Kajakarstwo. Romuald Figielus - multimedalista i maratończyk z zagraniczną przeszłością [TEKST + ZDJĘCIA]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Choć Romuald Figielus w swojej kolekcji ma setki medali, nie jest osobą szczególnie rozpoznawalną, nawet w naszym regionie. Warto choćby wiedzieć, że jego sportowe życie nie ogranicza się jedynie do kanadyjki i wiosła. Przez wiele lat toczyło się też ono poza Polską.

Aktualnie Figielus, rodowity opolanin, będący prezesem i trenerem w klubie kajakowym Gwardia Opole, regularnie staje na podium w najważniejszych światowych zawodach w kategorii masters. Błyszczał między innymi w 2009 roku podczas World Masters Games, czyli igrzysk weteranów. Wówczas to, w australijskim Sydney, wywalczył aż 15 medali, z czego 12 złotych. Cztery lata później, podczas tej samej imprezy w Turynie sięgnął po 5 krążków. Zdobywał też medale w mistrzostwach świata i Europy masters.

- Biorąc pod uwagę tylko siedem ostatnich lat, wywalczyłem w tym czasie około 100 medali - mówi Figielus. - W zawodach weteranów są one jednak tak naprawdę przyjemnym dodatkiem. Wszyscy ich uczestnicy na pierwszym miejscu stawiają bowiem głównie promowanie przyjaźni oraz zdrowego stylu życia. Rodzina i znajomi wielokrotnie powtarzali mi jednak, bym pochwalił się publicznie swoimi osiągnięciami. Ale trudno mnie do tego namówić, bo jestem typem osoby, która samemu nie lubi zbytnio opowiadać o swoich osiągnięciach.

Dla obecnie 56-letniego Figielusa na wodzie nie ma ograniczeń. Świetnie czuje się on zarówno na krótkich dystansach, w tzw. sprintach, jak również w maratonach, liczących sobie po kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt kilometrów. Ale jeżeli mowa o zmaganiach długodystansowych, w jego życiu nie ograniczają się one jedynie do tych w kanadyjce.

Pasja zaczęła się w Niemczech

- Przebiegłem już w życiu około 30 maratonów, między innymi dwa w Nowym Jorku - wyjaśnia. - Po raz pierwszy uczyniłem to jednak w 2000 roku w Berlinie, z okazji narodzin mojej córki. Od tego momentu w stolicy Niemiec pokonuję 42 km 195m niemal co roku. Opuściłem tylko trzy edycje. Po dziesiątym starcie dostałem specjalną legitymację, dzięki której nie muszę się martwić o zapisy na następne biegi.

Podczas jednego z nich przydarzyła mu się zresztą niezwykła historia. Jej głównym bohaterem był Etiopczyk Haile Gebrselassie, dwukrotny złoty medalista olimpijski i czterokrotny mistrz świata na stadionie na dystansie 10 000 m oraz były rekordzista świata w maratonie.

- Zaczepiłem Haile po biegu, żeby chwilę z nim porozmawiać - rozpoczyna opowieść Figielus. - Udaliśmy się razem w kierunku miejsca, w którym odbywał się bankiet dla VIP-ów. Kiedy dotarliśmy do wejścia, stewardzi chyba pomyśleli, że jestem jego ochroniarzem i niespodziewanie wpuścili mnie do środka. Tak znalazłem się w gronie kilku wielkich mistrzów.

Za naszą zachodnią granicą nasz rozmówca spędził generalnie sporą część swojego życia, ponieważ jego eksmałżonka była właśnie Niemką.

- Była zwolenniczką tego, by nasza córka wychowywała się w Niemczech, stąd też przez kilka lat trenowałem w Berlinie Gruenau i startowałem w mistrzostwach Niemiec - podkreśla Figielus.

W 2006 roku los skierował jednak Figielusa znacznie bardziej na zachód Europy.

Praca z Irlandczykami i powrót do Polski

- W Niemczech pracowałem jako kierowca w firmie przeprowadzkowej - tłumaczy nasz bohater. - W związku z tym musiałem między innymi często nosić po schodach ciężkie rzeczy i w pewnym momencie dopadły mnie bóle kręgosłupa. Zacząłem więc poszukiwać w internecie nowych ofert pracy, z których jedna pochodziła z Irlandii.

Figielus udał się na rozmowę kwalifikacyjną, podczas której okazało się, że Irlandczycy poszukiwali osoby, która będzie odpowiedzialna za prowadzenie treningów kajakarskich.

- Irlandzki Związek Kajakowy zaprosił mnie w 2006 roku do prowadzenie reprezentacji narodowej oraz wyszukiwania talentów wśród dzieci i juniorów - precyzuje Figielus.

Podczas kilkuletniego pobytu na „Zielonej Wyspie” przebywał głównie w Dublinie. Miał wtedy między innymi okazję do trenowania Jenny Egan, która w późniejszym czasie osiągała również duże sukcesy w seniorskim świecie.

Po powrocie do rodzimego Opola, w 2010 roku założył klub o nazwie Ironada. W nim właśnie do igrzysk olimpijskich w Londynie miał się przygotowywać Paweł Baraszkiewicz, srebrny medalista tejże imprezy z Sydney w kategorii C-2. Ze startu w stolicy Wielkiej Brytanii wyeliminowała go jednak kontuzja. Potem klub zmienił nazwę na „Gwardia”. Figielus obecnie pracuje natomiast z najmłodszymi adeptami kajakarstwa, organizując między innymi nieodpłatne zajęcia pod nazwą „Pierwsze kroki w pływaniu kajakiem”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska