Jest sprawa? Nie ma problemu

Raf, Tjw, Drat, Mich
Kłopoty z wymiarem sprawiedliwości nie są powodem do łamania opolskich karier. Zwykle ze społecznym wyrokiem czeka się na wyrok sądu.

We wtorek poseł Jerzy Szteliga z SLD, komentując zarzuty prokuratury wobec Ryszarda Zembaczyńskiego, zasugerował w wypowiedzi dla prasy, że jego ugrupowanie nie wciąga na listy kandydatów na stanowiska osób, które mają niewyjaśnione sprawy z wymiarem sprawiedliwości. Tymczasem polska scena samorządowa i polityczna roi się od przykładów, gdy ludzie tacy pełnią eksponowane funkcje. Również, choć nie tylko, dotyczy to przedstawicieli lewicy.

W Opolu kłopoty z prawem mogą mieć członkowie zarządu miasta, zarządu województwa i sam wojewoda. W marcu 2000 roku radni opolskiej opozycji złożyli doniesienie do prokuratury, stawiając władzom miasta szereg zarzutów. Prokuratura rozpoczęła śledztwo, które ma 16 wątków. Najważniejsze z nich dotyczą:
1. oddania budynków komunalnych w zarząd prywatnym spółkom, co w efekcie spowodowało m.in. niewłaściwe gospodarowanie pieniędzmi z czynszów
2. sprawy remontu pływalni i aneksu do umowy z wykonawcą robót, który podniósł wartość tego przedsięwzięcia o blisko 30 proc.
3. wejścia miasta do spółki Dobre Domy Opole, która do dzisiaj nie zakończyła budowy osiedla Kolorowego, co jest jedną z największych afer ostatnich lat w Opolu
4. wydania za publiczne pieniądze przed poprzednimi wyborami samorządowymi folderu promującego lewicowe władze miasta.
Śledztwo jest w tej chwili zawieszone, ponieważ sprawę badają biegli między innymi z dziedzin budownictwa i finansów. Dokumenty przesłano do Krakowa, ponieważ tam, według słów Józefa Niekrawca, opolskiego prokuratora okręgowego, można było znaleźć ekspertów, którzy mogli wypowiadać się w sprawie przekazania budynków komunalnych.
Józef Niekrawiec wczoraj powiedział nam, że ekspertyzy biegłych powinny dotrzeć lada dzień. Po ich otrzymaniu prokuratorzy będą mogli kontynuować śledztwo. Dokładniejszych informacji należy spodziewać się w ciągu dwóch najbliższych tygodni, choć warto wspomnieć, że podobne deklaracje były składane już w ubiegłym roku.
Śledztwo dotyczy, ogólnie rzecz ujmując, przekroczenia uprawnień przez zarząd miasta. Jeżeli któryś z zarzutów zostanie potwierdzony, śledztwo może zacząć się toczyć już nie w sprawie, ale przeciw konkretnym osobom. Chodzi tu o Leszka Pogana, ówczesnego prezydenta miasta, dzisiejszego wojewodę, Ewę Olszewską, jeszcze do niedawna wiceprezydenta Opola, dziś członka zarządu województwa, oraz trzech kolejnych wiceprezydentów piastujących do dziś swoje funkcje: Władysława Brudzińskiego, Piotra Kumca i Halinę Żyłę.

W sądzie w Kędzierzynie-Koźlu toczy się sprawa przeciwko wiceprezydentowi miasta Brygidzie Kolendzie-Łabuś (bezpartyjnej). Została ona powołana na to stanowisko w kwietniu tego roku. Już wtedy było wiadomo o jej kłopotach z wymiarem sprawiedliwości.
Proces z udziałem Kolendy-Łabuś trwa od września ubiegłego roku. Jest ona oskarżona o to, że gdy była dyrektorem oddziału Banku Przemysłowo-Handlowego w Kędzierzynie-Koźlu, nie dopełniła obowiązków służbowych i spowodowała szkodę majątkową. Na ławie oskarżonych oprócz niej zasiada dwoje innych byłych pracowników kędzierzyńsko-kozielskiego BPH. Całej trójce prokuratura zarzuca szereg nieprawidłowości przy udzieleniu kredytu dwóm przedsiębiorcom z polsko-niemieckimi paszportami. Z kredytu udzielonego na sumę około 800 tysięcy złotych, przedsiębiorcy pobrali ponad 400 tysięcy. Pieniędzy nigdy nie zwrócili.
Prokuratura twierdzi, że bank powinien sprawdzić płynność finansową spółki i wiarygodność kredytobiorców, a nie uczynił tego z należytą starannością.
Kolenda-Łabuś tłumaczy: - Nie ma takiego banku, gdzie nie zdarzył się niezwrócony kredyt. Ja i moi podwładni działaliśmy w granicy ryzyka bankowego.
Kiedy zorientowała się, że trafiła na oszustów, sama powiadomiła organa ścigania o tym, że przedsiębiorcy wyłudzili kredyt, a ostatecznie sprawa obróciła się przeciwko niej.
Brygidzie Kolendzie-Łabuś - jak również dwojgu pozostałym oskarżonym - grozi kara więzienia od 3 miesięcy do 5 lat. Jako wiceprezydent odpowiada w gminie Kędzierzyn-Koźle za gospodarkę przestrzenną i inwestycyjno-remontową.

