Zadajecie sobie pytanie, o czym są tegoroczne wybory prezydenckie? Pewnie ci z Was, którzy karmią się propagandą TVP, powiedzą, że o zachowaniu tradycyjnej polskości i religii przed napływem moralnej zgnilizny z Zachodu. „Ideologii LGBT” i pomniejszych szatanów.
To ma podobno uosabiać kandydat Rafał Trzaskowski. Tym nas straszą codziennie prezydent Andrzej Duda i jego pozbawiona wstydu i skrupułów tuba propagandowa.
Tak narzuca się społeczeństwu tematy zastępcze, bo jak się przeciętny Polak obudzi rano w Opolu, Głuchołazach, Ozimku czy w Oleśnie, to jego zmartwieniem nie są prawa gejów, czy rzekomo czający się za rogiem islamiści, lecz zachowanie zdrowia i pracy. A jak ma dzieci, to ich edukacja, a potem udane życie na swoim.
Każdy, kto choć trochę się zna na polityce, wie, co to jest populizm i wie też, że w kampaniach wyborczych nie chodzi o żadne dalekosiężne programy, lecz o zbałamucenie ludzi i wywołanie emocji.
Trzeba z jednej strony naobiecywać ile wlezie, a z drugiej – wywołać poczucie zagrożenia, że Ci drudzy to wszystko pozabierają. Dlatego jako wyborca kompletnie nie ekscytuję się tym, ile dróg i mostów obieca jeden z drugim, lecz patrzę na dotychczasowy dorobek kandydatów i kto stoi na ich plecami.
Ale nie na scenie w telewizji, bo to PR-owe ustawki. Za Dudą na wiecach stawiają młodzież i dzieci, a w rzeczywistości to kandydat ze znikomym poparciem młodych, za to potężnym wśród emerytów. Tak, drodzy państwo, ważne jest to, czego nie pokazują kamery.
Każdy z nas podejmie 12 lipca suwerenną decyzję. Do tego namawiam: do udziału w drugiej turze i zagłosowania zgodnie z własnym sumieniem. Kierując się rozumem, a nie emocjami wywołanymi na wiecach czy w telewizji. A silne emocje wywołuje jedna i druga strona, że wspomnę tylko populistyczny zarzut wobec Andrzeja Dudy o ułaskawienie pedofila.
Ogromne znaczenie akurat w tej elekcji będzie miał wpływ takiego czy innego kandydata na cały system sprawowania władzy w Polsce. Dlatego ja, podchodząc absolutnie bez entuzjazmu do obu uczestników drugiej tury, oddając swój głos będę się kierował słowami Jarosława Kaczyńskiego z 2010 roku. Kandydując wtedy na urząd prezydenta, prezes PiS powiedział:
„Demokracja monopolu nie znosi. Jeśli jakaś władza ma wszystkie stanowiska w państwie, najróżniejszego rodzaju (...), jeżeli do tego ma prezydenta, a do tego poparcie potężnych mediów, które nie zauważają jej błędów, które w jednych oczach widzą źdźbło, a u drugich belki nie widzą, żeby się odwołać do Ewangelii, to wtedy proszę państwa z naszą demokracją może być bardzo niedobrze”.
Święte słowa, panie prezesie. Nigdy nie przyzwyczaję się do Polski rządzonej jak za komuny przez jedną partię. Jakąkolwiek partię, ale w tym przypadku myślę o pańskiej.
PiS zrobiło w Polsce także wiele dobrych rzeczy, na czele z 500 plus. Ale nie zgadzam się na to, by pod osłoną działań socjalnych, jakikolwiek polityk, dziś i w przyszłości, bez żadnego trybu sterował prezydentem, parlamentem, rządem, Trybunałem Konstytucyjnym i innymi ważnymi organami państwa.
Dla mnie te wybory są właśnie o tym – o przełamaniu groźnego dla naszej wolności monopolu władzy.
Rozsypano gnojówkę przed Urzędem Wojewódzkim w Poznaniu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?