Kamionka przy ul. Lipowej to urokliwe miejsce obok skrzyżowania ulicy Luboszyckiej i obwodnicy. Do tej pory służyła jako prywatny zbiornik do wędkowania, ale teraz ratusz chce zmienić tę sytuację.
Urząd miasta ogłosił przetarg na oddanie w wieczyste użytkowanie kamionki i przyległych działek. Łącznie to prawie 5 hektarów gruntu wycenionego na 2,8 mln zł.
Teren przewidziany jest na cele rekreacyjno-wypoczynkowe. Urzędnicy marzą o motelu tuż obok obwodnicy, a także o terenie rekreacyjnym. Chętni mają czas do końca maja, aby wpłacić 280 tys. zł wadium i wystartować w przetargu. Ten kto wygra będzie mieć 5 lat na zakończenie całej inwestycji.
Tymczasem obecny najemca, któremu ratusz wypowiedział umowę dzierżawy, uważa pomysł za mrzonki.
- Organizując przetarg, ratusz wpuszcza potencjalnego inwestora w przysłowiowe maliny - przekonuje Józef Kwiatkowski. - Tam nie da się zbudować motelu, od lat dzierżawię ten zbiornik i odbijałem się od ściany, gdy planuję różne inwestycje. Teren jest podmokły i trudno tam cokolwiek zbudować.
Kwiatkowski opowiada, że przed II wojną światową kamionka była wyrobiskiem gliny. Potem została zalana, ale na dnie pozostało wiele maszyn, a ponoć nawet tory kolejki, która dowoziła materiał do cegielni.
- Kamionka jest niebezpieczna dla kąpiących i na pewno teraz nie nadaje się do pływania - opowiada Kwiatkowski. - Nie ma tam łagodnych zejść i od razy zaczyna się głębokie dno. Kąpielisko można by urządzić, ale tylko na tzw. siatkach zanurzonych w wodzie, a to są duże koszty.
Najemca uważa, że kamionka nadaje się do tylko użytkowania jako staw.
- A i to z wielkim trudem, bo woda nie jest tak czysta jak się wielu wydaje - opowiada Kwiatkowski. - Do kamionki wrzucano różne rzeczy m.in. akumulatory i odpady z huty Ozimek. Mało kto wie, że kiedyś wyrobisko było znacznie większe.
Arkadiusz Wiśniewski, wiceprezydent Opola powiedział nam, że każdy kto stanie do przetargu, na pewno wcześniej dobrze zbada teren kamionki.
- Dlatego trudno mówić, że oferujemy kota w worku - przekonuje Wiśniewski. - Były najemca pewnie czuje się rozgoryczony, ale my szukamy dla tego terenu kogoś, kto będzie miał pomysł i duże pieniądze, aby dobrze ten teren zagospodarować.
Wiśniewski przyznaje, że gdyby chętnych nie było, to zasady przetargu mogą się zmienić.
- Kontrowersje wzbudza fakt, że nie sprzedajemy tego terenu, ale tylko dzierżawa wieczysta daje możliwość ingerencji, gdy nabywca przejmuje teren, a potem przez lata nic z nim robi - mówi wiceprezydent.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?