W 2000 roku wyszło na jaw, że Zbigniew Banasiak, radny Rady Miejskiej Namysłowa i były członek zarządu tej gminy, został uznany przez sąd za winnego zatajenia informacji o tym, iż pełniąc funkcje samorządowe we władzach gminy był jednocześnie członkiem rady nadzorczej jednej ze spółek rolnych działających pod Namysłowem. Obecnie nadal sprawuje mandat radnego. Z zarządu gminy został odwołany w wyniku przetasowań politycznych, jakie miały miejsce w ubiegłym roku w Namysłowie pomiędzy Polskim Stronnictwem Ludowym (do którego należy Banasiak) a Sojuszem Lewicy Demokratycznej.

Wyrok na koncie ma także Stanisław Karleszko, wicestarosta powiatu namysłowskiego, radny PSL w tym samorządzie. Sąd skazał go ostatnio na 8 miesięcy w zawieszeniu na 4 lata za to, że jako szef działu kredytów w namysłowskim Banku Spółdzielczym dopuścił się nieprawidłowości w udzielaniu kredytów preferencyjnych gwarantowanych przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Ponieważ wyrok nie jest prawomocny Karleszko złożył od niego odwołanie.
Zygmunt Zubek, prezes zarządu Banku Spółdzielczego w Namysłowie i radny PSL w sejmiku województwa opolskiego. Sąd skazał go na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata w tej samej sprawie co Karleszkę.
Także w powiecie nyskim nie brak lokalnych polityków z procesowym "doświadczeniem". Burmistrz Paczkowa, Bogdan Wyczałkowski (SLD), został skazany w ubiegłym roku za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu. Prokuratura Rejonowa w Nysie oskarżyła go również w innym postępowaniu o poświadczenie nieprawdy. Współoskarżoną była wiceburmistrz Paczkowa Teresa Karol (PSL), którą sąd około miesiąca temu skazał na rok pozbawienia wolności, warunkowo zawieszając wykonanie kary na rok. W przypadku Wyczałkowskiego sąd odstąpił od wymierzenia kary.
Do Sądu Rejonowego w Nysie wpłynął akt oskarżenia przeciwko wiceburmistrzowi Nysy, Eugeniuszowi Oszytce (PSL), któremu prokuratura zarzuca z kolei nakłanianie do fałszowania dokumentów.
Dochodzenie o złamanie praw pracowniczych toczy się wobec całego zarządu Otmuchowa. Jak poinformowano nas w nyskiej prokuraturze, postępowanie jest aktualnie zawieszone w oczekiwaniu na informacje z ZUS.

Przewodniczącemu sejmiku województwa Norbertowi Krajczemu (AWS) prokuratura zarzuca przedstawianie fałszywych oświadczeń w celu wyłudzenia korzyści majątkowej dla siebie lub innych osób czy instytucji. Chodzi o fałszywe dokumenty, na podstawie których Nyski Klub Sportowy otrzymał i rozliczył dotację z PZU.
Mieczysław Warzocha (SLD), były burmistrz Nysy, a aktualnie radny SLD, ma w nyskim sądzie proces o wyłudzenie wspólnie z innymi współoskarżonymi pieniędzy z paczkowskiej Polleny. Sąd w Gliwicach prowadzi natomiast sprawę o przyjęcie przez niego, jako funkcjonariusza publicznego, korzyści majątkowej.
Wobec Janusza Sanockiego, radnego Ligi Nyskiej i byłego burmistrza Nysy, tamtejsza prokuratura prowadzi cały szereg postępowań o nieprawidłowości, jakich miał się dopuścić podczas swych rządów według obecnych władz Nysy. Na razie nie wiadomo, czy skończą się one umorzeniem, czy wniesiony zostanie akt oskarżenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska