Józef Kotyś: - Kibicuję Niemcom i Polakom

fot. archiwum
fot. archiwum
Józef Kotyś, wicemarszałek województwa opolskiego, pasjonat sportu

Zarywa pan już noce z powodu transmisji z igrzysk olimpijskich?
- Jeszcze nie. Jestem wprawdzie zaangażowanym kibicem, ale bez przesady. Chociaż nie ukrywam, że oglądałem już dosyć sporo: skoki narciarskie, łyżwiarstwo szybkie, biathlon kobiet i mężczyzn oraz powtórki konkurencji rozgrywanych nad ranem naszego czasu - short-tracku i łyżwiarstwa figurowego, które najbardziej lubi moja żona. Zresztą olimpiada olimpiadą, ale ostatni mecz Bayernu Monachium i mecz drużyny polskiej i niemieckiej w Lidze Mistrzów piłkarzy ręcznych też trzeba było zobaczyć.

- Na poprzednich igrzyskach - w Turynie - Niemcy wygrali klasyfikację medalową. Myśli pan, że teraz będzie równie dobrze?
- Nie mam pewności. Choćby w biathlonie pierwsze konkurencje zakończyły się z powodu złej pogody bardzo niespodziewanymi, loteryjnymi wynikami i przyniosły Niemcom mniej medali niż można było oczekiwać. Ale w saneczkarstwie, bobslejach, narciarstwie alpejskim i kilku innych dyscyplinach na pewno będą bardzo mocni. Czy to wystarczy do wygrania klasyfikacji, za wcześnie rozstrzygać. Rozmawiamy po dwóch dniach igrzysk i już 16 krajów zdobyło medale, a ponad 20 olimpijskie punkty. To już nie te czasy, kiedy na czele medalowej klasyfikacji były ZSRR i USA, a potem długo, długo nic. Polska też może być w medalowej tabeli wysoko.

Czytaj e-wydanie NTO - > Kup online
- Ma pan swojego ulubionego niemieckiego olimpijczyka?
- Tak, jest nim Martin Schmidt. Kibicuję mu od wielu lat. Bo też to jest prawdziwa klasa i jako sportowiec - w pierwszym olimpijskim konkursie wypadł zupełnie dobrze - i jako człowiek. Zawodnik rozpoznawalny, a jednocześnie grzeczny i sympatyczny.

- W drugiej serii konkursu skoków na skoczni normalnej jeden po drugim skakali Adam Małysz i Michael Uhrmann. Przy którym z nich mocniej biło panu serce?
- To jasne, przy Małyszu. Wiadomo, że to nie tylko wspaniały zawodnik, ale i ciekawy człowiek. Gdyby skakał ze Schmidtem, moje sympatie byłyby wyrównane. Jestem zangażowanym kibicem, ale nie jestem kibicem radykalnym ani za Niemcami, ani za Polską. Sympatyzuję z reprezentacją Niemiec, ale życzę też złotych medali Justynie Kowalczyk i to się wcale nie kłóci.

- Niektórzy kibice pewnie teraz pana nie zrozumieją.
- Ale ja żadnej sprzeczności nie odczuwam. W Bundeslidze kibicuję Bayernowi Monachium, ale także drużynom Schalke i Borussii Dortmund. Wiem, że kibice tych drużyn - mówiąc delikatnie - za sobą nie przepadają, ale to nie jest mój problem. Dlaczego więc nie mógłbym kibicować Polakom i Niemcom? Obyśmy takich “problemów" jak polsko-niemieckie pojedynki o złote medale w Vancouver mieli jak najwięcej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska