Jesteśmy teraz bardziej czujni

Redakcja
Z Grzegorzem Żurawskim, rzecznikiem prasowym warszawskiego metra, rozmawia Michał Wandrasz

Przyłącz się do dyskusji

Przyłącz się do dyskusji

Czy w Polsce możemy czuć się bezpieczni? Wypowiedz się na FORUM NTO

- Nie da się całkowicie wyeliminować zagrożenia atakiem terrorystycznym, ale jak warszawskie metro zmierzyłoby się z tak dramatyczną sytuacją? Czy jesteście na coś takiego przygotowani?
- Wiemy, jak przeprowadzać ewakuację, czego przykładem była niedawna akcja związana z zagrożeniem atakiem chemicznym. Wtedy w ciągu 10 minut w godzinach szczytu ewakuowaliśmy pasażerów całej linii metra, czyli kilkadziesiąt tysięcy osób. Panika oczywiście momentami była, ale po to szkolimy naszych ludzi, aby wiedzieli, jak w takich sytuacjach najbezpieczniej wyprowadzać ludzi ze stacji. Pasażerowie powinni wówczas bezwzględnie słuchać poleceń funkcjonariuszy Straży Ochrony Metra i policjantów.

- Czy są jakieś specjalne drogi ewakuacji z metra?
- Ciągami ewakuacyjnymi są główne wyjścia. Są tak zaprojektowane, aby duża grupa ludzi mogła szybko tamtędy wyjść. Nie ma tam na przykład żadnych przeszkód czy wyłomów, o które można by się potknąć, uciekając z zagrożonej strefy.

- A co, jeżeli wyjście zostanie wysadzone?
- Z każdej stacji prowadzi kilka wyjść, więc nie ma obawy, że zostanie ona całkowicie odcięta.

- Po zamachu terrorystycznym ludzie mogą być także uwięzieni w wagonach. Co z nimi?
- Podstawową zasadą jest to, że pociąg musi dojechać do najbliższej stacji, jeżeli tylko jest w stanie po ataku kontynuować jazdę. Dopiero na stacji przeprowadzana jest dalsza ewakuacja. Na wypadek uwięzienia pociągu, na przykład w wyniku wysadzenia torów, także mamy odpowiednie procedury. Przede wszystkim jednak dbamy o to, by takim sytuacjom zapobiegać. Wszystkie wejścia do tuneli są objęte stałym monitoringiem i nikt niepowołany nie powinien się tam przedostać. Obraz przekazywany przez kamery non stop obserwują co najmniej dwie osoby.

- Zamachowca-samobójcy, który wsiądzie do wagonu obwiązany dynamitem ukrytym pod ubraniem, jednak kamera nie wychwyci.
- Dlatego też nasi pracownicy mają zadanie także dyskretnie, ale dokładnie obserwować pasażerów. Liczymy także na czujność ich samych. Po to są na stacjach żółte telefony alarmowe i przyciski w wagonach za pomocą których można włączyć bezpośrednie połączenie z maszynistą albo dyżurnymi na stacji. Do tej pory, na szczęście, wszystkie alarmy okazywały się fałszywe, ale nie mamy o to do nikogo pretensji. Lepiej dmuchać na zimne.

- Czy po zamachach w Londynie wprowadziliście w warszawskim metrze jakieś szczególne środki bezpieczeństwa?
- Zostały wysłane na stacje dodatkowe patrole. Składają się one z tych pracowników, którzy w normalnej sytuacji wykonywaliby inne prace. Nie ściągaliśmy ludzi z urlopów, bo takiej potrzeby nie było.

- Czy warszawiacy po zamachach w Londynie zaczęli unikać metra?
- Na razie nie zauważyliśmy, aby było mniej pasażerów. Ale na pewno bardziej się rozglądają wokół siebie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska