Josef Gröger - strażnik świętych naczyń

fot. Daniel Polak
Josef Gröger odbierający odznakę "Za Zasługi dla Województwa Opolskiego".
Josef Gröger odbierający odznakę "Za Zasługi dla Województwa Opolskiego". fot. Daniel Polak
Josef Gröger wyjechał z Koźla w marcu 1945 roku. Zabrał ze sobą tajemnicę, którą mógł bezpiecznie ujawnić dopiero po 46 latach.

Gröger urodził się w Koźlu w rodzinie katolickiej i od najmłodszych lat wzrastał w cieniu tutejszej fary św. Zygmunta i św. Jadwigi Śląskiej. To historyczna świątynia, której początki sięgają XIII wieku, pełna ulokowanych pod posadzką krypt i zakamarków. Dobrze znają je nieliczni, a młody Josef należał do grona wtajemniczonych. Jego ojciec był tu kościelnym.

- Już jako dziecko znakomicie poznałem tę budowlę, była naturalną częścią życia naszej rodziny w Koźlu - wspominał po latach Josef Gröger.

Spokojne życie niemieckiej familii w nadodrzańskim grodzie przerwała wojna. Wraz ze zbliżającą się klęską III Rzeszy coraz więcej Niemców opuszczało Koźle. Grögerowie pozostali, jak długo się dało - do marca 1945. Wprawdzie rodzina miała dobrą opinię, żyła zgodnie z zasadami wyznawanej wiary i nie miała wrogów również wśród miejscowych Polaków, lecz mimo to ojciec Josefa podjął w końcu najtrudniejszą decyzję swojego życia: zarządził opuszczenie Koźla, gdy zaledwie kilkaset metrów dalej, po drugiej stronie Odry stały już oddziały Armii Czerwonej.

- To przed nimi uciekaliśmy - opowiadał na jednym ze spotkań z młodzieżą Josef Gröger.
Nie dość, że Niemcy, to jeszcze żarliwi katolicy - nic dziwnego, że senior rodu obawiał się spotkania z władzą sowiecką.

Prośbą, groźbą i przekupstwem

Zanim familia opuściła Koźle, Josef pomógł jeszcze ojcu w jednej ważnej sprawie: zabrali z zakrystii naczynia liturgiczne wraz z przepiękną złotą monstrancją z XVIII wieku i postanowili je ukryć.
- Gdy skończy się noc komunizmu, wrócisz tu i pokażesz proboszczowi, gdzie są te skarby. Do tego czasu nikomu nie wolno ci o tym mówić - zobowiązał kościelny swojego syna. Zaraz potem wyruszyli na Zachód.

Rodzina Grögerów po tułaczce trafiła do Heiligenstadt. Może liczyli, że w "mieście świętych" - bo tak można przetłumaczyć tę nazwę - znajdą bezpieczne schronienie. Nic z tego - w 1949 roku Heiligenstadt stało się częścią Niemieckiej Republiki Demokratycznej.

- Tam Grögerowie mieli wiele problemów, głównie dlatego, że polski Urząd Bezpieczeństwa za wszelką cenę chciał odzyskać i przejąć drogocenne skarby kozielskiej parafii - opowiada Bruno Kosak, koźlanin, radny sejmiku województwa z ramienia mniejszości niemieckiej.

Mimo że władze posuwały się nawet do gróźb pozbawienia życia, rodzina nie zdradzała tajemnicy na licznych przesłuchaniach ani podczas rewizji, którą za pozwoleniem NRD-owskich władz trzej ubecy przeprowadzili w mieszkaniu w Heiligenstadt. Nawet w tej sytuacji Josef i jego ojciec nie stracili zimnej krwi, przekonując ubeków, że nie wiedzą, co stało się z naczyniami liturgicznymi z kozielskiej świątyni.

- Może zaginęły - bezradnie rozkładał ręce były kościelny od św. Zygmunta i św. Jadwigi Śl.
- Albo ukradli je jacyś szabrownicy? - wtórował mu syn.
Reszta rodziny nie musiała nawet niczego udawać, gdyż tajemnicę znał tylko Josef i jego ojciec. W końcu komuniści uwierzyli, że Grögerowie nie mają pojęcia o losie złotej monstrancji, kielichów, cyboriów i paten i dali familii spokój.

- Nie do końca, bo podczas kilku wizyt Josefa w Koźlu nagabywano go na ten temat. Tajniacy raz grozili, innym razem obiecywali lukratywne wynagrodzenie, byle tylko zdradził, co wie na temat naczyń - wspomina Bruno Kosak. - Ale nigdy nie powiedział im nic, nie naprowadził na żaden trop.

Josef ujawnia skarb

Mijały lata, z czasem były kościelny przeniósł się na tamten świat. Nieszczęścia nie omijały też Josefa - wcześnie stracił żonę i wtedy postanowił znaleźć sobie nową pasję. Zaczął zgłębiać historię rodzinnego Koźla, które po wojnie połączyło się z Kędzierzynem, tworząc rozległą aglomerację. W niczym nie przypomina ona dziś sennej twierdzowej mieściny, jaką było przedwojenne Koźle.
- Ale pamiątki przeszłości pozostały, tak samo jak bogactwo dawno minionych zdarzeń - mawia Josef Gröger.

Jego badania historyczne zaowocowały cennymi publikacjami, a wszystko stało się możliwe dzięki pokojowej rewolucji, jaka 20 lat temu dokonała się w Europie Środkowej i Wschodniej, uwalniając setki milionów ludzi spod czerwonej niewoli.

Gdy było już pewne, że zmiany są trwałe, Niemcy się zjednoczy-ły, a demony przeszłości nie odrodzą się w nowej formie, Josef Gröger w 1991 roku ponownie przyjechał do rodzinnego Koźla.
- Przyszedł do mnie i powiedział, że chciałby pokazać mi coś bardzo ważnego. Poprosił, żebym na kolejne spotkanie zaprosił kilku członków rady parafialnej - wspomina ks. dr Alfons Schubert, proboszcz parafii św. Zygmunta i św. Jadwigi.

Duchowny zrobił, jak prosił przybysz z Niemiec.
- Zeszliśmy do podziemi. Pan Josef kilkoma uderzeniami młotka rozbił kawałek tynku, a naszym oczom ukazały się ukryte przez 46 lat kościelne skarby - wspomina proboszcz Schubert. - To była bardzo wzruszająca chwila.

Dziś zabytkowe naczynia są używane podczas mszy, a wielkie uroczystości parafialne uświetnia przepiękna, licząca ponad 200 lat monstrancja.

Odznaka dla historyka

Zasługi Josefa Grögera nie sprowadzają się jednak do ukrycia skarbów i odzyskania ich dla współczesnych. Ten zapalony badacz przeszłości znacząco poszerzył zakres wiedzy na temat Koźla z zamierzchłych czasów, sięgając do prastarych kronik i w nowatorski sposób interpretując fakty budzące dotychczas wątpliwości.

Owocem tych badań jest arcyciekawa trylogia o przeszłości Koźla. W roku 2007 Gröger opublikował książkę o Zakonie Maltańskim pt. "Dzieje Joannitów w Koźlu w latach 1240-1810". Publikacja ukazała się nakładem opolskiego Wydawnictwa Świętego Krzyża, wstęp do niej napisał abp Alfons Nossol, a prezentacja dzieła odbyła się podczas 200. rocznicy oblężenia Koźla przez Wielką Armię Napoleona, we wrześniu 2007. Na uniwersytecie Opolskim autor wygłosił uroczysty wykład o roli joannitów w dziejach Koźla.

W dorobku Josefa Grögera są jeszcze dwie publikacje książkowe na temat Koźla. "Kiedy miasto przestało być twierdzą: rozwój gospodarczy Koźla w latach 1873-1945" - pozycja ukazała się przed czterema laty, oraz "Kościoły, klasztory i kaplice miasta i dawnej Twierdzy Koźle", wydane w 2004 roku.

- Prace pana Grögera wniosły ogromny wkład w proces pojednania polsko-niemieckiego i przyczyniły się do lepszego zrozumienia relacji pomiędzy niemiecką mniejszością a polską większością - stwierdził marszałek województwa opolskiego Józef Sebesta, wręczając Josefowi Grögerowi honorową odznakę "Za Zasługi dla Województwa Opolskiego".

Uroczystość miała miejsce 14 sierpnia w kozielskim Liceum Ogólnokształcącym im. Henryka Sienkiewicza. - Trzeba ogromnie kochać swoje miasto, by narażać dla niego życie, a potem poświęcić swój czas na badanie jego historii - uzasadnił marszałek przyznanie odznaki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska