ksiądz biskup, że kardynałowie będą go pytać o wybór następcy?
- Wykluczyć tego nie można.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?