Dwadzieścia cztery miesiące później, wszyscy są mądrzejsi, system działa sprawniej, a problem wciąż się pojawia. Dlaczego?
Złoty koszmar Odry
Rok 2022 zapisał się w historii Polski jako czas, kiedy nasza piękna rzeka, Odra, stanęła w obliczu poważnego zagrożenia. Winowajcą okazała się złota alga - mikroskopijny organizm, który w sprzyjających warunkach potrafi rozmnożyć się w zastraszającym tempie, tworząc toksyczne zakwity. Latem 2022 roku zaobserwowano masowy pomór ryb w Odrze. Eksperci szybko zidentyfikowali przyczynę - toksyczne zakwity złotych alg.
Te jednokomórkowce, w odpowiednich warunkach, wydzielają substancje szkodliwe dla innych organizmów wodnych. Wysoka temperatura wody, niska zawartość tlenu oraz obecność substancji odżywczych sprzyjały ich rozwojowi. Skutkiem było zatrucie wody, co doprowadziło do masowej śmierci ryb. Przyczyny tego ekologicznego kryzysu były złożone. Z jednej strony, ekstremalne warunki pogodowe, takie jak długotrwała susza i wysokie temperatury, stworzyły idealne środowisko dla rozwoju złotych alg.
Z drugiej strony, zanieczyszczenie rzeki różnymi substancjami, w tym solami, mogło dodatkowo osłabić ekosystem Odry i zwiększyć podatność na tego typu zjawiska. Naprawdę nie ma co tutaj przerzucać się, czy ten, czy inny partyjny nominat kierował spółką Skarbu Państwa która mogła być odpowiedzialna za ten stan. To bezcelowe, a wykażę to lada moment.
Problem trwa
Niestety, nie można mówić o pełnym rozwiązaniu problemu. Podjęto szereg działań mających na celu ograniczenie skutków katastrofy ekologicznej, co udało się zrobić, bowiem w roku 2023 ten problem występował, jednak nie na masową skalę. Przeprowadzono intensywne badania jakości wody, oczyszczono niektóre odcinki rzeki i podjęto działania mające na celu przywrócenie równowagi ekologicznej. Jednak pełna regeneracja Odry będzie procesem długotrwałym i wymagającym kompleksowych działań.
Zapytałem ówczesną wiceminister klimatu i środowiska Małgorzatę Golińską z PiS, jakie kroki w tej sprawie podjęła ówczesna władza. W odpowiedzi dowiedziałem się, że obecne kierownictwo ministerstwa klimatu posiada wszelkie narzędzie oraz dane potrzebne do sprawnego reagowania. “Zostawiliśmy im wiedzę jak rozpoznawać złotą algę, wdrożone procedury postępowania, przeprowadzone eksperymenty i raporty wraz z wnioskami i rekomendacjami, które należy wdrożyć, a nawet z rozpisanym postępowaniem w KGHM na stworzenie systemu odsalania” - wskazuje w rozmowie Małgorzata Golińska.
Tu właśnie jest ważna, wspomniana wyżej kwestia dotycząca odsalania. Politycy jednej i drugiej strony ślepo atakują się, że władze państwowych spółek trują rzeki, nie robią nic. To bzdura i dużo większy problem, wszak mamy do czynienia m.in., z państwowym gospodarczym gigantem KGHM, która to spółka od tak po prostu nie może zatrzymać produkcji.
Kontrole u wojewodów
Pamiętam doskonale jak w roku 2022 pojawiły się liczne kontrole służb podległych wojewodom w zakresie monitorowania rzek. Posłowie opozycji chcieli dowiedzieć się, czy zarządzanie kryzysowe zadziałało poprawnie. W roku 2022 wojewodą opolskim był Sławomir Kłosowski, a na kontrolę udał się do niego m.in. były wieloletni wojewoda, poseł Koalicji Obywatelskiej Ryszard Wilczyński, który po kontroli powiedział, że nie doszukał się żadnych nieprawidłowości. Tu jest pewien klucz do wszystkiego.
Nie znalazł ich, bo nie mogło ich być. Służby wojewody zareagowały poprawnie i uważam, że gdyby dziś kontrolę przeprowadzili na Śląsku politycy PiS, wnioski byłyby podobne. Służby działają poprawnie, a problem będzie dalej się pojawiał. Dlaczego?
Choć dokładne przyczyny tego zjawiska wciąż są badane, naukowcy wskazują na kilka kluczowych czynników, które mogły przyczynić się do rozwoju tej toksycznej rośliny: wysokie zasolenie wody, wysoka temperatura wody, niska zawartość tlenu w wodzie oraz zanieczyszczenie wody substancjami organicznymi.
To oczywiście kwestie merytoryczne, które można rozwijać. Mamy również przyczyny polityczne, bowiem to politycy rozdmuchują ten temat do granic możliwości, szukając w sezonie wakacyjnym możliwości do ataku na rządzących. I tu również występuje problem, może nawet jest ważniejszy niż kwestie merytoryczne związane z przyrodą.
Presja polityczna
Z powodu presji politycznej, eksperci, urzędnicy oraz służby pracujące na obszarach rzecznych, nie mogą normalnie pracować. Pojawia się nerwowość, chaos, nadmierna presja, a to wyłącza możliwość normalnego działania i funkcjonowania. Cyrk w którym jeden czy drugi minister, niezależnie z jakiego rządu i władzy, opływa jezioro w asyście kamer na potrzeby polityczne, nie jest niczym dobrym. Politycy sami wywołują atmosferę strachu i chaosu. Jeżeli problem występuje, należy go rozwiązać. Jednak premier rządu, tego czy innego, nie jest winien temu, że doszło do katastrofy. Liczy się jak rząd katastrofę potrafi rozwiązać, zareagować na problem. Czy rząd PiS zdał egzamin? Rok 2022 pokazał, że tak, bowiem, jak wspomniałem, dwanaście miesięcy później ten problem nie pojawił się w tak wielkiej skali. Czy rząd Donalda Tuska upora się z problemem? Liczę, że tak, bo leży to w interesie nas wszystkich. Jednak należy podkreślić i zaapelować do polityków, żeby mniej kapitału politycznego zbijali na problemach, które wynikają z przyczyn naturalnych. Bo może to do nich wrócić, o czym przekonali się ludzie obecnie rządzący w Polsce.
#pomagaMY czyli Polska Press dla powodzian
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?