- W lukrowanej historii związku zostali sami faceci i nie wiem, dlaczego tak się stało - przyznał Pinior. - A przecież w stanie wojennym były nie tylko naszymi łączniczkami, kucharkami i kochankami. One były też działaczkami, i to ważnymi, a na dodatek miały więcej odwagi niż mężczyźni.
Józef Pinior spotkał się dziś z uczniami opolskiego Liceum Plastycznego. Przyjechał razem z Grażyną Cupaila-Tomaszewską, równie legendarną działaczką wrocławskiej "Solidarności" na otwarcie wystawy poświęconej 30. rocznicy utworzenia związku.
- Kiedy jechaliśmy tu do was z Józkiem, uświadomiłam sobie, że jesteśmy takimi kombatantami - powitała uczniów opolskiego "plastyczniaka" Grażyna Tomaszewska. - Przypomniałam sobie, że w czasach mojej młodości ja również miałam w szkole spotkania z kombatantami, z okresu II wojny światowej. I były one bardzo nudne. Nie chciałabym, żeby nasze spotkanie takie było.
Tomaszewska i Pinior zrobili wszystko, żeby we wspomnieniach o tych przełomowych dla Polski latach uniknąć sztampy, patosu i bohaterszczyzny. Udało im się, z minuty na minutę młodzież słuchała ich z coraz większą uwagą i nieudawanym zainteresowaniem.
Bo też losy Piniora i Tomaszewskiej mogłyby stać się kanwą scenariusza filmu sensacyjnego: konspiracja, ucieczki przed SB, organizowanie podziemnej "S", a przy tym wszystkim codzienna proza życia, czyli miłość, praca i zabieganie, żeby było co do garnka włożyć.
I taki film powstanie. Wkrótce zacznie go kręcić Waldemar Krzystek, reżyser słynnej już "Małej Moskwy"
- Trzeba jednak wiedzieć, że choć komunistyczny system był zły, to nieprawda, że wszystko było wtedy złe - zauważyła Grażyna Tomaszewska.
Więcej w jutrzejszym wydaniu "Nowej Trybuny Opolskiej".
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?