Już za rok helikoptery wylądują na dachu szpitala w Nysie?

fot. Wizualizacja szpitala
Lądowisko na dobudówce to będzie masywna płyta żelbetowa o wymiarach 26 na 26 metrów i nośności do 3 ton.
Lądowisko na dobudówce to będzie masywna płyta żelbetowa o wymiarach 26 na 26 metrów i nośności do 3 ton. fot. Wizualizacja szpitala
Ministerstwo Zdrowia zaakceptowało wniosek dotyczący budowy lądowiska na nyskim szpitalu. W sierpniu dowiemy się, ile dostaniemy na to pieniędzy.

W sierpniu czeka nas ocena punktowa, która jednak jest tylko formalnością. Od niej zależy, na którym miejscu znajdzie się nasz w niosek, a co za tym idzie, który będzie w kolejce do ministerialnych pieniędzy - tłumaczy dyrektor nyskiego szpitala Norbert Krajczy. - Z tego jednak, co wiem, wniosków jest mniej niż pieniędzy, zatem tak czy inaczej na realizację projektu powinniśmy się załapać.

Jeśli tak się stanie, za niecałe trzy miesiące będzie można ogłosić pierwsze przetargi i zabrać się za montowanie płyty lądowiska. Krajczy liczy na to, że jeszcze pod koniec tego roku część obiektu byłaby gotowa, a wszystkie prace wraz z montażem skomplikowanego oświetlenia i nawigacji mogłyby zakończyć się na przełomie marca i kwietnia przyszłego roku. - Wówczas mam nadzieję, że jako pierwszy pasażer - ale nie pacjent! - będę miał okazję wylądować na naszym własnym nyskim lądowisku - uśmiecha się dyrektor.

Koszt wyniesionego obiektu, który, póki co, będzie jednym z trzech takich w kraju (podobne będą miały tylko Gdańsk i Warszawa) to ponad 2 mln zł. To zdecydowanie mniej, niż trzeba byłoby wydać na lądowisko naziemne, do budowy którego Krajczy przymierzał się na samym początku. Spore koszty, kłopoty z lokalizacją i pozwoleniami środowiskowymi sprawiły jednak, że stanęło na pomyśle położenia płyty na dachu i tak już postawionej prawie dobudówki.

- Chodziło również o przepisy prawa lotniczego, które przez długi czas uniemożliwiały korzystanie z takich lądowisk - tłumaczy dyrektor. - W tym roku jednak ministerstwo infrastruktury ma zająć się również tym tematem. Zatem wszystko dobrze zbiegło się w czasie.

Jak ważne dla Nysy i okolic jest miejsce, na którym może wylądować helikopter? - Bardzo - podkreśla Krajczy. - Chodzi przecież o skrócenie do minimum czasu oczekiwania na pomoc medyczną albo błyskawiczne przewiezienie organów do transplantacji. Jeśli na naszym szpitalu będzie takie miejsce, to potencjalni wypadkowicze będą mieli okazję szybciej dotrzeć do okolicznych centrów urazowych. Zwłaszcza jeśli w przyszłości w czeskich Mikulovicach udałoby się stworzyć bazę dla helikopterów. Wówczas moglibyśmy zabezpieczyć medycznie całe nysko-jesenickie pogranicze.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska