Jolanta Kawecka spowodowała ferment w Platformie. „Wyrolowała nas do spółki z Arkadiuszem Wiśniewskim”

Piotr Guzik
Jolanta Kawecka, radna niezrzeszona, wita się z Przemysławem Pytlikiem, który był jej konkurentem w walce o fotel przewodniczącego komisji skarg i wniosków.
Jolanta Kawecka, radna niezrzeszona, wita się z Przemysławem Pytlikiem, który był jej konkurentem w walce o fotel przewodniczącego komisji skarg i wniosków. Piotr Guzik
Jolanta Kawecka najpierw nie wstąpiła do klubu Koalicji Obywatelskiej w radzie miasta, a potem została kontrkandydatką wobec przedstawiciela tej formacji do przewodnictwa w komisji skarg i wniosków w radzie Opola. Pokonała go przy wsparciu radnych PiS i prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego. W Platformie zawrzało. Radna uważa, że bezpodstawnie.

Jolanta Kawecka to jedna z ośmiorga osób wybranych do opolskiej rady miasta z list Koalicji Obywatelskiej (w Opolu współtworzonej nie tylko przez Platformę i Nowoczesną, ale i PSL oraz Unię Pracy) na kadencję 2018-2023. Kilka dni temu okazało się, że nie wstąpiła do klubu KO, tłumacząc to względami osobistymi i brakiem czasu na udział w jego posiedzeniach. Deklarowała jednocześnie, że do klubu zapisze się, gdy upora się ze swoimi sprawami.

Przemysław Pospieszyński, lider klubu KO, już wtedy przekonywał, że decyzja o niewstępowaniu do klubu oznaczać będzie, że Jolanta Kawecka będzie wykreślona z listy członków Platformy. Podkreślał, że ruch partyjnej koleżanki bardzo niemiło go zaskoczył.

Starcie na sesji

Oliwy do ognia dolał przebieg czwartkowej sesji rady miasta. Wybierano na niej składy oraz prezydia siedmiu komisji stałych. Już wcześniej wiadomo było, że liderami czterech – komisji budżetowej, infrastruktury, edukacji i kultury oraz sportu i turystyki – zostaną przedstawiciele klubu Arkadiusza Wiśniewskiego. Pozostałe komisje – rewizyjna, społeczna i zdrowia oraz skarg i wniosków – miały rozdzielić pomiędzy siebie kluby KO i PiS, przy czym KO miała mieć liderów w dwóch z tych komisji.

Liderem komisji rewizyjnej ostatecznie został radny Sławomir Batko z PiS. Stało się tak głosami klubów prawicy i prezydenta. Jego kontrkandydatka, Elżbieta Kurek z KO, musiała się zadowolić rolą wiceprzewodniczącej.

Wszystko wskazywało więc na to, że przewodniczącymi pozostałych komisji zostaną przedstawiciele KO. Tak stało się w przypadku komisji społecznej i zdrowia, na czele której stanęła radna Elżbieta Bień. Kandydatem na szefa komisji skarg i wniosków był Przemysław Pytlik. A potem okazało się, że swoją kandydaturę do tej roli zgłosiła Jolanta Kawecka, jako radna niezrzeszona. Wygrała głosami klubów PiS i Arkadiusza Wiśniewskiego. Przemysław Pytlik został ostatecznie szeregowym członkiem tej komisji.

„Niby nie ma czasu, a się pcha”

Ta sytuacja sprawiła, że w Platformie zawrzało. – Prywatne ambicje pani Jolanty Kaweckiej przeważyły nad interesem opozycji. To, że doszło do sytuacji, w której radni głosowali pomiędzy w istocie dwoma przedstawicielami naszego środowiska, a Kawecka wygrała m.in. z poparciem PiS, jest dla nas wizerunkowym strzałem w kolano – komentuje jeden z polityków tego ugrupowania.

Przemysław Pospieszyński – nieobecny na czwartkowej sesji – uważa, że Jolanta Kawecka zaprzecza sama sobie. – Najpierw twierdzi, że nie może wejść do klubu, ponieważ sytuacja osobista jej to uniemożliwia, choć spotkania mamy może dwa razy w miesiącu, zaś resztę załatwiamy telefonicznie. A potem pcha się do kierowania chyba najtrudniejszą i najbardziej czasochłonną komisją – komentuje.

- Moim zdaniem ona oszukała wyborców, bo nie została radną jako Jolanta Kawecka, tylko jako przedstawicielka Koalicji Obywatelskiej. Jeśli nie ma czasu na pracę w klubie, to powinna oddać mandat – uważa lider klubu KO.

OPOLSKIE INFO [30.11.2018]

„Strasznie to rozbuchano”

Jolanta Kawecka uważa, że zarzuty kolegów są przesadzone i bezpodstawne. – Pan przewodniczący rwie się do udzielania komentarzy w sytuacji, w której nie uczestniczył. I nie mówię tylko o sesji, ale i o konwencie u przewodniczącego rady miasta Łukasza Sowady z wtorku. Nie jest prawdą, że obsada komisji była wtedy ustalona. Dowiedziałam się na nim, że nie ma chętnych, aby pokierować komisją skarg i wniosków, dlatego się zgłosiłam - mówi.

- Nie mam czasu na częste spotkania klubu, ale nie uchylam się od pracy w radzie miasta. Owszem, wcześniej proponowano mi, że będę wiceprzewodniczącą komisji infrastruktury. Ale wiceprzewodniczącą już kiedyś byłam. A człowiek chciałby awansować i robić coś nowego, a nie być szarym, szeregowym radnym – uzasadnia radna niezrzeszona.

Jolanta Kawecka przekonuje, że we wtorek nie było mowy o tym, że Koalicja Obywatelska wystawi do kierowania tą komisją jakąkolwiek osobę. - To się okazało w czwartek tuż przed sesją. I stało się tylko po to, by spowodować spięcie. Nic nie poradzę na to, że głosowali na mnie radni prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego i PiS. Osobiście sama głosowałam za tym, by Ela Kurek była szefową komisji rewizyjnej. Dla mnie cała ta sytuacja jest przykra, bo z Platformą jestem związana od kilkunastu lat, nie widzę siebie nigdzie indziej i nie rozumiem dlaczego koledzy z rady postanowili tę kwestię tak rozbuchać, zamiast podejść ze zrozumieniem, jak uczyniło to kierownictwo wojewódzkie – twierdzi.

„Prezydent nas wykiwał”

W Platformie są zdania, że za całym zamieszaniem z Jolantą Kawecką w istocie stoi prezydent Arkadiusz Wiśniewski. – Inne były ustalenia pomiędzy nim a posłem Tomaszem Kostusiem, a inna okazała się rzeczywistość, i to w ostatniej chwili. Po głosowaniach widać, że prezydent woli współpracować ze środowiskiem PiS, a nas wykiwał. Kolejny już raz, co pokazuje zresztą, ile warte są alianse z Arkadiuszem Wiśniewskim – komentuje polityk PO.

Łukasz Sowada, przewodniczący rady miasta z ramienia klubu prezydenta Opola uważa, że te zarzuty są bezpodstawne. – Środowisko Koalicji Obywatelskiej postanowiło na nas zrzucić odpowiedzialność za to, że mają bałagan we własnych szeregach i nie potrafią się dogadać. My nie byliśmy zaangażowani w żadne ustalenia w kwestii obsady kierownictwa trzech komisji, które postanowiliśmy oddać opozycji – mówi.

- KO zagalopowała się w ustaleniach z PiS i wyszło na to, że gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Zresztą, dopóki Jolanta Kawecka jest w Platformie, to w istocie nie można mówić, że KO nie ma szefa w dwóch komisjach. To, jak sprawy się potoczą, to jest już ich sprawa – komentuje Łukasz Sowada.

- Nie mogę się jednak zgodzić z twierdzeniem, że ramię w ramię głosowaliśmy z PiS przeciwko KO, co miałoby świadczyć o budowaniu jakiejś nieformalnej koalicji ludzi prezydenta z prawicą. Obsada komisji miała charakter personalny, a rada popierała najlepsze osoby na dane stanowisko. Głosowaliśmy przecież m.in. za tym, by pani radna Elżbieta Bień pokierowała komisją społeczną i zdrowia – argumentuje przewodniczący rady miasta.

Nadzwyczajne posiedzenie władz PO

Poseł Tomasz Kostuś, lider Platformy w Opolu, na razie nie chce oceniać ostatnich poczynań Jolanty Kaweckiej oraz tego, co wydarzyło się na czwartkowym posiedzeniu rady miasta. Na poniedziałek zwołał nadzwyczajne posiedzenie miejskich władz partii, podczas których cała sytuacja ma być omawiana.

Jeden z polityków PO uważa, że docelowo Jolanta Kawecka ma być wolnym elektronem, który w zamian za kierownictwo w komisji skarg i wniosków będzie zapewniać prezydentowi Arkadiuszowi Wiśniewskiemu poparcie w kluczowych głosowaniach. Radna niezrzeszona odżegnuje się od taki twierdzeń i zaznacza, że nie zamierza odchodzić z Platformy.

– To najlepsza partia na świecie – mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska