Katastrofa w Smoleńsku. Kontroler lotów: polscy piloci słabo mówili po rosyjsku

Life News/cyt. gazetalubuska.pl
Samolot zrobił jedno podejście i to wszystko. Potem zaczął lądowanie - tak sobotnią tragedię w Smoleńsku opisuje kontroler lotów, który prowadził rozmowę z załogą polskiego samolotu.

Paweł Pliusin w rozmowie z dziennikarzem portalu Life News zaznaczył, że były poważne problemy z komunikacją, gdyż - jak stwierdził - polscy piloci "źle znali" język rosyjski.

Fakt, że korespondencja z wieżą smoleńskiego lotniska była prowadzona w języku rosyjskim, jest uderzający.

W międzynarodowym lotnictwie przyjmuje się, że wszelkie rozmowy prowadzone są w języku angielskim.

Rozmowa dziennikarza Life News z Pawłem Pliusinem

W jaki sposób wyglądała wasza rozmowa z załogą?
- Zaproponowano im udanie się na zapasowe lotnisko. Odmówili.

Wy im zaproponowaliście?
- Tak.

Z jakiego powodu?
- Ponieważ widziałem, że pogoda zaczynała się pogarszać.

Jaka była odpowiedź?
- Odpowiedź: "U mnie paliwo pozwala, zrobię jedno podejście i pójdę na zapasowe lotnisko, jeśli nie siądę".

Mamy informację, że proponowano im lądowanie w innych miastach.
- Ja jemu też to proponowałem.

A dlaczego on zrezygnował?
- Trzeba byłoby jego zapytać.

Dlaczego oni podjęli taką decyzję? Zaczęli się kłócić, albo może upierali się przy swoim, że nie mogliście go przekonać?
- Taka była decyzja dowódcy załogi.

Oni przestali słuchać waszych rozkazów?
- Powinni dawać potwierdzenia, a nie dawali.

Jakie potwierdzenia?
- Dane o wysokości przy podejściu do lądowania.
Oni nawet nie dawali wam informacji o wysokości samolotu?
- Tak.

No, a dlaczego oni nie dawali tych potwierdzeń?
- No, a skąd mam wiedzieć? Ponieważ oni rosyjski źle znają.

A co, nikt wśród załogi nie był rosyjskojęzyczny?
- Byli rosyjskojęzyczni, ale cyfry dla nich są trudne.

Znaczy, nie posiadaliście żadnej informacji o ich wysokości?
- Nie posiadałem.

Znaczy, że on zrobił jeszcze jeden krąg, zaczął lądować, nie wylądował, a potem poszedł na zapasowe lotnisko? Czy inaczej?
- Nie, nie, inaczej. Zrobił jedno podejście i to wszystko. Potem zaczął lądowanie.

Zaczął lądowanie, którego mu zabranialiście?
- Nie mogłem zabraniać! Zalecałem mu, żeby nie lądować!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska