Józef Gisman ponownie starostą kędzierzyńsko-kozielskim?

Daniel Polak
Józef Gisman był już starostą i to przez 12 lat.Za jego rządów sytuacja w powiecie była dużo spokojniejsza, niż obecnie.
Józef Gisman był już starostą i to przez 12 lat.Za jego rządów sytuacja w powiecie była dużo spokojniejsza, niż obecnie. Daniel Polak
Bez wspólnej koalicji Niemców i Platformy nie ma mowy o jakiejkolwiek zmianie sił w powiecie.

Już za kilka dni teoretycznie może zostać złożony wniosek o odwołanie zarządu powiatu.Mija bowiem półroczny "okres ochronny" dla starosty Artura Widłaka, który obowiązywał od ostatniej nieudanej próby jego odwołania. Co szykują nam radni, z których zdecydowana większość z wielką ochotą strąciłaby Widłaka w polityczny niebyt?

- Cały czas prowadzimy rozmowy z partiami, starosta nie może czuć się bezpieczny - mówidość oględnie Andrzej Kopeć, p.o. przewodniczącego kędzierzyńskiej Platformy Obywatelskiej, która w radzie powiatu ma obecnie najsilniejszą reprezentację.

W podobny dyplomatyczny, ale mało konkretny sposób tłumaczą swoje plany przedstawiciele pozostałych partii. Postanowiliśmy jednak rozeznać sytuację pytając co niektórych polityków bez mikrofonu i gwarantując anonimowość. Okazuje się, że w powiecie przygotowywany jest grunt pod koalicję PlatformyObywatelskiej i mniejszości niemieckiej.

- Starostą miałby zostać Józef Gisman z MN, a jego zastępczynią Małgorzata Tudaj z PO. Albo na odwrót, pani Tudaj zostałaby szefową zarządu, a Gisman jej prawą ręką - opowiada jeden z polityków.

W opinii innego ważnego samorządowca to jednak nieco wymuszone małżeństwo.
- Dlatego bardzo niestabilne. Niemcy wcale nie chcieliby rządzić w powiecie z PO, bo ta partia już raz pozbawiła ich władzy - przypomina nasz rozmówca.

Jeżeli obie partie chcą odwołać starostę muszą jednak działać wspólnie. - Problem w tym, że Niemcy mogą być potrzebni Platformie tylko do odwołania obecnego zarząd. Ale potem PO, już bez MN, będzie w stanie stworzyć nowy zarząd, bo do tego wystarczy tylko zwykła większość głosów - zauważa kolejny z polityków. - Niemcy mogą się więc obawiać, że zostaną wystrychnięci na dudka.

Sam starosta nazywa takie ustawki "politykierstwem". - Chciałbym, żeby radni zajęli się ciężką pracą na rzecz powiatu, a nie ciągłym knowaniem - mówił kilka dni temu w rozmowie z nto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska