Jest susza, będzie pomoc - obiecuje rząd. Ale szczegółów na razie brak

Jarosław Staśkiewicz
- Plony kukurydzy w niektórych miejscach będą nawet o 70 procent niższe niż planowane - mówi Tomasz Wiciak, który pracuje w komisji szacującej szkody w gminie Namysłów.
- Plony kukurydzy w niektórych miejscach będą nawet o 70 procent niższe niż planowane - mówi Tomasz Wiciak, który pracuje w komisji szacującej szkody w gminie Namysłów. Jarosław Staśkiewicz
Rolnicy mają otrzymać od 200 do 400 zł za hektar i mogą liczyć na szybsze wypłaty dopłat obszarowych.

O planowanym pakiecie pomocowym dla rolników, których w tym roku dotknęła susza, mówił w ubiegłym tygodniu minister rolnictwa Marek Sawicki.

Najważniejsza wiadomość to pomoc w formie wypłaty pieniędzy do każdego hektara objętego suszą. Pomoc będzie udzielana tym gospodarstwom, które dysponują protokołami strat wykazującymi, że szkody spowodowane suszą obniżyły ich dochody o 30 procent. - Wartość pomocy dla sadów i krzewów owocowych to 800 złotych, a dla pozostałych upraw 400 zł do hektara – zapowiedział minister Sawicki.

Z zastrzeżeniem, że stawka ta dotyczy gospodarstw, które ubezpieczyły się od przynajmniej jednego ryzyka pogodowego (np. od gradu).

Gospodarstwa nieubezpieczone będą miały tę pomoc pomniejszoną o połowę. Wypłaty mają się rozpocząć od 10 października.

Druga dobra wiadomość dotyczy dopłat bezpośrednich - jak zadeklarował Marek Sawicki, minister finansów zobowiązał się, że przyśpieszy wypłatę unijnych dotacji.

Wartość pomocy dla sadów i krzewów owocowych ma wynieść 800 złotych, a dla pozostałych upraw 400 zł do hektara

 

Zaliczki w wysokości 50 procent mają być wypłacane już od 16 października, choć jeszcze pod koniec lipca przedstawiciele rządu przekonywali, że ze względu na nowe zasady dopłat i wydłużony czas na składanie wniosków przyśpieszyć wypłat się nie da.

Problem w tym, że na razie są to tylko zapowiedzi .

- Próbowałem się czegokolwiek dowiedzieć, ale na razie nie ma żadnych szczegółowych informacji ani o dopłatach, ani o odszkodowaniach - mówi Tomasz Wiciak, rolnik z Kowalowic, który z ramienia Opolskiej Izby Rolniczej uczestniczy w szacowaniu szkód. - Rolnicy ciągle się o to dopytują, bo ci gospodarujący na gorszych ziemiach są naprawdę w fatalnej sytuacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska