Karolina Koszewska: Na razie spełniła się połowa mojego marzenia

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Karolina Koszewska: Na razie spełniła się połowa mojego marzenia
Karolina Koszewska: Na razie spełniła się połowa mojego marzenia szymon starnawski / polska press
- Miałam dziewięcioletnią przerwę od startów, w trakcie której urodziłam dwóch synów. Wróciłam, bo wierzę w medal - opowiada pięściarka Karolina Koszewska, która w sobotę stoczy pierwszą walkę na igrzyskach.

Wróciła Pani do boksu amatorskiego pod koniec kariery. Powodem była chęć udziału w igrzyskach?
Dokładnie. Kiedy dowiedziałam się, że jest taka możliwość, od razu się na to zdecydowałam. Po igrzyskach w Rio de Janeiro zmieniły się przepisy dotyczące boksu olimpijskiego. Po pierwsze, zawodowcy mogli wrócić na igrzyska, a po drugie, zwiększono limit wieku z 34 do 40 lat. Pod koniec 2016 roku założyłam sobie cel, że dostanę się na igrzyska w Tokio. Na szczęście zostały przełożone tylko o rok, bo w styczniu skończę 40 lat. Jestem megaszczęśliwa, że udało mi się spełnić połowę mojego marzenia. Drugą jest zdobycie olimpijskiego medalu. Wiem, że będzie bardzo trudno, ale trzeba wierzyć.

Choć turnieju kwalifikacyjnego Pani nie wygrała, a na igrzyska dostała się dzięki rankingowi...
Tak, turniej był długi. Zaczął się w marcu 2020 r. w Londynie. Wygrałam jedną walkę, na kolejną musiałam czekać ponad rok, bo zawody zostały przerwane ze względu na koronawirusa. Zostały dokończone na początku czerwca tego roku w Paryżu. Tam na starcie przegrałam, ale w pojedynku o piąte miejsce wygrałam. Jednak żeby znaleźć się w piątce, musiałam stoczyć jeszcze jedną walkę, którą znów przegrałam. Szczęście było więc zmienne, bo po wszystkim przyszła dobra wiadomość o kwalifkacji przez ranking. W nim o kolejności decydowały wyniki w ostatnich dwóch latach. Najwięcej punktów dał mi złoty medal igrzysk europejskich w 2019 r. To ciekawe, bo wcześniej miałam dużo wzlotów i upadków, były też momenty zwątpienia. Jednak nie chciałam żałować, że odpuściłam. I dobrze!

Powrót z zawodowego boksu do amatorskiego, który jest szybszy i nie ma w nim czasu na „szachy”, był dla Pani trudny?
Będąc na zawodowstwie, zawsze powtarzałam, że boks olimpijski, amatorski, jest trudniejszy. Nie tylko jest szybszy, ale też poziom jest wyrównany i boksuje się na turniejach, w trakcie których można stoczyć trzy-cztery walki. Terminarz zawodowca wygląda zupełnie inaczej - walczy trzy, cztery razy w roku. Pamiętam swój rok w Universum, gdy stoczyłam cztery dziesięciorundowe walki. Wiedziałam, z kim będę boksować, i przygotowywałam się pod konkretną rywalkę. Ponadto było mi trudniej wrócić do boksu, bo miałam dziewięcioletnią przerwę od jakichkolwiek startów. W tym czasie urodziłam dwóch synów. Co prawda byłam cały czas przy boksie jako trenerka, ale musiałam wrócić do formy startowej.

Jak ją Pani ocenia? Wymarzony medal jest w zasięgu?
Wszystko będzie zależeć od dyspozycji dnia i od losowania. W mojej kategorii 69 kg jest 18 zawodniczek, z dziewięcioma boksowałam, z pięcioma wygrałam. Ale są też bardzo dobre pięściarki, z którymi przegrałam albo się nie mierzyłam. Wszystko, jak to się mówi, zweryfikuje ring.

Lepiej się Pani czuje w boksie amatorskim?
Zależy od rywalki. Czasami pasuje i wychodzi wszystko. Ale bywa też tak, że przeciwniczka jest niewygodna i wtedy trudno pokazać coś wypracowanego. Jednak to dotyczy zarówno boksu olimpijskiego, jak i zawodowego.

Nie zniechęciła się Pani, gdy na jaw wyszły oszustwa sędziów podczas igrzysk? Część walk miała być ustawiona.
Na to nie mam wpływu, więc o tym nie myślę. Muszę zrobić wszystko, żeby nie dać argumentów.

Motywujący stres już jest?
Nie, czekam na niego w dniu walki.

JUŻ IDZIESZ? MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Karolina Koszewska: Na razie spełniła się połowa mojego marzenia - Sportowy24

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska