- Kara jest surowa, ale adekwatna do stopnia szkodliwości społecznej czynów jakie popełnił oskarżony - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Robert Mietelski.
Proces trwał prawie 10 lat. Sąd musiał przestudiować 100 tomów akt. Odczytanie wyroku i jego uzasadnienie trwało 1,5 godziny.
Jubiler, który swój zakład prowadził przy ulicy Krakowskiej w Opolu był oskarżony o wydawanie fałszywych ekspertyz, dzięki którym on sam lub inne osoby otrzymywały bankowe kredyty. Jako ekspert zawyżał kilkakrotnie wartość wyrobów jubilerskich, które później służyły jako zabezpieczenie bankowych pożyczek. Jarosław W. miał także przywłaszczać sobie kosztowności oddane przez jego klientów do sprzedaży komisowej. Był również oskarżony o fałszowanie pieniędzy.
Gdy wierzyciele zaczęli dopominać się o swoje jubiler w 1995 roku wyjechał do Rosji. Został zatrzymany w Moskwie na podstawie międzynarodowego listu gończego. Sąd uznał go winnym tylko części zarzucanych mu czynów. Odpadł najpoważniejszy - fałszowanie złotych monet.
- Jarosław W. wprowadził do obiegu falsyfikaty, ale przed sądem nie został przedstawiony żaden dowód, który w sposób jasny i klarowny mówił, że oskarżony produkował te monety - mówił sędzia Mietelski.
Dzisiejszy wyrok nie jest prawomocny. Stronom przysługuje odwołanie.
- Przyznam, że wyrok jest po naszej myśli - mówi adwokat Jerzy Gorlecki. - Mój klient został oczyszczony z najpoważniejszego zarzutu, którym jest fałszowanie pieniędzy. Czy będzie apelacja? Zależy to od mojego klienta.
Sąd w poczet kary zaliczył Jarosławowi W. trzy lata jakie spędził w tymczasowym areszcie. To o tyle dobra wiadomość dla oskarżonego, że po odbyciu połowy kary może się starać o przedterminowe zwolnienie. Sąd zakazał mu również pełnienia funkcji rzeczoznawcy jubilerskiego przez pięć lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?