Kampania droższa niż kiełbaski

Beata Szczerbaniewicz
To jawne klinczowanie opozycji przez rządzących w gminie - oburza się radny opozycji Ireneusz Antoszek.

Radny Antoszek reprezentuje w radzie miejskiej Przymierze Społeczne PSL - UP - KPEiR. Jest także liderem powiatowym Unii Pracy i zastępcą powiatowego sztabu wyborczego SLD - UP. Kiedy rozpoczęła się kampania przedwyborcza do Sejmu, złożył wniosek o pozwolenie wywieszenia na siedzibie koła UP, mieszczącego się w krapkowickim rynku (gdzie radny również mieszka), stosownego szyldu oraz baneru (transparentu). Na tablicę przy wejściu zgodzono się bez zastrzeżeń.

Za baner zażądano zapłaty: po 2 tys. zł za m kw., czyli jak obliczył radny - ponad 4 tysiące, bo baner ma wymiary 1 x 2,5 m. Antoszka nie oburzyło to, że ma zapłacić, ale to, że cennik za baner ustalono "specjalnie dla niego", na posiedzeniu zarządu miasta.
- Gdy dowiadywałem się o cenę za transparent w Zakładzie Gospodarki Komunalnej, poinformowano mnie, że zapłacę 300 złotych za cały rok - mówi Ireneusz Antoszek. - I tak by było, gdybym napisał na nim "gorące kiełbaski" albo "sprzedaż frytek". Kiedy ja zwróciłem się o napis "Unia Pracy", zażądano ode mnie 4 tysiący za okres do 24 września! Wiadomo, kto rządzi w gminie, czyli siedzi w zarządzie: mniejszość niemiecka. Specjalnie tak zawyżyli cenę, wymyślając stawkę z sufitu, aby klinczować Unię Pracy.

Wiceburmistrz Romuald Haraf oponuje: - Rzeczywiście, wniosek radnego Antoszka spowodował, że zarząd miasta uchwalił ostatnio nowe stawki za wywieszenie baneru w rynku, ale tylko dlatego, że właśnie on złożył go jako pierwszy. Jeśli baner będzie chciała wywiesić mniejszość niemiecka, będzie musiała zrobić to na takich samych zasadach - zapewnia Haraf. - O żadnym klinczowaniu opozycji nie może być mowy, przecież wyraziliśmy zgodę dla Unii Pracy. Reklamy związane z kampanią zwyczajowo wiążą się z wyższymi opłatami: po pierwsze z powodów estetycznych - rynek nie może być obwieszony jak choinka, po drugie dlatego, że to kampania polityczna, lokalnego sprzedawcy kiełbasek nie stać by było na taką zapłatę. Stawka, jaką uchwalono, nie była zresztą najwyższą z propozycji, jakie rozważaliśmy.
Radny Antoszek obstaje przy swoim. Jego zdaniem baner z napisem "Unia Pracy" to nie kampania polityczna, ale szyld informujący o adresie sztabu wyborczego i w tej sytuacji żądanie za niego 4 tys. zł to "zwykła uzurpacja".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska