Kąpać się nie można, ale płacić trzeba

Joanna Forysiak
Najwcześniej jutro mieszkańcy Nysy się dowiedzą, czy już można pływać w Jeziorze Nyskim.

Zakaz kąpieli w jeziorach Nyskim i Otmuchowskim wydano 7 sierpnia. Wojewódzki inspektor sanitarny na podstawie przeprowadzonych badań orzekł, że w wodzie znajdują się bakterie z grupy coli, co oznacza, że jezioro nie odpowiada normom kąpieli. - Bakterie coli to bakterie typu kałowego, współżyjące w żywych organizmach - tłumaczy Józef Boryczka, kierownik oddziału higieny komunalnej Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu. - Dokładnie nie wiemy, skąd mogły się wziąć w akwenie. Przypuszczalnym powodem ich obecności mogło być spuszczanie ścieków bytowych do wody, wpływ mogła mieć też niedawna powódź w tym rejonie, która wypłukała doły ustępowe, nawozy i obornik zwierzęcy.

Dyrektor Nyskiego Ośrodka Rekreacji, Józef Kurek, przyznaje, że podczas ostatniego upalnego weekendu znaleźli się śmiałkowie, którzy odważyli się wejść do jeziora mimo zakazu kąpieli. Co im grozi? - U niektórych może wystąpić pokrzywka, swędzenie, zmiany skórne czy uczulenia - wylicza dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Nysie, Andrzej Drozdowicz. - Ale każdy człowiek reaguje odmiennie. Pewne jest tylko, że woda w Jeziorze Nyskim, najoględniej mówiąc, jest nie najlepsza do kąpieli, stąd nasze działania profilaktyczne. Józef Boryczka także przestrzega przed wątpliwymi urokami moczenia się w skażonej bakterią coli wodzie: - W miejscu zranienia skóry mogą pojawić się ropne odczyny zapalne. A po ewentualnym napiciu się tej wody mogą wystąpić typowe objawy chorób zakaźnych przewodu pokarmowego.

Zanieczyszczenie bakteriologiczne to jedno, ale Jezioro Nyskie już od kilku sezonów boryka się z problemem kwitnienia wody. Odpowiedzialne są za to glony, sinice, które zmieniają akwen w zieloną zupę, kąpiel w niej jest nie tylko nieprzyjemna, ale również niezdrowa. Sinice bowiem wydzielają mikrotoksyny, które mogą być niebezpieczne już przy samym kontakcie ze skórą. Na domiar złego glony te rozrastają się w wodzie użyźnianej składnikami mineralnymi przy dużym nasłonecznieniu i wysokiej temperaturze, czyli w warunkach, które najbardziej preferują wypoczywający nad jeziorami wczasowicze. Jak oczyścić wodę z tych składników? I kogo na to stać? Józef Kurek, dyrektor NOR, uważa, że na dużym otwartym Jeziorze Nyskim nic nie można zrobić, a zabiegi chemiczne mogłyby zniszczyć życie biologiczne w akwenie. - To jest siła wyższa - komentuje sytuację dyrektor. - Nie mamy na to żadnego wpływu.

Zakaz kąpieli oznacza także straty finansowe dla Nyskiego Ośrodka Rekreacji. - Pod koniec miesiąca zrobię dopiero szczegółowe kwotowe wyliczenie strat, jakie ponieśliśmy, ale już teraz mogę powiedzieć, że na pewno straciliśmy kilka, jeżeli nie kilkanaście tysięcy złotych - twierdzi Józef Kurek. - Wyjechali wczasowicze przebywający w domkach w Skorochowie, nie mówiąc już o samych mieszkańcach, których zakaz kąpieli wypłoszył z plaży. Żeby zrekompensować niedogodności, naszym klientom posiadającym stałe karty pobytu umożliwiliśmy bezpłatny wstęp na kąpielisko miejskie przy ulicy Ujejskiego.
Mimo że nie można skorzystać z głównej atrakcji NOR, czyli kąpieli w jeziorze, nadal pobierane są opłaty za wstęp: 1,50 zł kosztuje bilet ulgowy dla dzieci i młodzieży uczącej się, 2 zł - bilet normalny. - Opłaty pobieramy za wejście na teren ośrodka rekreacyjnego - tłumaczy dyrektor. - Nie każdy, kto przychodzi nad jezioro, musi koniecznie się kąpać, może przyjść na zwykły niedzielny spacer. Trudno jest to rozgraniczyć, dlatego płacić muszą wszyscy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska