Każda kobieta ma w sobie harem

Redakcja
Z Adamem Hanuszkiewiczem, reżyserem i aktorem teatralnym, rozmawia Edyta Hanszke

Adam Hanuszkiewicz gościł w sobotę w Strzelcach Opolskich. Wypełnionej po brzegi widowni wspominał historie śmieszne i smutne z życia prywatnego i zawodowego. - Zrobiłem rzecz nadzwyczajną: własny jubileusz - komentował w kuluarach przed rozpoczęciem benefisu z okazji 80 lat życia, który obchodził w ubiegłym roku. Na scenie aktorowi towarzyszył Stanisław Soyka, muzyk, i żona Magdalena Cwenówna, która zaśpiewała piosenkę o mężu. Opowieści Hanuszkiewicz przeplatał obrazami zapisanymi na taśmie, m.in. z jego pierwszych przedstawień i odebrania doktoratu honoris causa na Uniwersytecie Opolskim.

- Z czym kojarzy się panu miłość?
- To dar, który nie każdy dostaje, bo zdolność do miłości nie jest wrodzona. Słowo "kochać" ma wiele znaczeń, bo mówimy, że kochamy wakacje, psa, a byli i tacy, którzy "kochali Stalina". Natomiast zejście dwojga ludzi jest jedynym na całym świecie i nie ma dwóch takich samych par, dlatego wszelkie pouczanie na temat miłości nie ma sensu.
- Czyli każda miłość jest inna?
- Tak, bo inna jest też osoba, która w nas ją wyzwala. Dla porównania podam, że jedna z mych żon (reżyser jest obecnie żonaty po raz czwarty, z Magdaleną Cwenówną - przyp. red.) miała przywarę, którą nazywałem "zaleganiem". Jak się obraziła, to potrafiła przez trzy dni i noce nie rozmawiać ze mną. Kolejna milczenie po kłótniach przerywała bardzo szybko. Myślałem o niej, że to anioł. A potem zobaczyłem inne jej wady.
- Jakie są kobiety?
- W każdej jest kilka różnych kobiet, macie w środku taki harem. Przypomina mi się, a propos, anegdota o sułtanie, który przestał zapraszać swoje żony do łoża. Te zaniepokojone wysłały ulubienicę sułtana, żeby zapytała go, dlaczego je odsunął. Władca odpowiedział: wiesz, kocham już inny harem.
- W myśl zasady przez żołądek do serca mężczyzny - jaką potrawą można pana zdobyć?
- Polki są wspaniałymi kucharkami, a ja mam to szczęście, że i moje żony, i przyjaciółki naszego domu bardzo dobrze gotują. Do takiej, która by mi podała groszek z majonezem, na drugi raz bym nie poszedł.
- Kto dominuje w pana małżeństwie?
- Żona, podobnie jak w poprzednich związkach. Żartuję niekiedy, że teraz to ja żyję w reżimie przypominającym obóz w Oświęcimiu, ale zdecydowanie bardziej komfortowo. Moi przyjaciele twierdzą, że na stare lata taki Oświęcim nie jest najgorszy.
- Kto pana zdaniem jest mistrzem tworzenia miłosnych wzorców w literaturze?
- Gombrowicz i Norwid.
- A myśli na temat miłości, które szczególnie utkwiły panu w pamięci?
- To żydowskie przesłanie: Skarżył się Żyd do rabina, że ma siódemkę dzieci i niepracującą żonę, i pytał go, co ma zrobić. Rabin mu odpowiedział, żeby powiesił sobie w domu dużą kartkę z napisem "Zawsze tak nie będzie". Krótko potem żona Żyda znalazła pracę i zaczęło im się dobrze powodzić. Szczęśliwy mężczyzna przyszedł podziękować rabinowi i przy okazji pyta go, czy już może zdjąć kartkę ze ściany. - Nie - odparł rabin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska