Kapitał chce lądować

Tomasz Dragan
Ponad 20 milionów złotych zamierza zaoferować za poradzieckie lotnisko w Skarbimierzu pod Brzegiem firma z USA zajmująca się handlem owocami i warzywami.

CO SIĘ ZNAJDUJE W BYŁEJ BAZIE
Podbrzeskie lotnisko było jedną z 7 największych baz wojsk radzieckich na terenie naszego kraju. Jest tam ponad 30 hangarów i 4-kilometrowy pas startowy z drogami dojazdowymi.
Osiedle wojskowe przekształcono w kompleks bloków, w których mieszka ponad 1700 osób. Na osiedlu znajdują się m.in. sklepy, hurtownie, kawiarnie, poczta oraz apteka. Funkcjonuje tu kilka firm produkcyjnych, zatrudniających kilkadziesiąt osób. Budowany jest też kościół rzymsko katolicki, a największy hangar samolotowy został przerobiony w salę zgromadzeń świadków Jehowy.

KRÓTKA HISTORIA LOTNISKA
Do 1991 roku 600-hektarowy teren w Skarbimierzu był radziecką lotniczą bazą wojskową. Po opuszczeniu go przez wojska radzieckie 150 hektarów rząd przekazał gminie wiejskiej Brzeg (dzisiaj gmina Skarbimierz), pozostawiając resztę w swoim władaniu, jako obiekt o charakterze strategicznym. Dopiero w 2001 roku przekazano lotnisko na rzecz dwóch brzeskich gmin: miejskiej i wiejskiej Brzeg, które utworzyły związek "Inwestkom". Jego celem było wspólne zagospodarowanie lotniska. Tymczasem związek nigdy nie zaczął działać, gdyż władze obu gmin pokłóciły się o ziemię. Ponieważ zgodnie z prawem lotnisko zostało przekazane gminie Skarbimierz (ta miała go wnieść do związku), jej władze postanowiły same rozpocząć zagospodarowanie lotniska.

Tak wynika ze wstępnej oferty, która trafiła na biurko wójta gminy Skarbimierz, Andrzeja Pulita. Od roku to on jest gospodarzem ponad 460-hektarowego terenu po sowieckiej bazie lotniczej. Wcześniej obiekt należał do skarbu państwa.
- Te dwadzieścia milionów złotych to nie wszystko - mówi Andrzej Pulit. - Amerykanie chcą włożyć w lotnisko, a właściwie w jego uruchomienie, około 150 milionów dolarów. Za te pieniądze zamierzają zorganizować tam lotniczy port towarowy typu "cargo" oraz wybudować sieć magazynów i chłodni potrzebnych do przechowywania owoców południowych i warzyw.

Wiadomość o propozycji, jaką otrzymała gmina Skarbimierz, zelektryzowała nie tylko jej mieszkańców, ale też i samych brzeżan. Jednak przez ostatnie lata informacji o inwestorach chętnych wyłożyć pieniądze na kupienie lotniska było tak dużo, że większość brzeżan, z którymi rozmawialiśmy, reagowała sceptycznie.
- To chyba znowu jakaś bzdura - twierdzi Robert Kwaśny. - Tyle już słyszałem na ten temat, że nie chce mi się wierzyć, aby cokolwiek tam jeszcze powstało.
Piotr Rajtar, wiceburmistrz Brzegu- miasta, (które jeszcze pół roku temu wspólnie z gminą Skarbimierz zamierzało zagospodarować lotnisko) na wiadomość o pojawieniu się chętnego na kupienie tego terenu reaguje bardzo spokojnie.
- Jeżeli to jest prawda i będzie praca dla naszych mieszkańców, to cieszę się razem z wójtem Pulitem - mówi Rajtar. - Nie można jednak zapominać, że to dzięki staraniom władz naszego miasta gmina może gospodarować tym terenem.
W euforię nie wpada również Andrzej Pulit. Podkreśla, że propozycja złożona przez amerykańską firmę jest na razie tylko wstępem do prowadzenia poważnych rozmów finansowych o sprzedaży prawa własności do lotniska.
- Jeżeli uda nam się sprzedać ten teren, to będzie bardzo dobrze - mówi wójt. - Amerykanie chcą nam dać po pięć złotych za metr kwadratowy gruntu. To dobra cena, biorąc pod uwagę fakt, że teraz lotnisko to tak naprawdę ziemia porośnięta chaszczami, zniszczony betonowy pas startowy oraz kilkadziesiąt starych hangarów samolotowych.
Jak dodaje Pulit, Amerykanie nie zamierzają kupować przysłowiowego kota w worku. Doskonale znają tu każdy kamień i centymetr ziemi. Zanim bowiem oficjalnie zgłosili wójtowi swoją propozycję, poprosili o jego zgodę na dokładną wizytację byłej bazy wojskowej.

- Przez kilka dni Amerykanie badali grunt, filmowali i fotografowali pas startowy oraz znajdujące się tam budynki - opowiada wójt. - Potem, z tego co wiem, cała dokumentacja trafiła do centrali tej firmy w USA. Tam podjęto decyzję, że nasze lotnisko jest najlepszym miejscem we wschodniej Europie do uruchomienia bazy towarowej. Stąd można przecież rozwieźć samochodami towar nie tylko po całej Polsce, ale też i do naszych zagranicznych sąsiadów.
Jak nazywa się ta amerykańska firma? Tego Andrzej Pulit nie chciał nam zdradzić. Mówi, że reprezentuje ją w naszym kraju osobna firma.
Wójt zdradza tylko, że w podpisanym pomiędzy Skarbimierzem a przedstawicielami Amerykanów liście intencyjnym ustalono wstępne warunki, jakie gmina musi spełnić, aby transakcja doszła do skutku.

- My chcemy pieniędzy za lotnisko, natomiast Amerykanie domagają się uregulowania spraw związanych z uruchomieniem tu portu lotniczego - wyjaśnia wójt Skarbimierza. - Mowa tutaj o pozwoleniu na uruchomienie bazy lotniczej oraz zgodzie mieszkańców osiedla w Skarbimierzu i okolicznych wsi na funkcjonowanie takiej bazy. Po prostu oni nie chcą mieć żadnych protestów. Interesuje ich teren, na którym z marszu mogą rozpocząć inwestycję.
Tymczasem to właśnie kwestie ekologiczne, a ściślej akustyczne mogą być przyczyną, która może uniemożliwić powstanie lotniska w Skarbimierzu. Mieszkańcy znajdującego się kilkaset metrów od osiedla kompleksu bloków dostają gęsiej skórki, słysząc o pomyśle uruchomienia pod ich nosem lotniczej bazy towarowej.
- Czy ktoś pomyślał, że jak zaczną lądować tu samoloty, to te bloki się rozlecą? - mówi zaaferowany całą sytuacją pan Jacek, mieszkający na osiedlu od 4 lat.
- Jak kupowaliśmy tu mieszkanie, to obiecano nam, że żadnego lotniska tutaj nie będzie - dodaje Krzysztof Nowak, mieszkaniec osiedla. - Kto wytrzyma taki hałas?
Andrzej Pulit nie zamierza jednak nikogo na siłę zmuszać do zgody na uruchomienie lotniska. Wyjaśnia, że rada gminy ustali terminy konsultacji z mieszkańcami Skarbimierza Osiedla i miejscowości położonych najbliżej byłej bazy wojskowej. - Prawdopodobnie zrobimy ankietę - dodaje wójt - w której każdy dorosły mieszkaniec będzie mógł przedstawić swoją opinię. Przypominam jednak wszystkim: w Warszawie port lotniczy "Okęcie" leży prawie w centrum dużej dzielnicy i jakoś nikt na to nie narzeka. Poza tym Amerykanie będą musieli ustawić specjalne ekrany dzwiękochłonne i inne urządzenia obniżające poziom hałasu. I jeszcze jedno: samoloty radzieckie wydzielały klika razy więcej hałasu niż te, jakie miałyby lądować w Skarbimierzu. Poza tym powstanie takiego portu lotniczego to szansa gospodarcza nie tylko dla naszej gminy czy miasta, ale całego województwa opolskiego. Tego chyba nikomu nie muszę wyjaśniać. Pracę znalazłoby tu co najmniej kilkaset osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska