Niezależna komisja badająca w TVN zarzuty wobec Durczoka zakończyła pracę w sobotę. Przesłuchała 37 osób, w tym Kamila Durczoka, który zeznawał na końcu. Sprawa dotyczyła dopuszczenia się przez szefa "Faktów" mobbingu i molestowania seksualnego na podwładnych. O rzekomych naruszeniach jako pierwszy poinformował tygodnik "Wprost".
Komisja przedstawiła wyniki śledztwa Markusowi Tellenbachowi, prezesowi zarządu i dyrektorowi generalnemu TVN, który skonsultował dokument z zarządem telewizji. Podczas posiedzenia zarząd przyjął decyzję o rozwiązaniu umowy Durczoka ze spółką TVN za porozumieniem stron.
Według członków komisji trzy osoby zostały "narażone na niepożądane zachowania". W ramach rekompensaty zaproponowano im sześciokrotność miesięcznej pensji. Efektem pracy komisji jest także decyzja o wzmocnieniu procedur zapobiegających podobnym przypadkom. Pracownicy stacji dostaną także wytyczne, jak reagować, kiedy będą ofiarami lub świadkami mobbingu czy molestowania.
Sprawa rzekomego molestowania i mobbingu wyszła na jaw za sprawą śledztwa tygodnika "Wprost". Dziennikarze dotarli do osób, pracownic stacji, które zostały pokrzywdzone przez szefa "Faktów". W swoich pierwszym publikacjach autorzy jedynie sugerowali, że za wykroczeniami stoi Durczok. W międzyczasie opisali także historię mężczyzny, który wynajmował mieszkanie przyjaciółce dziennikarza. Według relacji policji w trakcie, kiedy przebywał tam Durczok, w środku znaleziono narkotyki i twardą pornografię. W końcu "Wprost" otwarcie napisał, że osobą oskarżaną o mobbing jest szef "Faktów". Durczok poszedł na urlop i trafił do szpitala.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?