Karmienie piersią jest bardzo ważne. Czasem jednak sprawia mamie kłopoty

fot. sxc
Wystarczy kilka dni ćwiczeń, trochę konsekwencji i cierpliwości, by i mama, i dziecko doszli do perfekcji.
Wystarczy kilka dni ćwiczeń, trochę konsekwencji i cierpliwości, by i mama, i dziecko doszli do perfekcji. fot. sxc
Dziecko instynktownie wie jak ssać, mama - jak podawać dziecku pierś. Skąd więc te kłopoty z karmieniem? Opolska położna Ewa Janiuk z zakładu usług pielęgniarsko-położniczych Zdrowa Rodzina tłumaczy, że z początkami karmienia jest jak z jazdą na rowerze.

- Nie za pierwszym razem się jedzie, czasem trzeba się parę razy przewrócić - uśmiecha się położna, którą poprosiliśmy o podpowiedzi, jak karmiąca mama może poradzić sobie z problemami z laktacją.

Gdy brakuje pokarmu

Zasada laktacji jest taka: im częściej mama przystawia dziecko do piersi, tym więcej mleka się w nich produkuje. - Nie ma określonej ilości pokarmu - podkreśla Ewa Janiuk. - Nie zdarza siętak, że dziecko wyssie i koniec.

Kiedy początkowo pokarmu jest niewiele, można przystawiać malucha nawet co półtorej godziny, gdy tylko zakwili. Problem pojawia się wtedy, gdy mama sięga po "wspomagacze", czyli butelkę z mlekiem.

Dokarmiane dziecko jest przystawiane do piersi rzadziej, więc te produkują mniej pokarmu. Ale nic straconego. Jeśli mamie zależy na powrocie do regularnego karmienia, ma na to szansę. Potrzeba tylko żelaznej konsekwencji. Jeśli, powiedzmy, przez miesiąc karmiła rzadziej, niż wcześniej, mniej więcej przez taki sam czas będzie musiała przystawiać malucha do piersi dużo częściej. Po tym czasie laktacja powinna się unormować.

Poza tym nalepszym wspomaganiem laktacji jest ciągłe odciąganie pokarmu, nawet niewielkich jego ilości, dlatego warto wyposażyć się w dobry laktator. W sprzedaży są także ziołowe herbatki wspomagające laktację, ale - uwaga - nie wolno przesadzić z ich ilością. Jeśli na opakowaniu jest napisane, że można wypić dwie filiżanki, to ani kropelki więcej, by nie osiągnąć efektu odwrotnego.

Gdy pokarmu jest za dużo

Mowa o tak zwanym nawale mlecznym. Przeszkadza on mamie, która ma ciężkie i obolałe piersi, ale przeszkadza też maluchowi. Gdy mleka jest za dużo, zalewa maluchowi buzię. Może się odrywać od piersi, denerwować.

Wtedy należy pomyśleć nad zmianą pozycji karmienia tak, by buzia dziecka znajdowała się nad piersią. Lepiej nie odciągać nadmiaru pokarmu, bo efekt będzie taki, że piersi będą produkować go jeszcze więcej. Mamie ulżą chłodne kompresy, które działają przeciwobrzękowo oraz przykładanie liści kapusty - stary dobry zwyczaj naszych babć. Kapusta ma cudowne działanie przeciwzapalne.

Gdy robią się bolesne zastoje

Podobnie jak przy nawale mlecznym, największą ulgę przyniosą zimne okłady oraz liście kapusty. Obolałą pierś, na której zrobił się guzek i stan zapalny najlepiej jednak od razu pokazać opiekującej się mamą położnej. Ona fachowo oceni, czy zastój jest na tyle poważny, że wymaga wizyty u lekarza i np. antybiotyku, czy można sobie z nim sobie poradzić domowymi sposobami. Ewa Janiuk podkreśla: - Nie powinno się zastojów likwidować przez bolesne rozmasowywanie!

Gdy pękają brodawki

Pękające brodawki to skutek nieprawidłowego uchwycenia piersi przez buzię dziecka. Przy prawidłowym przystawieniu - czyli takim, gdy czubek piersi znajduje się między miękkim podniebieniem malucha a wolną przestrzenią na końcu języka - nie mają prawa popękać. Gdy jednak tak się dzieje, jak najszybciej trzeba poprosić o pomoc położną, która nauczy prawidłowego przystawiania.

Lepiej unikać wszelkiego rodzaju kapturków, bo zaburzą odruch ssania. Z tego samego powodu nie przestawiać dziecka "na chwilę" na butelkę. By wygoić brodawki, trzeba im zapewnić dostęp powietrza. Tu przydadzą się muszle laktacyjne - silikonowe z małymi dziurkami. Ochronią brodawkę przed bolesnym ocieraniem o materiał, a dzięki dostępowi powietrza pozwolą się goić. Zamiast smarować obolałe sutki maściami, lepiej posmarować je odrobiną własnego mleka. Zawiera przeciwciała i wyleczy najszybciej.

Gdy dziecko pije tylko z jednej piersi

Tak też bywa, że dziecko upodoba sobie tylko jedną, wygodniejszą dla niego pierś. Przy drugiej się złości, denerwuje. Jeśli mamie zależy, by był karmiony obydwoma, musi mieć dużo cierpliwości i konsekwencji.

Do niechcianej piersi niech przystawia malucha wtedy, gdy jest spokojny, ma dobry humor. By mógł swobodnie złapać brodawkę, można wcześniej odciągnąć odrobinę pokarmu. Warto też spróbować innych pozycji do karmienia. Może maluchowi jest niewygodnie? I na koniec - dobra pozycja do karmienia to taka, która przede wszystkim jest wygodna dla mamy. Karmienie piersią ma być odpoczynkiem, a nie wyrzeczeniem!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska