Językowe wykopaliska

fot. Mariusz Jarzombek
- Niemieckojęzyczne wyspy językowe na terenie dzisiejszej Polski są żywymi muzeami - mówi dr Tomasz Wicherkiewicz.
- Niemieckojęzyczne wyspy językowe na terenie dzisiejszej Polski są żywymi muzeami - mówi dr Tomasz Wicherkiewicz. fot. Mariusz Jarzombek
Germański dialekt, którego używano na Śląsku przed kilkoma wiekami, wciąż żyje.

Język niemiecki ma dziś wiele regionalnych odmian, w wyniku wielowiekowej asymilacji oraz powojennych wypędzeń niemieckie gwary ze Śląska i okolic zniknęły jednak prawie całkowicie. Prawie, albowiem w okolicach Bielska-Białej zachował się dialekt mający swoje źródła najprawdopodobniej jeszcze w XIII wieku.

- W Wilamowicach i Hałcnowie, które dziś są częściami Bielska-Białej mówi się językiem, który wytworzył się jeszcze zanim powstała dzisiejsza niemczyzna - wyjaśnia dr Tomasz Wicherkiewicz. Naukowiec z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza jest specjalistą od niemieckich wysp językowych. W piątek spotkał się w Opolu z członkami Związku Młodzieży Mniejszości Niemieckiej.

- Dzisiejsza Polska to był wówczas teren ekspansji Wallonów, Flamandów, którzy wędrowali po całej Europie aż po Azję - mówił Wicherkiewicz wyjaśniając, dlaczego w gwarze wilamowskiej (wymysiöeryś) tak wiele jest elementów przypominających dzisiejszy język niderlandzki.

Kiedy przodkowie wilamowian osiedlali się w zachodniej Galicji i Śląsku nie było czegoś takiego jak język holenderski, choć elementów wspólnych jest bardzo wiele. Zresztą nie tylko holenderskich: reliktem czasów, kiedy nie było wyraźnych granic między językami, w języku gwarze wilamowickiej do dziś są słowa, które przypominają niemiecki, jidisz, a także polski i czeski.
W Wilamowicach gwara przetrwała nie ulegając późniejszym wpływom niemieckiego i zachowując się w niezmienionej formie.

O swojej - nie tylko językowej - wyjątkowości przekonani są mieszkańcy wsi: nie bez powodów utrzymują, że są pochodzenia anglosaskiego, fryzyjskiego i flamandziego. Podobnego zdania są również mieszkańcy Hałcnowa, którzy używali równolegle również języka niemieckiego.

- Dwa lat temu spotkałem na miejscu dwie panie mówiące śląskim czy bielskim dialektem języka niemieckiego - wspomina naukowiec. - Wówczas na miejscu mówiły tak już tylko one. Ostatnio młodzi ludzie zaczynają wskrzeszać zapomniany prawie język. Dzięki nim wilamowski przetrwa.
Zdaniem Wicherkiewicza istnienie takiego skansenu językowego jest ostatnią szansą na opisanie i zachowanie gwary, jaką kiedyś najprawdopodobniej posługiwali się niemieckojęzyczni mieszkańcy Śląska i Małopolski.

"Sprachliche" Ausgrabungen

Geschichte. Ein germanischer Dialekt, der in Schlesien vor einigen Jahrhunderten gesprochen wurde, lebt immer noch.

Die deutsche Sprache wird heutzutage in vielen regionalen Varianten gesprochen. In Folge der langjährigen Assimilation und der Vertreibung der Deutschen aus Schlesien sind die schlesischen Mundarten in Schlesien heute so gut wie ausgestorben. Fast ausgestorben, weil in der Gegend von Bielitz-Biala ein Dialekt überdauerte, der seine Wurzeln wahrscheinlich noch im 13. Jahrhundert hat.
- In Alzenau und Wilmesau, den heutigen Teilen von Bielitz-Biala, wird eine Sprache gesprochen, die noch vor der heutigen deutschen Sprache entstand - erklärt Dr. Tomasz Wicherkiewicz, Wissenschaftler und Kenner der deutschen Sprachinseln von der Adam Mickiewicz Universität in Posen. Am Freitag traf er sich mit Mitgliedern des Bundes der Jugend der Deutschen Minderheit.

- Das Gebiet des heutigen Polens bildete damals einen Expansionsraum für Wallonen und Flamen, die ganz Europa bis nach Asien bewanderten - sagte Wicherkiewicz und erklärte, warum in dem Wilmesauer Dialekt so viele Wörter vorkommen, die an das Niederländische erinnern.
Als die Vorfahren der Bevölkerung aus Wilmesau in Westgalizien und in Schlesien siedelten, gab es die niederländische Sprache noch nicht. Es gibt trotzdem sehr viele gemeinsame Elemente, die bis heute herausgehört werden können. Außerdem beinhaltet der Dialekt Wörter, die offenbar aus dem Deutschen, Jiddischen, Polnischen und Tschechischen stammen.

- Der eigenartige Dialekt überdauerte in Wilmesau in unveränderter Form bis heute, er unterlag nicht dem späteren Einfluss der deutschen Sprache.

Ihrer - nicht nur sprachlichen - Eigenart sind sich die Einwohner von Wilmesau bewusst. Nicht ohne Grund behaupten sie, dass sie in sich englische, friesische und flämische Wurzeln tragen. Ähnliches behaupten auch die Alzenauer, die parallel zu ihrer Mundart auch noch Deutsch gesprochen haben.
- Vor zwei Jahren traf ich vor Ort zwei Damen, die die schlesische bzw. die Bielitz-Bialaer Mundart des Deutschen gesprochen haben - erinnert sich der Wissenschaftler. Damals sprachen nur noch sie diese Mundarten; in der letzten Zeit haben aber junge Menschen Interesse an dem Dialekt gefunden. Dank ihnen wird die Wilmesauer Mundart überleben.

Wicherkiewicz ist der Ansicht, dass das Fortbestehen des Dialekts von Wilmesau die letzte Chance darstellt, den Dialekt zu kultivieren und zu beschreiben, der im Mittelalter von den deutschsprachigen Bewohnern Schlesiens und Galiziens gesprochen wurde.

Tłum. Ewa Czeczor

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska