JuraPark ma przyciągać turystów do regionu

Edyta Hanszke
Dofinansowanie zostało przeznaczone na wykonanie makiet 260 dinozaurów, które stanęły wzdłuż ścieżki edukacyjnej.
Dofinansowanie zostało przeznaczone na wykonanie makiet 260 dinozaurów, które stanęły wzdłuż ścieżki edukacyjnej. Mariusz Jarzombek
Pawilon ze szczątkami prehistorycznych gadów przyciągał kilkanaście tysięcy turystów rocznie. JuraPark w ubiegłym sezonie odwiedziło prawie 280 tysięcy. Czy potrafimy to wykorzystać?

W ciepły weekend betonowy, ogromny parking przed JuraParkiem w Krasiejowie wypełniony jest do ostatniego miejsca. Obsługa kieruje na drugi, wysypany tłuczniem plac. Ale i tutaj trzeba ustawiać auta ciasno, jedno obok drugiego, niemal jak w centrum miasta, bo do dinozaurów ciągnie sznur samochodów.

Do kas kolejka, obok wejścia bankomat - ewenement na wsi, a co dopiero niemal w szczerym polu, gdzie zbudowano park rozrywki. 

W ubiegłym sezonie, od kwietnia do października miejsce to odwiedziło 278 tysięcy turystów. W 2010 roku od czerwca park dinozaurów przyciągnął 178 tysięcy ludzi. - Ten rok nie może być gorszy od poprzedniego - zapowiada Witold Szymula, kierownik JuraParku w Krasiejowie.

Budowa obiektu (ścieżka dydaktyczna, tunel czasu, oceanarium, kino, park rozrywki, plaża, punkty gastronomiczne) kosztowała dotychczas, bagatelka, jakieś 46 mln zł. Ztego 2,5 mln zł inwestorowi - StowarzyszeniuDelta z Ostrowca Świętokrzyskiego - udało się pozyskać jako unijną dotację z programu regionalnego (pula, którą rozdziela samorząd województwa, czyli urząd marszałkowski).

Dotychczas na rozwój turystyki przeznaczono 128 mln zł z tego programu (wartość dofinansowania w podpisanych umowach). Rozdzielono to na 114 projektów, wśród nich znalazł się JuraPark. 

- Dofinansowanie zostało przeznaczone na wykonanie makiet 260 dinozaurów, które stanęły wzdłuż ścieżki edukacyjnej - mówi Witold Szymula. Jest tam i osławiony t.rex, długi na 60 metrów amficelias, wysokie na 18 metrów brachiozaury  i dziesiątki innych gatunków, w tym odkryty właśnie w Krasiejowie - silezaur.  

Zanim powstał JuraPark w samym Krasiejowie (we wsi mieszka niespełna 2000 mieszkańców) działały może trzy gospodarstwa agroturystyczne. Żyły głównie z oferowania pobytu zaprzyjaźnionym Niemcom. W ciągu ostatnich lat powstało kilka kolejnych.

W gminie Ozimek (liczy niespełna 20 tysięcy mieszkańców), na terenie której leży Krasiejów, rozwija się też gastronomia. W Grodźcu powstaje hotel z karczmą, w Ozimku rozbudowała się restauracja, która wzbogaciła swoją ofertę także o noclegi.

W sąsiednich gminach Kolonowskiem i Zawadzkiem rozpędu nabrała agroturystyka związana ze spływami kajakowymi Małą Panwią, która płynie też przez Krasiejów i Ozimek. Tu zwykle kajakarze kończą spływy.  

Ostatni fragment drogi do JuraParku gładki jak stół. Przy świeżo położonym asfalcie stoi tabliczka o dofinansowaniu budowy drogi z pieniędzy unijnych. Przez wieś, niestety,  na razie jedzie się slalomem po tym, jak położono tam kanalizację. Dobra wiadomość - i tę drogę gmina musi szybko wyremontować. 

- JuraPark jest taką naszą kartą przetargową  przy staraniu się o dofinansowania na różnorodne projekty - przyznaje Katarzyna Szewczyk, kierownik referatu promocji Urzędu Miasta i Gminy w Ozimku. - Gdybyśmy starali się o wsparcie np. na budowę drogi, przy której stoi pięć domów, to nie mielibyśmy szans. A jeśli piszemy we wniosku, że to droga dojazdowa do JuraParku, który odwiedzają setki tysięcy turystów, to projekt zyskuje na wartości.

Krasiejowski park rozrywki daje też pracę mieszkańcom wsi, gminy i województwa. Na stałe zatrudnia 35 osób, ale w sezonie ta liczba rośnie - obecnie do 90 osób, którzy obsługują park i podróżnych. Mankament - ci dodatkowi mają umowy tylko na czas określony, ale taka jest specyfika atrakcji turystycznych działających na wolnym powietrzu.

- Miłym ukłonem inwestora w stronę mieszkańców naszej gminy jest umożliwienie nam wstępu do parku za darmo, za okazaniem specjalnej karty i dowodu - przyznaje Kazimierz Tarsa, sołtys Krasiejowa. - Podchodzimy do JuraParku bez całowania po rękach, ale doceniając to, co zrobił inwestor. Dobrze, że skończyły się negatywne opinie i pisanie o tym, że nic się nie dzieje przy wykopaliskach w Krasiejowie.

Ale wieś chciałaby na tym ogniu upiec więcej pieczeni, np. znaleźć pieniądze na zagospodarowanie centrum, żeby było wizytówką dla turystów.

Halina Kisiel, wiceprezes stowarzyszenia Delta, które prowadzi trzy takie jak w Krasiejowie parki, mówiła w nto: Staramy się zawsze promować cały region, bo nie zależy nam tylko na turystyce wycieczkowej, która niewiele daje lokalnym społecznościom. My chcemy, żeby turysta został kilka dni. Aby tak się stało, musi mieć do obejrzenia więcej atrakcji. W Bałtowie pierwsze dwa lata to były przyjazdy na jeden dzień. Teraz mamy takich, którzy przyjeżdżają na weekend, na tydzień, na 10 dni. Dlatego w ofertach pokazujemy, co jeszcze można zobaczyć.

Jeśli Delta słowa dotrzyma, Krasiejów, Ozimek i województwo mają szanse upiec na obecności dinozaurów niejedną pieczeń. 
 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska