W 2009 roku na 34 mecze ligowe MKS-u opuścił z powodu kontuzji tylko dwa, a tylko w jednym nie zagrał przez 90 minut. Po awansie do I ligi jest wręcz niezastąpiony w drużynie z Kluczborka. Rozegrał pełne 19 spotkań.
Na zaplecze ekstraklasy awansował ze swoim zespołem po raz drugi. Pierwszy awans wywalczył jednak jako 21-letni zawodnik Odry Opole. Na kolejne wielkie chwile radości musiał więc czekać 12 lat.
- Na pewno awans z MKS-em do I ligi to dla mnie największe osiągnięcie w minionym roku - podkreśla zawodnik mający boiskowy pseudonim "Gienek“ . - To była niespodzianka, bo za nami w tabeli II ligi znalazły się takie piłkarskie "firmy“ jak Pogoń Szczecin, Zagłębie Sosnowiec czy Zawisza Bydgoszcz. Dla mnie to też był udany rok. Cieszę się, że utrzymywałem w miarę równą formę. Byłem potrzebny zespołowi i zagrałem w prawie wszystkich meczach. Poza nieudanym startem w I lidze z postawy naszego zespołu można być zadowolonym. Dla mnie jako dla obrońcy ważne jest, że nie tracimy zbyt wiele bramek. To jednak zasługa całego zespołu i Krzyśka Stodoły w bramce.
Jagieniak na zdrowie nie narzeka, a że doświadczenie ma ogromne, kierować defensywą MKS-u może jeszcze przez kilka lat.
- Nie sięgam myślami daleko naprzód - mówi obrońca. - O 2010 roku jednak myślę. Pierwszy cel to utrzymanie z zespołem w I lidze, choć wszyscy w drużynie zdajemy sobie sprawę, że czeka nas bardzo trudne zadanie. Poprzeczkę trzeba sobie jednak podnosić wyżej. Liczę więc, że po utrzymaniu, w następnym sezonie powalczymy o coś więcej niż tylko uniknięcie degradacji. Osobiście natomiast chciałbym utrzymać taką dyspozycję jaką miałem w poprzednim roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?