Sąd Rejonowy w Prudniku uznał, że umyślnie złamał ustawę o ochronie zabytków. Mimo nakazów wojewódzkiego konserwatora zabytków w Opolu, od 2009 roku nie zabezpieczył cieknącego dachu, nie naprawił rynien.
Zobacz: Kara dla szkoły wyższej w Katowicach za branie świadectw "w zastaw"
Na dodatek nie zadbał o pałacowy park, przez co jedno z drzew zwaliło się na budynek i uszkodziło dach. Wyrok nie jest prawomocny. Zapadł pod nieobecność obwinionego, który był powiadomiony o rozprawie. Przemysław K. prawdopodobnie przebywa za granicą.
Jeszcze w czasie śledztwa, prowadzonego przez prudnicką policję na wniosek wojewódzkiego konserwatora zabytków, Przemysław K. przysłał faks z USA. Wyjaśniał w nim, że w latach 2008 i 2009 zabezpieczył budynek, m.in. uzupełnił zadaszenie i zamurował drzwi i okna na parterze.
„Pogorszenie koniunktury w branży, w której pracuję, nie pozwala mi podjąć się remontu z własnych środków finansowych” - napisał w grudniu ub.r. Przemysław K. - Wystąpiłem o kredyt, który finalizuję. W chwili uzyskania kredytu niezwłocznie przystąpię do dokończenia prac remontowych.
Zobacz: Sprawozdanie o odpadach. 10 tys. zł kary dla zapominalskich firm
Przemysław K. kupił pałac w Łące Prudnickiej wraz z 2,5- hektarowym parkiem na licytacji komorniczej w grudniu 2006 r. za 250 tys. zł.
Zapowiadał wtedy, że urządzi w nim ośrodek wypoczynkowych. Poprzedni właściciel pałacu również nie wykonał w nim żadnych poważniejszych robót.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?