Rozpoczęty sezon zapowiada się bardzo atrakcyjnie. W sobotę oczy kibiców skierowane były na Olsztyn, gdzie spotkały się zespoły, które zdaniem obserwatorów mogą zmienić układ sił w polskiej lidze. Miejscowy PZU AZS w okresie transferowym dokonał najgłośniejszych zakupów (ściągnął reprezentantów Polski Pawła Papkego i Pawła Zagumnego), a jednak uległ 1:3 Skrze Bełchatów, która przed sezonem też sprowadziła kilku kadrowiczów.
- Dla mnie to rozstrzygnięcie jest zaskoczeniem - twierdzi Andrzej Kubacki, II trener Mostostalu. - Po pierwsze Olsztyn grał u siebie, buduje zespół z ambicjami, a przegrał z rywalem, który zagrał w dość eksperymentalnym składzie. W drużynie z Bełchatowa z powodu kontuzji nie mogli wystąpić Wnuk i łotewski atakujący Kalnins, w pierwszej szóstce zagrali młodzi Szulik i Ruciak. Natomiast AZS wystawił reprezentantów Polski: Zagumnego, Papkego, Kadziewicza oraz Niemca Siebecka. Dlatego takie rozstrzygnięcie odbieram w kategoriach niespodzianki. Na pewno chłopcy po mistrzostwach Europy później dołączyli do zespołu z Olsztyna i skuteczniejsza gra tej ekipy jest tylko kwestią czasu.
W pozostałych meczach faworyzowane drużyny dość łatwo i pewnie wygrały swoje mecze: Ivett z BBTS-em, Pamapol AZS z NKS-em Nysa i KP Polska Energia nad Gwardią.
- Potwierdzałoby to, że liga w tym sezonie podzieli się na dwie grupy: powyżej i poniżej Częstochowy - uważa Lech Zagumny, trener AZS Politechniki Warszawa. Mostostal bez straty seta pokonał beniaminka ze stolicy. Kibice mistrzów Polski z niepokojem oczekiwali debiutu w polskiej lidze Jiriego Popelki. Reprezentacyjny atakujący Czech ma zastąpić na tej pozycji Papkego. Popelka w kilku akcjach zaprezentował dobre i mocne ataki, jednak w całym meczu nie zagrał zbyt skutecznie.
- Presja i ogromne napięcie spowodowane oczekiwaniem na dobry występ nieco usztywniły Jiriego - analizuje Kubacki. - Może nie miał zbyt wysokiego procentu skuteczności, ale w kilku momentach pokazał swe duże możliwości. Z czasem będzie się zgrywał, na pewno w pełni zademonstruje swoje ogromne umiejętności i spełni pokładane w nim oczekiwania.
Również nierówno zagrał Michał Chadała, który występuje na pozycji Sebastiana Świderskiego (przejście do włoskiej Perugii). Popularny "Misiek" po dwuletniej przygodzie we Włoszech i Olsztynie wrócił do Kędzierzyna.
- I przyznam, że miałem małą tremę przed ponownym założeniem koszulki Mostostalu - mówi Chadała.
- Także w przypadku "Miśka" o jego nierównej grze zadecydowało napięcie - twierdzi Kubacki. - Na obu zawodnikach, Chadale i Popelce, z pewnością ciąży ogromna presja, ale jestem przekonany, że z czasem obaj zaprezentują swoją dużą wartość.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?