Jeżdżą na koniach i rzucają korpusem kozy. Opolanie chcą stworzyć reprezentację Polski

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Rozgrywki w ramach Redemptus Nap, jakie w maju 2017 roku odbyły się w Kunszentmiklós na Węgrzech
Rozgrywki w ramach Redemptus Nap, jakie w maju 2017 roku odbyły się w Kunszentmiklós na Węgrzech archiwum prywatne grupy
Buzkashi to gra popularna wśród ludów stepu, m.in. w Kazachstanie. Swoich miłośników zyskała również na Opolszczyźnie, gdzie od niedawna odbywają się treningi.

- Buzkashi to właściwie takie stepowe polo. Jest ono szczególnie popularne w Kazachstanie, Afganistanie czy na Węgrzech – mówi Sebastian Kleinert, dowódca grupy, która od niedawna działa na Opolszczyźnie. – W grze biorą udział dwa zespoły, a każdy z nich ma w danym momencie na boisku od 4 do 6 osób. Wygrywa ta drużyna, która jako pierwsza zdobędzie korpus kozy i umieści go w znajdującym się na końcu boiska koszu. Oczywiście przeciwnicy robią wszystko, aby do tego nie dopuścić, wydzierając rywalom kozę.

W wariancie tradycyjnym zawodnicy używają do gry specjalnie spreparowanego korpusu kozy (dawniej używano korpusu zabitego wcześniej niewolnika – przyp. red.). W wersji europejskiej kozę zastępuje worek, który ma odpowiednią wagę.

– W wersji afgańskiej taki worek może ważyć nawet 50 kilogramów. Przed laty, aby utrudnić sobie zadanie, zawodnicy grali zwłokami kozy, namoczonymi w wodzie i dodatkowo zamarzniętymi, aby zwiększyć ich ciężar – mówi dowódca opolskiej grupy. – My gramy workiem o wadze 35 kilogramów.

Rodzina Sebastiana Kleinerta ma węgierskie korzenie. Niecodzienny sport jest więc dla niego pielęgnacją tradycji. Również pasja jeździecka towarzyszy jego bliskim od pokoleń.

Pradziadek ze strony mamy był ułanem, brał udział w wyprawie kijowskiej. Dziadek ze strony ojca zasłynął jako hodowca koni. Pan Sebastian natomiast od 15 lat zajmuje się rekonstruowaniem walk okresu wczesnego średniowiecza.

– Kilkanaście lat temu poznałem ekipę z Węgier. To fantastyczni ludzie, którzy – jak ja – pasjonują się wczesnym średniowieczem, a od 3 lat tworzą oficjalną reprezentacją swojego kraju w buzkashi. Byli nawet na olimpiadzie stepowej – mówi opolanin. – Przyjaciele z Węgier zarazili mnie tą pasją i postanowiłem spróbować. Buzkashi jest w Europie coraz popularniejsze, m.in. Francja ma swoją reprezentację w tej dyscyplinie.

Treningi odbywają się w Opolu lub podopolskich stajniach. Ci, którzy chcieliby spróbować swoich sił, powinni mieć własnego konia.

– Jest to sport bardzo kontaktowy, więc zawodnik musi być odważny, ale też silny i sprawny. Oczywiście powinien być dobrym jeźdźcem, bo umiejętność utrzymania się w siodle to podstawa – mówi Sebastian Kleinert, dowódca grupy. – Oryginalna, afgańska wersja tego sportu jest dosyć brutalna i nieraz w trakcie treningów leje się krew. Wersja europejska jest dużo łagodniejsza i mniej kontuzyjna. Choć oczywiście upadek może się zdarzyć.

Ci, którzy chcieliby spróbować swoich sił w tej niecodziennej dyscyplinie mogą skontaktować się z dowódcą grupy za pomocą facebookowej grupy o nazwie Reprezentacja Polski w Buzkashi.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska