Józef Kałuża: Plan ratowania Jeziora Turawskiego jest nierealny

fot. Sławomir Mielnik
fot. Sławomir Mielnik
Kałuża, który jest szefem inwestycji w opolskim inspektoracie RZGW, skrytykował w swoim raporcie plan oczyszczenia Turawy i podał się do dymisji.

- Zostałem do niej zmuszony - stwierdził. Według niego najpierw trzeba skanalizować miejscowości wokół jeziora, a dopiero potem brać się do oczyszczania wody, które ma kosztować około 100 milionów złotych.

- W innym przypadku te pieniądze zostaną zmarnowane - uważa Kałuża. Swoją opinię wysłał nie tylko do szefów we wrocławskim RZGW, ale też do marszałka i wojewody opolskiego.

- Pan Kałuża nie powinien przedstawiać swoich prywatnych opinii jako oficjalnego stanowiska RZGW. Dlatego zaproponowaliśmy mu przejście na emeryturę - mówi dyrektor RZGW we Wrocławiu.

- Nie mogę milczeć. Tu chodzi o miliony złotych publicznych pieniędzy! - mówi Józef Kałuża.
Został on poproszony przez swoich szefów o przygotowanie opinii na temat planów oczyszczenia jeziora dużego w Turawie. Taki plan przygotował zespół naukowców i specjalistów na zlecenie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.

Kałuża skrytykował pomysły specjalistów. Stwierdził, że najpierw trzeba skanalizować teren wokół jeziora, a potem je oczyszczać. Autorzy planu proponują natomiast oczyszczanie z równoległą budową kanalizacji.
Swoją opinię Kałuża wysłał do szefów we wrocławskim RZGW oraz do marszałka województwa opolskiego i wojewody.

Pod lupą

Pod lupą

Przez ostatni rok naukowcy i specjaliści pracowali nad planem ratowania jeziora w Turawie. Zaproponowali zasypanie najbardzie zanieczyszczonej części jego dna warstwą piasku i biopreparatów. Mają one odizolować szkodliwe substancje leżące na dnie od wody. To z kolei sprawi, że jezioro duże nie będzie latem zakwitało glonami. Cała operacja ma kosztować ok. 100 milionów złotych. Jezioro może być czyste najwcześniej w 2016 roku. Do tego czasu gminy leżące wokół jeziora chcą skanalizować większość swoich miejscowości.

Zaraz potem został wezwany do Wrocławia i po rozmowie ze swoim szefem złożył wypowiedzenie.

Józef Kałuża niechętnie mówi o tym, co się stało. Potwierdził, że umowę rozwiązano za porozumieniem stron, ale...
- Wiedziałem, że bez tego i tak zostanę zwolniony - przyznaje. - Wysłałem moją opinię do wojewody i marszałka, bo sposób, w jaki oczyszczana ma być Turawa, jest nieefektywny. Szanse, że odniesie skutek, są żadne.

Kałuża to wybitny fachowiec, jeden z największych w opolskim oddziale RZGW. Całą swoją karierę zawodową związał z inwestycjami hydrologicznymi. W latach 1969-1978 projektował Kanał Ulgi w Opolu, a następnie go budował. Na każdym kroku podkreśla, że wszystko, co osiągnął, zawdzięcza dobrej współpracy z innymi ludźmi.

Ale z drugiej strony wielu współpracowników mówi o nim, że ma trudny charakter. Był znany z tego, że spierał się z ekologami, środowiskiem architektów czy władzami Opola.

Właśnie swoją bezkompromisowością naraził się szefom we Wrocławiu.
- Pan Kałuża był jednym z kilku naszych specjalistów, których poprosiliśmy o opinię w sprawie Turawy
- mówi Stefan Bartosiewicz, dyrektor RZGW we Wrocławiu. - Wszystkie te opinie miały pomóc w wypracowaniu stanowiska RZGW w sprawie oczyszczenia jeziora. To były dokumenty do użytku wewnętrznego. Pan Kałuża jednak swoją ocenę rozesłał do innych instytucji, a to sugerowało, że jego zdanie na temat Turawy to stanowisko całego RZGW. Takie zachowanie uznaliśmy za niedopuszczalne
- przyznaje dyr. Bartosiewicz.

Zapewnia on jednak, że Józef Kałuża nie odchodzi dlatego, że ośmielił się krytykować plan oczyszczania Turawy.

- Po raz kolejny swoje prywatne zdanie przedstawił jako opinię RZGW. To w poprzednich latach zdarzało się kilkakrotnie. Pan Kałuża od lat ma już uprawnienia emerytalne, może lepiej, aby odpoczął. Zaproponowaliśmy mu to, a on się zgodził. Większość uwag zawartych w jego opinii zostało przez nas uznanych. To człowiek o dużym doświadczeniu, dlatego w przyszłości chcielibyśmy z nim współpracować
- mówi dyr. Bartosiewicz.

Szef wrocławskiego RZGW wysłał do wojewody i marszałka województwa opolskiego pisma informujące, że ekspertyza inżyniera Kałuży nie jest oficjalnym stanowiskiem RZGW.

- Rzeczywiście takie pismo do nas przyszło - potwierdza Andrzej Kasiura z zarządu województwa.

- Weźmiemy pod uwagę opinie pana Kałuży podczas spotkania z szefami RZGW. Będziemy prosili ich o
wyjaśnienia. Jednak byłoby niezręcznie, gdybyśmy komentowali sytuację kadrową w RZGW - dodaje Kasiura.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska