Kandydaci na radnych z Głubczyc w wyborach w 2010 r. płacili za głosy. Usłyszeli wyroki

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Wyrok, który zapadł przed Sądem Okręgowym w Opolu, jest prawomocny.
Wyrok, który zapadł przed Sądem Okręgowym w Opolu, jest prawomocny. Anna Kaczmarz
Kandydaci na radnych płacili 35 zł za jeden głos. We wtorek przed Sądem Okręgowym w Opolu zapadł w tej sprawie prawomocny wyrok.

Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w lipcu. Kandydaci na głubczyckich samorządowców zostali skazani na 2 lata więzienia w zawieszeniu na pięć oraz mieli zapłacić po 4 tys. złotych grzywny, ale od wyroku odwołali się ich obrońcy.

CZYTAJWybory samorządowe w Głubczycach. Płacisz i wygrywasz

- Wina oskarżonych nie budzi wątpliwości - uznał dziś Sąd Okręgowy w Opolu. - Sąd pierwszej instancji wziął po uwagę dotychczasową niekaralność oskarżonych, dlatego kara dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu jest karą adekwatną do czynu - uzasadniał sędzia Waldemar Krawczyk.

W wyborach samorządowych w 2010 roku Tadeusz S. był kandydatem do rady powiatu w Głubczycach, a Marek K. ubiegał się o mandat miejskiego radnego. Marek K. zadeklarował swojemu sąsiadowi, że jeśli wygra wybory, pomoże mu wyremontować mieszkanie. Mężczyzna zgodził się wesprzeć go w walce o mandat, ale Marek K. poszedł o krok dalej. Obiecał, że jest gotów zapłacić tym, którzy będą głosowali na niego i na Tadeusza S. Sprawę szukania chętnych i płacenia im miał wziąć na siebie wspomniany sąsiad.

Mężczyzna dostał od obu kandydatów pulę pieniędzy (w sumie prawie 2,5 tys. zł) i zdecydował, że za każdy oddany głos będzie płacił 35 złotych (ostatecznie niektórzy dostawali mniej). Problem w tym, że mężczyzna nie potrafił czytać ani pisać, więc potrzebował wspólnika. Razem ze swoim kolegą wzięli się do pracy już w przeddzień wyborów, a amatorów łatwego zarobku szukali m.in. wśród swoich znajomych Romów.

Czasami mężczyźni wierzyli wyborcom na słowo, innym razem wchodzili razem z głosującymi do lokalu i wskazywali przy którym nazwisku mają postawić krzyżyk. Zaangażowany był również kandydat na radnego Marek K., który podwoził głosujących pod lokal jeśli ci sobie tego życzyli, a po wszystkim usłużnie mógł nawet odstawić ich do knajpy.

Wieść o tym, że na postawieniu krzyżyka we właściwym miejscu można zarobić, szybko rozniosła się pocztą pantoflową. Naganiacze nie panowali nad sytuacją, dlatego pieniądze dostawali nawet ci, którzy pogubili się i oddawali głos na inne osoby albo w ogóle nie głosowali, bo nie mieli przy sobie dowodu osobistego.

Kondycja głosujących była różna. Niektórzy po trunki wysokoprocentowe sięgali jeszcze zanim udali się do urny. W jednym przypadku niedoszły wyborca odszedł z kwitkiem, bo kobieta pracująca w komisji wyczuła od niego alkohol. Innym razem członkini komisji wezwała straż miejską po tym, jak zauważyła, że pod lokal podjeżdżają te same samochody i dowożą osoby narodowości romskiej. Co więcej, w lokalu pojawiały się osoby, które pilnowały co skreślają Romowie.

Sąd odwoławczy nie miał dziś wątpliwości, że oskarżeni płacili za oddane na siebie głosy. Ich wspólnicy wszystkich tych, którzy głosowali według wskazówek mieli spisywać w specjalnym notesie. Jeden z mężczyzn szybko wpadł na pomysł, że statystyki można poprawić wpisując na listę dodatkowe osoby. Śledczy znaleźli wśród nich m.in. nazwiska osób obłożnie chorych, niepełnosprawnych, albo takich, które w dniu wyborów były za granicą.

Informację o tym, że w czasie wyborów w Głubczycach może dochodzić do nieprawidłowości dostali również policjanci. Dlatego w wyborczą niedzielę obserwowali lokale i rejestrowali przebieg zdarzeń. Efekt był taki, że pomocnicy kandydatów do samorządu zostali zatrzymani jeszcze w dniu wyborów. Ich zleceniodawcy - trzy dni później trafili do tymczasowego aresztu.

Tadeusz S., który zresztą zdobył mandat radnego powiatowego, nie przyznawał się o winy. Marek K. (on nie miał tyle szczęścia i mandatu nie wywalczył) na posiedzeniu aresztowym przyznał się, że płacił za głosy, ale później zmienił zdanie. Początkowe przyznanie tłumaczył tym, że chciał uniknąć aresztu, do którego mógł trafić przed świętami.

Dzisiejszy wyrok jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska