Józef Kałuża: - Na Opolszczyznę kolejna powódź może przyjść z gór

fot. archiwum
fot. archiwum
- Majowe powodzie zdarzały się na Słowacji. Niestety zwiastowały one wielką wodę na Odrze na przełomie czerwca i lipca. - mówi Józef Kałuża, konsultant w opolskim oddziale Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej.

- Opolanie z niepokojem patrzą w niebo. Powinniśmy się bać zwiększonych opadów?
- Deszcz na Opolszczyźnie powoduje lokalne podtopienia. Te opady nie wywołają powodzi na Odrze.

- Dla nas liczy się to, co spadnie w górach?
- Dokładnie. Wszystko zależy od tego, czy sprawdzą się prognozy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. A mówią one o opadach na poziomie 140 litrów na metr kwadratowy w ciągu trzech dni. Jeśli aż tyle spadnie górach to mamy problem. Tamtejsze dorzecza nie są wstanie wchłonąć takiej masy wody biorąc pod uwagę ilość tej, jaką przyniosły poprzednie deszcze. Woda będzie więc w całości spływać rzekami do nas. I wówczas może stać się groźna.

- Grozi nam duża powódź?
- Nie. Dla porównania powiem, że podczas powodzi w 1997 roku w Czechach w czasie trzech dni spadło 660 litrów ma m kw. Ale mimo widocznej różnicy wody i tak mogą być większe niż brzegowe. A to oznacza, że gdyby gdzieś wały były przerwane, to terenom obok grozi niebezpieczeństwo. Można się również spodziewać większej ilości podtopień i tego, że powódź znów wedrze się na pola uprawne, które w maju już mocno oberwały.

- Wały są nasiąknięte. Czy wytrzymają kolejną powódź i to w tak krótkim czasie?
- Jeśli dojdzie do fali powodziowej, to ona nie powinna być wysoka. Podkreślam: dziś wygląda na to, że woda może wystąpić z brzegów, ale będzie niebezpieczna tylko dla wałów przerwanych i uszkodzonych. To są miejsca, które muszą być pod szczególną ochroną.
- Co można zrobić, aby przygotować się na ewentualną powódź?
- I tu mamy kolejny problem. Podczas deszczu, gdy wały są nasiąknięte, nie wolno wykonywać robót ziemnych. Grunt jest zbyt wilgotny i zwyczajnie nie nadaje się do zagęszczania.

- Jesteśmy bezsilni?
- Co to, to nie. Można usuwać wyrwy stawiając metalowe ścianki szczelne (tak zrobiono w podopolskich Czarnowąsach-red.), na mniejsze wyrwy pozostają nam worki z piaskiem.

- Na miejscu samorządowców uzupełniałby pan zapasy magazynów przeciwpowodziowych?
- Tak, na gwałt. Majowa powódź na Opolszczyźnie to ewenement. Do tej pory w takim okresie zdarzały się powodzie, ale w Karpatach na terenie Rumunii czy Słowacji. Jest jeszcze coś. Historia uczy, że tamte powodzie zwiastowały wielką wodę na Odrze na przełomie czerwca i lipca.

- W tym roku może być podobnie?
- Trudno dziś o tym wyrokować, ale powinniśmy być przygotowani na każdą ewentualność. Deszczu może spaść więcej, niż przewidywano, a fala powodziowa może być wyższa niż sugeruje prognoza IMiGW.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska