Język polski za nimi

Redakcja
Wczoraj w opolskim gimnazjum nr 6 test rozwiązywało 152 uczniów.

Egzamin, tak jak we wszystkich gimnazjach w Polsce, rozpoczął się o godzinie 9. Pierwsi uczniowie przyszli już na godzinę wcześniej. Niektórym towarzyszyli rodzice, bardziej przestraszeni niż ich dzieci. O 8.30 szkoła została zamknięta, a młodzież w białych koszulach i krawatach zasiadła w specjalnie przygotowanych klasach. Każdy mógł mieć ze sobą tylko długopis, ołówek i linijkę, dlatego na ławkach nie pojawiły się tradycyjne słoniki na szczęście. Przez dwie godziny pisania nikt z zewnątrz nie mógł wejść na teren placówki, a na szkolnych korytarzach panowała absolutna cisza. Podobnie było zresztą w klasach, kiedy otwierano nadesłane z okręgowej komisji egzaminacyjnej zestawy z pytaniami.

Po dwóch godzinach zaczęli wychodzić pierwsi uczniowie. Opinie na temat egzaminu były podzielone.
- To było dość proste. Wystarczyło dokładnie przeczytać pytania i zapoznać się z tekstem. Jestem raczej humanistką, dlatego bardziej boję się egzaminu z przyrody - mówiła Asia Pośpiech.

Różny był także sposób przygotowywania się do egzaminu.
- Tak naprawdę to przed samym egzaminem nie kułam do późna w nocy. Bazowałam raczej na tym, czego nauczyłam się w ciągu trzech lat szkoły - twierdzi Ola Fudali
- Dużo się uczyłam i powtarzałam cały materiał, ale dzisiaj już nie spojrzę na książki - powiedziała "NTO" Marlena Łysek.
Pod szkołą na swoją córkę czekała zdenerwowana Ewa Klimaszewska.
- Denerwowałam się bardziej niż moja córka. Ona nie miała się czego bać. Jest dobrą uczennicą, więc chyba nie będzie problemów - mówiła mama.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska