Józef Matela: O fotel burmistrza Kietrza staram się ostatni raz

fot. Sławomir Mielnik
Józef Matela, burmistrz Kietrza
Józef Matela, burmistrz Kietrza fot. Sławomir Mielnik
Rozmowa Józefem Matelą, burmistrzem Kietrza, pierwszym samorządowcem z powiatu głubczyckiego, który ogłosił start w wyborach.

- Najwyższa Izba Kontroli nie zostawiła suchej nitki na gminie za brak postępów w budowie kanalizacji, a nowych inwestorów jak na lekarstwo. Czym chce pan przekonać do siebie ludzi?
- To prawda, z budową kanalizacji w gminie jest kłopot. Ale to nie jest tak do końca nasza wina. Chcemy dbać o ekologię, kłopot jest z pieniędzmi. Składamy wnioski o fundusze unijne, ale są odrzucane. Nie stać nas na samodzielne finansowanie tak ogromnych prac. Mamy gotową dokumentację, teraz musimy dostać pieniądze. Co do nowych inwestorów - jest kryzys, trudno ich ściągnąć do tak małego miasta. Ale wychodzimy im naprzeciw. Utworzyliśmy specjalną strefę ekonomiczną, zaczęły się zapytania, wizyty, pierwsze rozmowy.

- A konkretnie?
- Na przykład inwestor z Irlandii jest zainteresowany budową biogazowni. Prowadzimy rozmowy.

- Głośnym echem odbił się pański spór z mieszkańcami trzech wsi: Pilszcza, Nasiedla i Ściborzyc w sprawie przekształcenia tamtejszych szkół w stowarzyszeniowe.
- Gminy nie stać na prowadzenie tylu podstawówek przy spadającej liczbie dzieci. Mieszkańcy tych miejscowości zrozumieli to i od września poprowadzą szkoły. Najlepszym przykładem był dla nich Dzierżysław. Tam szkoła od dłuższego czasu jest tak zarządzana i wychodzi to znakomicie.

- Największa porażka Józefa Mateli na stanowisku burmistrza?
- Nie udało się wybudować nowych mieszkań. To było jedno z głównych zamierzeń upływającej kadencji. Tu znów kłania się kryzys. W tych ciężkich czasach sprowadzenie developera do tak małego miasta jak Kietrz jest niemożliwe. Za duże ryzyko, że nie sprzeda mieszkań.

- Co się udało?
- Wiele rzeczy. M.in. budujemy krytą pływalnie, co było jednym z sztandarowych punktów poprzedniego programu wyborczego, udało się pozyskać sporo unijnych pieniędzy, zrekultywowaliśmy wysypisko odpadów, budujemy drogi transportu rolnego, usprawniamy pracę urzędu. Jest się czym pochwalić.

- Powiedział pan, że po raz ostatni kandyduje na fotel burmistrza. Dlaczego?
- Kiedyś trzeba sobie powiedzieć dość. Kieruję gminą od 16 lat. Chciałbym jeszcze cztery, żeby dokończyć rozpoczęte sprawy. Potem czas spróbować czegoś innego. Z wykształcenia jestem inżynierem budownictwa, więc bezrobocie mi nie grozi.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska