Kajtek z Chrościc poderwał pannę z Afryki, założył rodzinę i ma dzieci!

Ewa Bilicka
Kajtek z Chrościc poderwał pannę z Afryki, założył rodzinę i ma dzieci!  Kajtek i jego rodzina. W gnieździe z trudem mieści się pięć bocianów, więc na noc rodzice zostawiają młode i lecą spać w starym gnieździe.
Kajtek z Chrościc poderwał pannę z Afryki, założył rodzinę i ma dzieci! Kajtek i jego rodzina. W gnieździe z trudem mieści się pięć bocianów, więc na noc rodzice zostawiają młode i lecą spać w starym gnieździe. ZGKiM w Kup
Cała wieś kibicuje bocianowi, który dzięki pomocy ludzi przeżył zimę, a teraz się usamodzielnił. Ludzie zastanawiają się teraz: zostanie u nas, czy odleci jesienią?

 

Jeszcze niecały rok temu z Kajtkiem było źle. Mieszkańcy Chróścic w gminie Dobrzeń Wielki zauważyli, że bociek nie odleciał na zimowisko. Miał zranione skrzydło, więc zadbali, aby trafił do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt pod Wrocławiem.

- Skrzydło miał poważnie obtłuczone, przez niemal dwa tygodnie nie potrafił się poderwać do lotu - mówi lekarz weterynarii Tomasz Grabiński, który prowadzi ośrodek.

Bocian w końcu doszedł do siebie i pewnego dnia złapał wiatr w skrzydła. Zamiast jednak odlecieć do Afryki, wrócił... do Chróścic. Było już za późno na samotną wędrówkę do ciepłych krajów.

Miejscowi nazwali boćka Kajtkiem, a kiedy przyszła zima i śnieg przykrył łąki, zaczęli go dokarmiać. Najpierw na własną rękę, potem na rachunek Urzędu Gminy w Dobrzeniu.

- Gmina finansowała zakup odpowiedniego mięsa, a my zawoziliśmy je Kajtkowi - mówi Bogdan Lechowski, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Kup. - A wiosną przestaliśmy dokarmiać Kajtka.

Kajtek okazał się zaradnym boćkiem.  Przeżył zimę, ma liczną rodzinę i luksusowe gniazdo

Niektórzy obawiali się, że bociek nie da sobie już sam rady i będzie wciąż liczył na pomoc ludzi, zamiast łowić na polach żaby, gryzonie, krety oraz bezkręgowce, które są głównym składnikiem diety bocianów. - Naturalny instynkt jest bardzo silny. Kajtek to dzielny bocian, da sobie radę w życiu  - przekonywał  Grabiński.

I rzeczywiście - Kajtek nie tylko nie żebrał, ale... szybko poderwał sobie panią bocianową z grupy, która przyleciała wiosną z Afryki.

Niewykluczone, że wziął ją na „wypasioną chatę”, bo stroszył dumnie pióra i hałasował klekotaniem, siedząc na nowiutkim   gnieździe, wybudowanym na postawionej przez firmę Tauron specjalistycznej platformie dla boćków.

Gniazdo się wkrótce zapełniło. Początkowo w gnieździe były cztery pisklaki,  ale rodzinka - jak to bywa w świecie zwierząt - pozbyła się najsłabszego. Pozostała trójka rodzeństwa rośnie obecnie w siłę, rozpychają się w gnieździe tak, że - bywa - rodzice na noc przenoszą się do sypialni na „starym” gnieździe.

Cała wieś natomiast zastanawia się, czy Kajtek zdecyduje się jesienią odlecieć do ciepłych krajów, czy też przekona swą ukochaną i dzieci, aby przezimowały w Chróścicach, na koszt gminy. - Ja sądzę, że zgodnie z zewem natury, odlecą. A za rok wrócą do tak przyjaznego im miejsca - mówi dr Grabiński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska